W poprzednim
rozdziale:
Zawołałam Wendy, aby ich uleczyła… Ja
zdjęłam runy z pola i ruszyłam z dziadkiem i Laxusem do gildii uśmiechnięci i
zadowoleni.
- I ile z ciebie wyciągnęli Imouto? –
zapytał zaciekawiony.
- Hmm… całkiem nieźle im poszło, że też
trzej mogli ze mnie wyciągnąć około 25 % mojej mocy. – Zaśmiałam się
zadowolona. W pewnym momencie zatrzymałam się i rzuciłam przez ramię spojrzenie
na Natsu i Gajeela…
- Jestem zaskoczona, że wy, jako wielcy
Dragon Slayerzy z dobrymi zmysłami… Natsu i Gajeel… nawet nie rozpoznaliście
mojego zapachu… hmpf… jestem trochę rozczarowana. Myślę, że to ponad 3 lata
temu, gdy nie byłam Dragon Slayerem i należałam do tej gildii. – Powiedziałam
odwracając się z powrotem w stronę wejścia i weszłam powoli razem z Laxusem i
dziadkiem do gildii.
Oczy Natsu rozszerzyły się i przez głowę
przeszła jemu myśl, że jednak dobrze myślał, że skądś znał ten zapach oraz
głos, gdy przeszli pierwszy raz przez gildię tego dnia... Ta sama myśl
przebiegła przez głowę Gajeelowi.
*.*.*
Po walce… w
gildii.
Natsu
ogarnął się i wstał z ziemi czym prędzej nie zwracając uwagi na ból który
przeszywał jego ciało…
Podbiegł do
Lucy i chwycił szybko w ciasny uścisk…
Pov. Lucy
- Wróciłaś…
Naprawdę wróciłaś… - Szarpnął za kaptur szybkim ruchem dłoni powodując, że moje
błyszczące blaskiem klejnotów włosy rozsypały się długimi falami na płaszczu i
ściągnął maskę mi z twarzy… - L-Lucy… - Szlochał chowając twarz w zgięciu szyi…
ciągnąc mnie w kolejny ciasny uścisk.
- Tak Natsu,
Wróciłam… – Oddałam chętnie jemu uścisk.
Po tym jak zostałam
pozbawiona maski i kaptura, Laxus także je zdjął. Nie zauważył nawet, kiedy do
niego podbiegła Mirajane i rzuciła się jemu na szyję powalając zaskoczonego i
zawstydzonego na ziemię. Gromki śmiech i okrzyki radości rozbrzmiały w Gildii.
Niestety nie
wszyscy byli w nastroju do świętowania ich powrotu… Jedna osoba była już
przytomna i nie mogła tego znieść… Oczywiście, Lisanna.
- Już
skończyliście?! To won… Jak widzicie nikt nie tęsknił, a to iluzja… Miło było,
ale się skończyło… Pa~!- Krzyczała Lisanna patrząc na mnie spojrzeniem
śmierci.
Lecz nie
przeraziłam się jej spojrzenia, a wręcz ją przebiłam pod tym względem… Wokół
mojej osoby pojawiła się ciemna aura oraz pojawił się złośliwy uśmieszek na
mojej twarzy… Zrobiło się śmiertelnie cicho w gildii jak wszyscy patrzyli na
mnie z lekkim przerażeniem i szokiem na twarzach. Usłyszeć można było jedynie
jak Laxus szepcze do Miry, że Lisanna przekroczyła granicę. Wydostałam się z uścisku
Natsu, mimo że próbował zatrzymać mnie przy sobie… Zaczęłam iść powoli i spokojnie
w stronę Lisanny. Włosy mi zaczęły się delikatnie unosić w powietrzu i pojawił
się na moim czole diadem, a pode mną złoto-srebrny magiczny krąg.
- Czy coś w
ogóle mówiłaś Lisanna~? Czy mi się zdawało? Jak coś się Tobie nie podoba to
droga wolna… Możesz iść sobie stąd… Ode mnie i mojej rodziny WARA! - Warknęłam
do niej szczerząc kły, a na moich skroniach i okolicach oczu pojawiły się srebrne
łuski, które za każdym ruchem mieniły się kolorami tęczy jak diamenty podczas
padania światła. Za to Lisanna z każdym moim krokiem w jej stronę, ona robiła
krok do tylu… - Jak Ty w ogóle śmiesz się zwracać w ten sposób do członków
Rady? Hę Lisanna~?! – Zapytałam ją z grozą w głosie.
…
Wszyscy się
temu przyglądali… Byli przerażeni i zdumieni… Najwidoczniej nie znali tej mojej
strony, … ale co na to poradzić jak złość na tą cizię się zbierała we mnie
przez te trzy lata?
- Cz-członków
Rady? O czym Ty mówisz Luce? - Zapytał Natsu stojąc za mną sztywny na samo
słowo „Rada”.
- Nie
zbliżaj się do niej! Nie waż się z nią rozmawiać nawet Natsu! Jesteś mój! –
Wydzierała się Lisanna stojąc pod ścianą, gdy między nimi stałam ja.
- Nie odzywaj
się tam nawet… Nie jestem Twoją własnością byś miała mi rozkazywać i zabraniać
czegokolwiek! W ogóle nie jestem Twój! – Natsu warknął na Lisannę. Co ją
najwidoczniej zszokowało. Ale mnie to nie obeszło… Odwróciłam się do Natsu i
spojrzałam na niego.
- Możesz to
nam wszystkim wyjaśnić? – dopytywał się.
- Tak Natsu,
Ja i Laxus-nii jesteśmy Honorowymi Członkami Rady Magicznej oprócz bycia „
Smoczym Rodzeństwem” wśród Dziesięciu Świętych Magów. - Powiedziałam poważnym
tonem. - Ale o tym porozmawiamy później na spokojnie… Chodźmy… zostawmy tą
wariatkę tutaj… Niech ochłonie… - powiedziałam do Natsu i reszty. Póki
poszliśmy stanęłam przed Gajeelem, Erzą, Grayem, Gildartzem, którzy mimo
obrażeń zdołali przyjść do gildii i przesunęłam Natsu do nich. Gdy już wszyscy
byli przede mną zaczęłam skandować zaklęcie z wyciągniętymi przed siebie dłońmi
na nich:
- Tenryū no
me iyashi ( Leczące oczy Powietrznego Smoka) i moje oczy zabłysły błękitnym
światłem, a ich rany i energia uleczyły się.
- Wow!
Lucy-nee to zaawansowana technika leczenia Grandeeney. Masowe leczenie. Słyszałam
o tym ale pierwszy raz to widzę. - Powiedziała z podziwem Wendy.
- Lucy,
Lucy! Gdzie jest Candy?! – Wołali Lily i Happy podlatując do mnie z ogromnym
uśmiechem na pyszczkach.
- Też się
cieszę że was widzę… - powiedziałam sarkastycznie pochylając do nich co
wywołało smiech u Wendy i moich pacjętów. Nagle sobie coś przypomniałam i stanęłam
jak wryta. - Kyaaah~! Zapomnieliśmy o niej i Sorze! – Krzyknęłam. Później się
opamiętałam i wypuściłam ciężko powierze z płuc. - Są u dziadka w gabinecie. –
Powiedziałam uśmiechając się do nich. Od razu popędzili przodem.
-Lucy? Kto
to jest Candy i Sora? – Zapytała zdezorientowana Erza.
- Mamy wiele
wam do wyjaśnienia tak patrzę… z reszta zaraz się dowiecie, kto to… -
Powiedziałam radośnie puszczając jej oczko. Usiadłam wygodnie na moim starym
miejscu przy blacie barowym po mojej lewej usiadł Laxus i dziadek usiadł jak
zwykle na blacie między nami, za to po mojej prawej siedział już Natsu. Mira
już przygotowała mój ulubiony koktajl. A reszta pousiadała się jak najbliżej
nas, aby móc usłyszeć to, co mówimy, bo byli także ciekawi, co się z nami
działo. Gdy tak siedziałam i popijałam koktajl od Miry, Natsu patrzył na mnie jak
w obraz i głaskał mnie delikatnie po dłoni, która spoczywała na blacie. To
spowodowało, że oboje się zarumieniliśmy delikatnie. Ale coś musiało przerwać
tą przyjemną chwilę.
- Mówiłam
suko z dala od mojego Natsu! – Lisanna popchnęła mnie…
„No
niee…tego to za wiele! ” Pomyślałam.
Zeskoczyłam z mojego miejsca i stanęłam
naprzeciwko niej z błyskiem w oku. Klasnęłam w dłonie a na moich plecach
pojawiły się cieknie niczym powietrze, tęczowe skrzydła wróżki. Usłyszałam
dyszących członków gildii z zaskoczenia. I Laxusa mówiącego dziadkowi, że się lekko
wkurzyłam, bo używam Fairy Slayera.
- Yōsei no
himitsu no tekunikkusureiyādorīmu yōsei mizu, kiri (Tajna Technika Fairy
Slayera: Sen Wróżki Wody, mgła) - Wypowiedziałam mając zamknięte oczy i pod
Lisanną ukazał się błękitny magiczny krąg z symbolami przypominajacymi wróżki i
mgła na około niej. Po tym Lisanna osunęła się na ziemię we śnie. Skrzydła
zniknęły mi z pleców, a ja się odwróciłam do reszty członków z ogromnym
uśmiechem mimo przyśpieszonego oddechu… Dziadek i Laxus siedzieli przy barze i
się śmieli głośno i nie powstrzymywali się widząc miny ludzi mnie otaczających.
- L-Lucy?!
Co to było?! Fairy Slayer?! - Gildia wrzała od pytań. Ja się tylko zaśmiałam,
ale postanowiłam, że powiem im o tym później. Poprosiłam Bixlowa zaniósł
Lisannę do ambulatorium i został z nią tam a to co powiem gildii opowiem jemu
potem. Na co się zgodził i zabrał Lisannę do Ambulatorium, a ja i reszta gildii
byliśmy w barze. I zaczęły się pytania znowu.
- Lucy gdzie
byliście? Co się działo z wami i co do cholery ciężkiej z Waszymi włosami?! -
Zapytała Erza dotykając moich miękkich fal i wskazując na Laxusa włosy.
- Erza,
spokojnie… Wdech i wydech… To nasze naturalne włosy no oprócz moich końcówek. –
Zaśmiałam się poprawiając grzywkę. Próbowałam zakryć diadem zanim nie zniknie w
ukryciu.
- Lucy-nee
już go nie zakrywaj… Wszyscy już widzieli. - Powiedziała do mnie Wendy stojąca
bardzo blisko mnie. Chyba bała się, że znów jej zniknę.
- Właśnie
tyle pytań i nie wiadomo, od czego zacząć. - Powiedział Gray wzdychając
szczęśliwie gdy patrzył na mnie.
- Zaraz
wszystko opowiem poczekajcie jeszcze chwilę… - Powiedziałam.
„Coś czuję, że będzie afera…” Pomyślałam.
I zaczęłam odliczać.
-
5…,4…,3…,2…,1…
- Lu-chan~!
Sora jest nie dobry! Lu-chan~! – Leciała Candy mi w ramiona nie zwracając uwagi
na całą gildię, która gapi się na nas w oniemieniu.
- Co się
stało tym razem Candy? – Zapytałam się jej drwiąco.
- Z-zmienili
formę... i chcą walczyć na górze… Sora… i Lily… - Powiedziała płaczliwym tonem.
- Co?!-
Krzyknęłam jednocześnie z Gajeelem i wystrzeliłam ze stołka i wskoczyłam na
drugie piętro bez żadnego wysiłku. Na dole było tylko słychać trzaski i po
minucie zeszłam z dwoma czarnymi pobitymi i krzywiącymi się z bólu exceedami
trzymając ich za uszy…
- I żeby mi
się to więcej nie powtórzyło… zrozumieliśmy się?! Candy ma prawo kogoś lubić
tak samo ktoś może ją i Ty nie masz tu nic do gadania… Phi~ zazdrosny braciszek
od siedmiu boleści…- Fuknęłam na Sorę. - Laxus zabieraj go. Mam go dość. Zrób z
nim porządek albo nie zdziw się jak ja mu przetrzepie futro któregoś razu… -
Oddałam Sorę w ręce wkurzonego Laxusa. Który przyłożył mu od siebie jeszcze.
-Ugrh… Dobra
mogę teraz mówić… - Powiedziałam oddając Lilyego dla Gajeela, który nie
wyrabiał ze śmiechu i usiadłam na swoim miejscu biorąc Candy na kolana. – Dobra,
tak od początku… Po pierwsze poznajcie się… To mój exceed, Candy. A tamten
łobuz jest Laxusa, Sora; zaborczy starszy braciszek. Są Bliźniakami. –
Powiedziałam uśmiechając się jak Candy dygnęła na moich kolanach i pomachała
łapką do ludzi i wykrzyknęła „Sweet!” I było słychać westchnienia i piski… „
Kawaii~!”
- Lu-chan!
Dlaczego Candy-chan i Sora mają inne skrzydła niż Lily i reszta? – Zapytała
mnie ciekawa Levy-chan wychodząc zza pleców Gajeela.
- Zaraz się
wszystkiego dowiesz Levy-chan. – Odpowiedziałam jej uprzejmie.
-No dobrze,
czyli jesteś Dragon Slayerem? Ale skoro masz Exceeda to musiał Cię trenować
smok, czyli możesz być I lub III generacja. A wiadomo, że smoki zniknęły w x777
to jak… - Mówił zadumany Natsu i nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Normalnie
Natsu~. - Powiedziałam i ukazałam wszystkim mój diadem na czole. Było znów
słychać westchnienia. - To jest diadem Smoczego Królestwa…- Powiedziałam.
- A
dokładniej Smoczej Księżniczki… i Lucy niedługo będzie koronowana na Smoczą
Królową jak mama, babcia i Mavis. – Kontynuował za mnie Laxus i się
uśmiechnęliśmy razem ukazując nasze wspaniale lśniąco białe kły.
- Cz-czekaj
Laxus, chcesz powiedzieć, że macie jakieś powiazanie z Mavis? T-tą Mavis?! -
Zapytała go zszokowana Evergreen.
- Hai! To
nasza prababka. – Powiedział Laxus masując Sorze guza, którego mu zrobiłam, ale
sam poprawił mu z drugiej strony.
Gildia
zamilkła. Wstałam z mojego miejsca ponownie i zdjęłam płaszcz Świętego i
pokazałam mój strój to samo Laxus. Sora i Candy rozwinęli skrzydła pokazując
srebrne i złote piorka miedzy białymi. Latając nad nami. Stałam koło brata i
dygnęłam, a on się ukłonił.
- Przed wami
stoi Smocza Księżniczka i jedyna pretendentka do tronu Smoczego Królestwa Lucy
Selena Heartfilia-Dreyar i jej starszy brat Książe Laxus Samuel
Heartfilia-Dreyar. Royal Dragon Slayerzy. - Powiedział dziadek idąc w nasza
stronę z dumnie uniesioną głową. – A już odpowiadając na pytanie Levy, ich
exceedy także są pochodzenia królewskiego, dlatego się tak różnią od Happyego i
innych. - Wyjaśnił z ogromnym uśmiechem na swojej pomarszczonej twarzy.
- Ojii-san, co to znaczy Royal Dragon Slayer? Co masz
przez to na myśli? - Zapytał Natsu marszcząc brwi.
- Mistrz mi
i Wendy kiedyś to tłumaczył. Lucy i Laxus są nie byle, jakim Dragon Slayerami.
Oni są Royal Dragon Slayerami. Powiem ci jak nam to tłumaczył Mistrz:
„Gdy Dragon
Slayer ma 35 % DNA smoczego i 65 % ludzkiego… to Royal są poł smokami, poł
ludźmi tzn. Royal może przemienić się w całości w smoka w porównaniu do Dragon
Slayera, który może przywołać jedynie Smocze Skrzydła ale to już jest
zaawansowany poziom ale mniej niż Dragon Force. To znaczy mieć królewską krew”.
– Gajeel stojąc wyprostowany dumnie wyjaśnił wszystko dla Natsu. Ten spojrzał
na mnie z szeroko otwartymi oczami, a ja skinęłam głową nieśmiało, że to prawda.
- Lucy w
takim razie… Jaki jest Twój element?- Zapytał mnie Natsu
- Phi~ Chyba
chciałeś zapytać o podstawowy element… - Laxus stojący obok mnie ze
skrzyżowanymi rękoma na piersi zadrwił z pytania Natsu.
- Co masz na
myśli mówiąc podstawowy element… Laxus?- Zapytał znowu tym razem Laxusa, nie
wiedząc, o czym mówi.
- N-Natsu…
J-ja mam opanowane wszystkie elementy smoków, które zechciały mnie uczyć, jako
że inne są krzyżówką różnych elementów, czyli że jakby nauczyłam się ich
elementów podstaw (A/N: Wytłumaczę wam… np. smok wody i smok lodu się łączą w
parę i rodzi się z tego smok śniegu, to jak równanie z życia… połączenie
żywiołów) i nie musiałam uczyć się setek bądź tysięcy elementów łączonych…,
ponieważ znam podstawy ich Elementów. I sama w razie potrzeby mogę stworzyć
fuzję tych elementów. Tak jak Ty łącząc swój ogień z błyskawicą Laxusa. -
Powiedziałam ze spuszczoną głową, bałam się spojrzeć jemu w oczy.
- To 26
smoków, które ją uczyły Dragon Slayer magii i nie tylko Dragon Slayer magii była
uczona, ale też God, Angel, Demon, Phoenix, Fairy Slayers. Oraz wiele innych
magii.- Wyjaśnił im wyliczając, Onii-chan. Kilka osób zemdlało z wrażenia. Gdy
się ocknęli zrobiłam im prezentację mocy… zaczęłam zdejmować bransolety które
dostałam od Mavis i cała gildia zaczęła wypełniać się ilością mojej magicznej
mocy… ludzie byli pod ogrooomnym wrażeniem. Mdleli, krzyczeli i wiwatowali…
- Och,
Lucy-nee nie dziwię się, że jesteś Nr. 1 Świętym Magiem! - Podbiegł do mnie
podniecony Romeo i mnie uściskał.
-Yay!
Lucy-nee jesteś taka silna, to niesamowite! – Powiedziała Wendy tuląc się do
mnie.
- Cieszę
się, że cieszycie się Romeo, Wendy.- Powiedziałam odwzajemniając uścisk.- Ale
wiecie, że musiałam ciężko pracować na taki efekt codziennie w Dragon Worldzie.
Prawda? –Zapytałam odrywając się od nich. Oni uśmiechając się pokiwali głowami.
- Czekaj,
Lucy? Czym jest Dragon World? – Zapytała zaciekawiona Erza.
- Dragon
World? To inaczej Światem Smoków, Królestwo rządzone przez Smoczą Królową z
rodziny Lucy z pokolenia na pokolenie… Mavis była Pierwszą Smoczą Królową w
historii Dragon Worldu… - Powiedział Romeo podekscytowany. A ja
cieszyłam się że dziadek podzielił się z nimi tak wieloma ważnymi informacjami.
- Później
jej córka Laura, babka Lucy i Laxusa. A teraz była Królową ich matka Layla,
lecz nie żyje to, dlatego Lucy jest Księżniczką i była szkolona... Wraz z
Laxusem. - Dopełniła Romea, Wendy uśmiechając się.
- Dużo
wiecie a także Ty, Gajeel… skąd?- Zapytał ich Gray. Gajeel tylko mrugnął do
Wendy.
- Gray-san…,
gdy Lucy-nee i Laxus-nii byli nieobecni przez te 3 lata… byli w Dragon
Worldzie. Dwa razy rozmawialiśmy z nimi przez Lacrimę u Mistrza w biurze. –
Wendy powiedziawszy to i wyszczerzyła się w cwany uśmiech z Gajeelem.
„Haha…Wendy za długo przebywałaś chyba z
Gajeelem” zaśmiałam
się w myślach.
- T-to,
dlatego czuliśmy nasze smoki od Ciebie? –Zapytał zdezorientowany Natsu. -
Znalazłaś je? Co z nimi? - Zapytał mnie Natsu z nadzieją w głosie.
- Spokojnie
Natsu, zaraz przywołam Igneela i będziesz mógł z nim porozmawiać. Tylko się
uspokój… - Prosiłam go... Martwię się o niego.
- Jestem w
porządku Luce, tylko jestem w szoku słysząc to wszystko… To niesamowite... -
Powiedział spokojnie. Przytulił się do mnie… - Cieszę się, że wróciłaś… Nie
zostawiaj mnie więcej… Myślałem, że zwariuję. - Szepnął mi do ucha.
Zaśmiałam
się w duchu. Cieszyłam się ciepłem pochodzącym od niego i jego zapachem… "palone drewno i cynamon".
*.*.*
C.D.N.
Ach, słodko!!! Lucynka sobie świetnie poradziła z Lisanną :D. Tak trzymać, mała!!! Pokaż tej małpie, gdzie jej miejsce :D. Bardzo podobało mi się zaskoczenie magów, gdy rodzeństwo ujawniło swoje oblicza, jak również magię. Tyle rodzajów magii w jednym ciele - sugoi!!! Ale jednej rzeczy mi mało - opisów. Postaraj się o dokładniejsze, bo wychodzą nieco chaotyczne. Poprzednie rozdziały czytało mi się lepiej, bo bardziej przyłożyłaś się do tej żmudnej części. No i jeszcze jedna uwaga: kochana, nie ma czegoś takiego jak "Exeed". Poprawnie jest "Exceed". I to tyle ode mnie :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
R.
Dobrze jej tak, ma za swoje i nie zaczyna do najsilniejszej kobiety w gildii :3 Rozdział jak najbardziej świetny i jestem stałą czytelniczką twojego bloga :3
OdpowiedzUsuńŚle duuuuuużooo weny :D
Wybaczcie jesli za malo szczegolowe ostatnio sa moje rozdzialy ale ostatnio jestem zbyt leniwa... do tego mam trochę na glowie ! (-_-`) postaram sie o nastepne zeby byly lepsze, Pozdrawiam i sciskam ! ;)
OdpowiedzUsuń