Pov. Gajeel.
To pół roku odkąd
nie ma żadnych wieści od króliczka i Laxusa, odkąd odeszli z gildii. Pamiętam
list, który przeczytałem z dzieciakami.
---Flashback---
Mistrz Macarov
udostępnił nam swoje biuro abyśmy mogli przeczytać list od Lucy, ponieważ było
dźwiękoszczelne… usiedliśmy i zacząłem czytać…
„ Do Gajeela, Wendy i Romea,
Kochani, dziękuję
wam za ten czas, który spędziliście ze mną, gdy potrzebowałam wsparcia, gdy
byłam samotna. Nie gniewajcie się i nie smućcie z tego powodu, że odeszliśmy,
bo obiecałam dziadkowi, że wrócimy i wam także obiecuję… tylko nie wiem, kiedy.
Będę trenować z Laxus-nii, by być silniejszą i pokażę wszystkim jak wrócimy, że
się mylili, co do mnie…
- Gajeel
„Metalowa Głowo”;) Po wszystkim jesteś dla mnie jak starszy brat obok Laxusa i
Graya, chociaż przekonałam się, że na Ciebie w porównaniu do tego drugiego
można bardziej liczyć. Miej w opiece dzieciaki… i proszę wesprzyj Levy, gdy się
otrząśnie i dowie się, że mnie nie ma… znając ją popadnie w panikę albo lepiej…
w depresję. Mimo tego wszystkiego ona jest moją najlepszą przyjaciółką i nie
mogę jej tak po prostu zostawić z tym samą. Także… Gajeel powstrzymaj się od
zabicia Natsu… Błagam cię, zrób to dla mnie… nie skrzywdź Go. Mimo wszystkiego…
Kocham tego idiotę.
Uważaj także na
Lisannę, obserwuj ją i całą gildię, jak dla mnie ona jest podejrzana, mam złe
przeczucia, co do niej, a wierz mi moje przeczucia się spełniają… Sprawdź ją
dla mnie, dobrze? Jak zajdzie taka potrzeba… interweniuj. Powodzenia.
Ps. W moim
mieszkaniu w biurku w szufladzie znajdziesz rękopis mojej powieści, która
obiecałam dla Levy. I powodzenia z Levy… wiem ze ona ma uczucia do ciebie, i
wiem, że też coś do niej czujesz… Do zobaczenia, i obiecuje Ci walkę, gdy wrócę
Onii-san.;) - Gdy skończyłem czytać fragment dla
mnie wytarłem samotną łzę, która właśnie spływała mi po policzku i się
wyszczerzyłem w uśmiech „Pewnie,
będę czekał, Bunny Girl, GiHi” pomyślałem.
- Wendy, malutka…
Imouto! Uważam cię za młodszą siostrę, której nie miałam, Kocham cię
Słoneczko…będę tęsknić … nie płacz, wystarczy, że ja płakałam za dużo… pamiętaj
o mnie i czekaj na nasz powrót. Wrócę… i jak pisałam wcześniej dla Gajeela i
tak tobie … będę silniejsza, aby móc Cię chronić jak na starsze rodzeństwo
przystało, aby chronić młodsze, ne? To obietnica, a jak wiesz mag Gwiezdnej
Energii nie łamie obietnic. Proszę też byś zajęła się Happym i miała na oku
Natsu, nie gniewaj się na Niego pewnie już wiecie, że nie był winien mimo
wszystko…
Kocham cię
Imouto! Do następnego razu.- Gdy spojrzałem na małą po skończeniu…
Płakała jak bóbr. I tuliła się do Romea. Trochę mi było jej szkoda najbardziej
była przywiązana do Lucy, ale niedługo potem przestała wytarła łzy i
uśmiechnęła się i szepnęła – Lucy-nee.
- Romeo… kochany
chłopczę… Ty jak i Wendy jesteście dla mnie jak młodsze rodzeństwo. Dziękuję za
to, że byliście, gdy tego potrzebowałam. Proszę, gdy mnie zabraknie… trzymajcie
się z Gajeelem, a także Exceedami, zaopiekuj się Wendy dla mnie, ne? Tak samo
jak Gajeela i Wendy… tak i ciebie będzie mi brakowało, Romeo. Mów na mnie „Lucy-nee”
jak odkąd pamiętam, to daje mi tyle radości. Tak jak Gajeelowi pisałam tak
jeszcze raz napiszę… Uważajcie na Lissanę… Jest podejrzana.
Romeo nie
zmieniaj się… Zapewne, gdy wrócę będziesz przystojniejszy i starszy teraz,
życzę ci powodzenia, co do pewnej mojej małej słodkiej niebieskogłowej siostry…;)
Kocham was… Wasza Lucy
Ps. Gdy minie pół roku, a my się nie odezwiemy pójdźcie do dziadka
on będzie wiedział, co zrobić.” – Skończyłem czytać i złożyłem
starannie list wdychając zapach Lucy tak jak to zrobiła Wendy, aby pamiętać jej
obecność. To było słodkie i uspokajające, dające nadzieję. Zapach truskawek
dojrzewających w letnim słońcu i wanilii.
---Koniec Flashback---
Najwidoczniej
przewidziała to, że się nie odezwą do tej pory. Teraz przebywam w gabinecie
Mistrza, a wraz ze mną są dzieciaki i Exceedy, ponieważ dostały podobny list od
Lucy…
Gdy tak
siedzieliśmy staruszek wyjął z szafy szklaną kulę i postawił na biurku.
- To musi być ta
Lacrima Komunikacyjna, o której nam pisała w liście Lucy… - Powiedział Lily a
Happy i Charle przytaknęli mu. Wkurzyły mnie kocury jedne, no…
- C-co?! Wam
napisała o tym, a nam ani słowem nie pisnęła?! To nie fair! - Zbulwersowałem
się.
- Najwidoczniej
ma do nas większe zaufanie, Gihi! – Powiedział dumny z siebie Lily i
wyszczerzył się do mnie w cwaniackim uśmieszku. Ja już nie zwracałem na niego
uwagi, ponieważ Mistrz włączył Lacrimę i coś innego przyciągnęło moją uwagę…
- Lucy, Laxus dzięki
Bogom … Nic wam nie jest…, dlaczego się nie odzywaliście przez te pół roku? –
Odezwał się Mistrz i gdy usłyszałem ich imiona od razu nie myśląc wiele
zrzuciłem Lilyego z kolan… i wraz z dzieciakami znalazłem się przy Lacrimie. A
naszym oczom ukazało się blond rodzeństwo uśmiechnięte jak dwa pajace.
Wytrzeszczyliśmy
oczy na to, co widzieliśmy… Zmienili się od tych pół roku… ich włosy są nadal
blond, ale też maja wplecione pasma srebra i złota we włosy… I wyglądają na ich
naturalne.
- Ohayou Minna~!
– Przywitała się z nami Lucy – Widzę, że dostaliście moje listy… Cieszę się, że
was możemy znów zobaczyć… - Powiedziała do nas i się uśmiechnęła. Gdy nagle do
naszych uszu doleciał znajomy ryk… I następny…
Spojrzałem na
małą i widzę też najwidoczniej to usłyszała… Nie przesłyszało mi się…
Spojrzeliśmy w Lacrimę.
- Znaleźliście
Metalicanę/ Grandeeney?! – Krzyknęliśmy razem…, lecz każde wypowiedziało imię
swojego smoka.
- Haha… Nie,
kochani… Tu gdzie jesteśmy są wszystkie smoki z x777. I nie tylko! –
Powiedziała do nas i się zaśmiała. Rozgarnęła jej grzywkę i co nas zaskoczyło
to to, że na jej czole widniał diadem… kształt jego przypominał dwa złote
chińskie smoki splecione razem przeplecione klejnotami i trzymające diament.
- C-co ty masz na
czole, Lu? – Zapytałem. Gdy nagle znajomy mi glos skarcił mnie…
- Jak się
zwracasz do Naszej Księżniczki, bachorze?! - I pojawił się koło nich facet
podobny do mnie…? Czyżby to…?
- M- Metalicana?!
- Zająkałem się, chociaż rzadko to robiłem. To było za wiele… Zmiana wyglądu
Lucy i Laxusa… Ryk smoków, Lucy, jako Księżniczka w dodatku Metalicana w
ludzkiej postaci?!...
- Tak bachorze,
to ja i nie pozwalaj sobie na poufałości ze Smoczą Księżniczką… - Burknął jak
to on… Cały Metalicana…
- S-smocza
Księżniczka?! – Całą szóstką byliśmy zaskoczeni oprócz Mistrza oczywiście i
nagle poczuliśmy z Wendy coś dziwnego, coś w nas kazało nam okazać jej
szacunek… przykląkłem na jedno kolano a Wendy się dygnęła.
- Wasza Wysokość…
- Powiedzieliśmy oboje poważnie.
- Oi,
przestańcie… - Powiedziała do nas skrępowana. - Nie chce byście byli do mnie
oficjalni już wystarcza mi, że smoki są… - kontynuowała, a później zwróciła się
do mojego Ojca. - A ty Metalicana masz za długi jęzor…powinieneś się w niego
ugryźć! - Zbeształa Starą Torbę… Normalnie aż myślałem, że nie wyrobie i ryknę
w śmiech jak na to patrzyłem… - Sama chciałam im powiedzieć jak nadszedł
odpowiedni czas. Po prostu denerwuje mnie ta grzywka na diademie… - Tym razem
zwróciła się do nas wszystkich. I znów się uśmiechnęła. - Już wiecie, kim
jestem…, ale na resztę wyjaśnień na ten temat będziecie musieli poczekać do
naszego powrotu a to jeszcze potrwa… mam szkolenia najmniej 2,5 roku mi zostało
do 3 lat.
- Ne, Ne...
Lucy-nee, gdzie jest mama? – Piszczała stęskniona Wendy .
- Tutaj jestem
skarbie… Witaj. - Pojawiła się koło Lucy piękna kobieta przypominająca trochę
małą.
- Grandeeney!
Tęsknię! - Płakała Wendy.
- Ja także
skarbie, ja także, ale musimy jeszcze poczekać z naszym spotkaniem. Teraz ja i
Metalicana musimy zabrać Księżniczkę na kolejne szkolenie. Wybaczcie… -
Powiedziała Grandeeney.
- Przykro mi
Minna! Do zobaczenia! Pa Jii-chan! – Pożegnali się i Lacrima zgasła.
Odwróciłem się do
reszty…
- Hmm… To było
dziwne… - Powiedziałem drapiąc się po rozczochranej głowie.
- Yay! Lucy-nee
jest Księżniczką i zna wszystkie smoki! – Krzyknęła podniecona i szczęśliwa
Wendy.
- Cii! Wendy!-
Syknąłem, zakrywając jej usta ręką. - Ciszej bądź w gildii jest jeszcze jeden
Dragon Slayer i może usłyszeć… - Skarciłem ją delikatnie… - Wiem, że się
cieszysz… My także, ale chyba domyślasz się, że Lucy pewnie nie chciałaby, aby
Natsu się o tym dowiedział… Jak na razie… - Powiedziałem jej, gdy zabrałem rękę
od jej twarzy, a ona skinęła głową z przepraszającym wyrazem twarzy.
- A jednak…
Dragon World. Co za ulga… - Myślał głośno Mistrz wzdychając. Spojrzeliśmy na
niego zastanawiając się, o co mu chodzi?
- Mistrzu? Co
masz na myśli Dragon World? – Zapytał go zdezorientowany Romeo.
- Ach
zapomniałem… Nie powiedzieli wam… Dragon World to inaczej Świat Smoków,
Królestwo rządzone przez Smoczą Królową z naszej rodziny z pokolenia na
pokolenie… Mavis była Pierwszą Smoczą Królową w historii Dragon Worldu. Później
jej córka, a moja żona Laura, babka Lucy i Laxusa. A teraz Królową była ich
matka Layla, lecz nie żyje to, dlatego Lucy jest Księżniczką i jest szkolona.
Wraz z Laxusem. - Wyjaśnił nam na spokojnie Mistrz.
- Czekaj, czekaj…
Czy Laxus przypadkiem nie był II generacją, czyli sztucznym Lacrima Dragon
Slayerem? – Zapytałem.
- Nie Gajeel,
Laxus jest tak jak Ty, Natsu i Wendy I generacją. Już w wieku 3 lat miał
swojego smoka Jowisza. Smoka Błyskawic. To tylko głupi mój syn, Ivan wmówił
Laxusowi, że jest fałszywym Dragon Slayerem i buntował go przeciwko mnie, gdy
Laxus miał zablokowane wspomnienia. – Mistrz, gdy wspomniał o swoim wyrodnym synu
w złości ścisnął pięść. Byłem w szoku…
- Mistrzu…? –
Odezwała się niepewnie Wendy – To, jeśli Laxus jest Dragon Slayerem i miał
zablokowane wspomnienia… a Lucy jest Smoczą Księżniczką… To znaczy, że… - Nie
skończyła swoich przemyśleń, została odcięta, ponieważ przerwał jej Mistrz.
- Tak Wendy, Lucy
także jest Dragon Slayerem… Nie byle, jakim Dragon Slayerem. Oni są Royal
Dragon Slayerami.
- Co to znaczy
Mistrzu? - Zapytały go jednocześnie Exceedy.
- Gdy Dragon
Slayer ma 35 % DNA smoczego i 65 % ludzkiego… za to Royal są pół smokami, pół
ludźmi tzn. Royal może przemienić się w całości w smoka w porównaniu do Dragon
Slayera, który może przywołać jedynie smocze skrzydła, ale to już jest
zaawansowany poziom, ale mniej niż Dragon Force. To znaczy mieć królewska krew.
- Znów wyjaśnił nam. Chłonąłem wszystkie informacje bardziej, niż gdy nauczał
mnie Metalicana.
- Staruszku, a
jakiego elementu Lucy jest Dragon Slayerem, bo Laxus jest błyskawic, nie? -
Zapytałem go. On na mnie spojrzał i pojawił się na jego twarzy jak dla mnie
podejrzany uśmieszek.
- Elementu,
powiadasz? Jej podstawowym elementem jest Gwiezdna Energia. Smok Celestia, smok
Gwiezdnej Energii siostra bliźniaczka smoka Laxusa, Jowisza Smoka Błyskawic. -
Powiedział Mistrz z cwanym uśmieszkiem.
- Podstawowy
element? Co masz na myśli Mistrzu? - Zapytała Wendy zaskoczona.
- Przykro mi
dzieciaki, ale więcej wam nie mogę powiedzieć. Lucy wam resztę wyjaśni. -
Powiedział, wziął Lacrimę i podszedł do szafy, aby ją schować.
A my? My
wyszliśmy z jego gabinetu trawiąc wszystkie informacje, które niedawno
otrzymaliśmy. Nagle
się zatrzymałem i spojrzałem na resztę koło mnie.
- Słuchajcie…
Buzie na kłódkę… Dla dobra Lucy, zrozumieliśmy się? - Powiedziałem. Oni zgodnie
przytaknęli i zeszliśmy na dół do baru gdzie panowała atmosfera odmienna od
codziennej atmosfery Fairy Tail.
Salamander
siedział w kącie i się boczył, nie uśmiechał się i nie rozpoczynał walk nawet z
lodowym dupkiem, za to on nie rozbierał się i o dziwo od prawie pół roku
normalnie gada z Juvią zamiast od niej uciekać, Erza chodzi na solowe misje i
nie jada jej tortu truskawkowego, Cana nie pije, Elfman nie wysławia
„męskości”, Mira nie uśmiecha się tylko szlocha podczas swojej pracy, Levy w
ogóle nie czyta innych książek oprócz rękopisu Lucy, a jak ktoś chce go
przeczytać to warczy jak pies stróżujący… a Lisanna? Lisanna żyje pełnią życia…
Radosna, uśmiechnięta i namawia wszystkich do zabawy i gdy słyszę z jej ust by
wszyscy zapomnieli o Lucy, że była słaba i w ogóle to szlag mnie trafia…
Dostaję białej gorączki jak klei się do Natsu, mimo że widzę, że on tego nie
chce…
Ale cóż pozostaje
tylko czekać…, Kiedy Lucy wróci i sama skopie jej tyłek… Gihi…
„Nie mogę się
doczekać żeby to zobaczyć…” pomyślałem i
uśmiechnąłem się pod nosem.
- Wracaj szybko,
Króliczku. - Mruknąłem pod nosem i usiadłem przy barze popijając moje piwo z
dodatkiem Żelaza.
Sorka, musiałam coś poprawić :D. Mój umysł już zaczyna spać ze zmęczenia ;).
OdpowiedzUsuńNo nie wierzę!!! Gajeel płakał!!!
Gajeel: Wcale nie płakałem.
Niech ci będzie.
Gajeel: No i git, gihi.
Ryczałeś jak wielka beksa!!!
Gajeel: Niech no ja cię dopadnę.
Nie zdążysz!!! Szybko biegam, to dlatego :D. A poza tym mogę w dowolnym momencie wrócić do naszego świata, droga Moni :D. A teraz lecimy dalej.
Bardzo podobają mi się listy, które Lucy napisała przyjaciołom. I sam fakt tego, że była z Gajeelem i Romeo tak blisko, sprawia, że się uśmiecham, bo co do Wendy to zawsze były niczym siostry :D. A tekst o "starej torbie" sprawił, że roześmiałam się w głos :D. Fajnie to wymyśliłaś :). No i jeszcze to "spotkanie" przez lacrimę - bardzo fajne :). A te pasemka i tatuaże to już w ogóle!!! Dobra, pędzę dalej :D.
Ps. Ogółem jestem zachwycona rozdziałem :). Także wiesz :D.