W poprzednim rozdziale:
Z Powrotem w Posiadłości…
- No, no to było śmieszne! - Zachichotała
Lucy.
- Tęsknisz? - Zapytał ją Laxus
przyglądając się jej wyczekująco.
- Pewnie, a co Ty nie? - Zapytała go Lucy,
trochę zdziwiona tym pytaniem.
- Też, brakuje mi Miry. - Powiedział Laxus
i zarumienił się.
- Oho… czyżby mój Wszechmocny starszy Brat
przyznał się prze sobą do swojej smoczej „Mate”? - Próbowała go drażnić Lucy.
*.*.*
- Dobra nie smęć
tylko łącz z Jura-san.- Lucy nakazała bratu. Gdy dokonali połączenia na ekranie
ukazał się obraz Jury. Widać było na jego twarzy zamieszanie i zaskoczenie
widząc Lucy i Laxusa.
- Och... Lucy-dono,
Laxus-dono, co za niespodzianka. Co was do mnie sprowadza?-Zapytał ich
uprzejmie.
- Jura-san musimy
porozmawiać na osobności, to nie jest rozmowa przez Lacrimę. Proszę… Zapraszamy
do posiadłości Heartfilia. To utajone spotkanie prosimy o dyskrecję. Będziemy
czekać jeszcze dzisiaj, jeśli możesz oczywiście?- Powiedziała Lucy i
uśmiechnęła się życzliwie do Jury.
- Lucy-dono żaden
problem, ufam wam. Przybędę. Do zobaczenia.- Zakończono rozmowę.
- To było
szybkie…- Westchnęła Lucy.
- No to pozostaje
nam tylko czekać…- Westchnął Laxus. Lucy spojrzała na Sorę siedzącego na
kolanach Laxusa.
- Wiesz, że nie
musiałeś być aż tak niegrzeczny dla Lilyego?- Lucy skarciła Sorę.
- A-ale to moja
siostra i on się na nią gapił!- Zająkał się Sora.
- Gapił się, bo
ona jest dziewczyna, a on chłopcem, i pewnie mu się spodobała… A w ogóle to, że
jest Twoja siostrą nie znaczy, że nie ma prawa się podobać chłopcom czy nawet
mieć chłopca.- Wyjaśniła Sorze, Lucy. Gdy skończyli ten temat. Laxus zwrócił
się do Sory.
- Sora, poleć do
kuchni i przekaż, że będziemy mieli gościa na kolacji.- Sora rozpostarł
skrzydła i poleciał jak polecił mu Laxus.
5 godzin później.
17,00
- Witaj Jura-san
w Posiadłości Heartfilia, miło, że się zgodziłeś na to spotkanie oraz miło cię
znów widzieć.- Przywitała go Lucy z ogromnym uśmiechem, stojąc z Laxusem w
hollu.
- Mi również miło
Was widzieć. Zmieniliście się od czasu, gdy się ostatni raz widzieliśmy
Lucy-dono.- Odpowiedział na uprzejmości.
- Przejdźmy teraz
do salonu, dobrze? Tam powinno nam się wygodniej rozmawiać. Kolacja będzie
podany, o 18, więc mile widziany będziesz u nas na kolacji.- Powiedziała Lucy
do Jury, gdy w trójkę ruszyli do salonu.
- Więc, o co
chodzi?- Zapytał Jura siadając na sofie naprzeciwko rodzeństwa. Opowiedzieli
jemu swoją historię pomijając niektóre szczegóły ważne dla ich rodziny i te,
które powinny zostać tajemnicą, on słuchał uważnie, pochłaniając każdą
informację jak gąbka wodę. Był zdumiony tym, co usłyszał od tej dwójki.
- To niesamowite.
I co w związku z tym?- Zapytał zaciekawiony spoglądając to na jedno, to na
drugie.
- Jura… Chodzi o
to byś wstawił się w Radzie za nami, jako za kandydatami na jednych z Dziesięciu
Świętych Magów.- Wytłumaczył Jurze, Laxus. To jeszcze bardziej zainteresowało
Jurę, że wnuki Macarova są chętne i zdolne zdobycia tytułu Świętego Maga.
Postanowił…
- Dobrze. Jutro
będę w Erze. Założę się, że będą zainteresowani Wami.
- Tylko, że jest
jeszcze coś, Jura-san…- Powiedziała Lucy.
- Co to jest
Lucy-dono?- Zapytał Jura.
- Nie możesz
powiedzieć im, kim naprawdę jesteśmy póki sami zechcemy ujawnić się… To tylko
chwilowe… Od teraz będziemy znani, jako „Smocze Rodzeństwo”, tylko tyle wiesz
jakby coś. Mogę na ciebie liczyć, prawda? Zachowasz dyskrecję?- Poprosiła i
spojrzała na Jurę błagalnym wzrokiem.
- Dobrze, nie
obawiajcie się. Dochowam waszej tajemnicy.- Uśmiechnął się do rodzeństwa.
- Dziękujemy
Jura-san.- Podziękowali uradowani.
- A teraz zapraszamy
do stołu. Kolacja zapewne już podana. Nie martw się o podróż powrotną. Wraz z
Laxusem otworzymy ci portal do twojej gildii.- Powiedziała Lucy, gdy szli do
jadalni. Zasiedli do stołu, zjedli kolację i rozmawiali.
Koło godziny 20
odprawili Jurę do jego gildii.
- Jutro
czeka nas długi dzień Imouto, idź się położyć już…- Laxus przytulił Lucy i
ucałował ją w czubek głowy.
- Dobrze
Laxus-nii, Dobranoc.- Poszła do swojego pokoju, a Laxus do swojego.
Następnego dnia
11,00
Lucy i Laxus
właśnie wstali i się szykowali, gdy nagle wpadły do ich pokoi Candy i Sora.
-
Lu-chan!/Laxus-san! Lacrima się
świeci! - Krzyknęli. Rodzeństwo
zbiegło do salonu gdzie wczoraj zostawili Lacrimę. Połączyli i na ekranie
pojawił się Jura.
- Dzień dobry
Jura-san.- Przywitała go Lucy.
- Witajcie, mam
dla was dobrą wiadomość, Dziś za 2 godziny w Erze. Do zobaczenia! Będę na was
czekał na miejscu.- Powiedział zadowolony.
- Dziękujemy
Jura-san.- Powiedzieli oboje w podziękowaniu. Pożegnali się i rozmowa została
przerwana.
Lucy rzuciła się
bratu na szyję piszcząc z radości i podniecenia.
- Teraz pozostało
tylko czekać. Cholera, co mam robić przez te półtorej godziny?!- Żachnął się
Laxus spoglądając na zegarek.
- Idziemy zjeść
coś, jakoś zleci nam ten czas. – Powiedziała Lucy. Ciągnęła go za rękę do
kuchni.
Zjedli i poszli się szykować. Lucy się wykąpała, spięła w staranny
wysoki kok swoje blond włosy. Ubrała się w cukierkowo różową sukienkę w stylu
Baby Doll, która sięgała jej do polowy ud, białe pończochy i kremowe długie do
kolana kozaczki na koturnie. Na to miała zarzucony płaszcz. Do tego 8
ograniczników od Mavis i kolczyki serca od mamy. Wzięła w rękę maskę i razem z
Candy wyszła z pokoju. W hollu czekał na nią już Laxus z Sorą. Laxus był ubrany
w luźna białą lniana koszulę i beżowe bojówki do tego czarne mokasyny i miał
naszyjnik od Mavis także. Tak jak Lucy miał na sobie płaszcz i w ręku maskę.
- To, co?
Zakładamy i idziemy?- Zapytał.
- Idziemy…-
Powiedziała Lucy. Założyli maski i skandowali.
- Portal do Ery.
– Otworzyli się portal i poszli.
Przed budynkiem
Ery…
Pov. Lucy.
- No to jesteśmy
ile jeszcze mamy czasu?- Zapytałam Laxusa.
- Jeszcze 10 min.
Myślę, że możemy już wejść. Jura pewnie już czeka.- Odpowiedział. Podeszliśmy
do strażników.
- Byliśmy
umówieni z Radą za 10 min. jesteśmy tu z posłannictwa Jury Neekisa. –
Powiedział Laxus do strażników. Sprawdzili to i przepuścili nas. Weszliśmy do
środka. Na korytarzu przed salą obrad Rady stał dumny Jura-san i czekał na nas.
- Witajcie…
Jesteście bardzo punktualni… Pewnie już was oczekują… Garun Doma nie może się
doczekać, aby was poznać. - Zapukał do drzwi. Usłyszeliśmy wezwanie, aby nas
wprowadzić. Staliśmy w kręgu składającym się z członków Rady. Twarzą w twarz
staliśmy z samym przewodniczącym.
- A więc wy
jesteście Tymi, którzy tak zachwycili Św. Jurę? Moglibyśmy poznać waszą
godność? - Zapytał nas Garun.
- Szanowna Rado, Panie
Przewodniczący… Wydaje nam się, że wystarczy, jeśli będziecie nas znać, jako „
Smocze Rodzeństwo”. Bądź, jeśli już musicie znać nasze imiona to jestem Samuel,
a to moja młodsza siostra, Selena. – Odpowiedział Laxus wskazując na nas.
- Dobrze Samuelu,
wydajesz się być konkretnym człowiekiem, więc przejdźmy do rzeczy… - Powiedział
Garun. - Jaką magią się posługujecie? –Zapytał. Spojrzeliśmy na
siebie z Laxusem porozumiewawczo.
- Panie
Przewodniczący… Nasza magia musi na razie pozostać tajemnicą, ale możemy
zapewnić, że nasza moc jest warta tego, aby trzymać naszą magię w tajemnicy i
zapewniamy, że nie jest to żadna z zakazanej magii… Znamy zasady. - Tym razem
ja odpowiedziałam.
- Dobrze
przekonajcie nas… - Powiedziała kobieta siedząca po prawej stronie
przewodniczącego.
- Wedle życzenia
pana Przewodniczącego. – Ukłoniliśmy się… zdjęliśmy kaptury z głów
pozostawiając maski na twarzach.
- Ostrzegę na
wszelki wypadek… Moja Imouto jest potężna. Potężniejsza może nawet ode Mnie
samego. - Powiedział z dumą w głosie Laxus.
Garun Doma skinął
głową i zaczęłam zdejmować bransolety… Jedna po drugiej znikały moich
nadgarstków, a moja moc zaczęła wypełniać całą salę z coraz większym
natężeniem… Garun gwałtownie kazał mi przestać przy czwartej bransolecie…
- Naprawdę
ogromna potęga… - Powiedział z zachwytem i przerażeniem w głosie… Inni
członkowie szeptali między sobą. Wśród tych szeptów usłyszałam, że przerastam
Gildartza w skali nieskończoności…
- Selena-dono to
było naprawdę niesamowite. Będziemy zaszczyceni, jeśli byś przyjęła pozycję Nr.
1 wśród Dziesięciu Świętych Magów. - Przekazał mi wiadomość Garun z innymi
członkami Rady. - Teraz Kolej na Ciebie, Samuel-dono. - Powiedział do mojego
brata.
Laxus rozpiął
zawieszkę błyskawicy od łańcucha, który miał na szyi i gdy miał już sięgnąć do
rozpięcia łańcucha, aby go całkiem zdjąć z szyi, także można było wyczuć od
niego ogromną moc. (Ale nie tak ogromną jak moja.) Garuna oniemiał na nas wraz
z resztą członków Rady.
- Jesteśmy pod
ogromnym wrażeniem i zaszczyceni poznać was… To jest pewne, że wasze miejsce
jest w czołówce Dziesięciu Świętych Magów, Św. Selena Nr. 1 i Św. Samuel Nr. 2.
Nie mogę się nadziwić waszej mocy… Jura-san… - zwrócił się do Jury. - Miałeś
rację polecając ich dla nas, jako kandydatów na Świętych Magów. Gratuluję! –
Powiedział z pochwałą przewodniczący. Zaklaskał w dłonie i na nas pojawiły się
płaszcze Świętych na moim płaszczu błyszczał „NR.1”, a na Laxusa było widać
„NR.2”. To było coś. Wyszliśmy z Ery i postanowiliśmy wrócić do domu ze
szczęściem na twarzach.
Kurcze, wszystko fajnie, ale czemu nie ujawnili na końcu swojej tożsamości??? Czekałam na to i zdziwienie Rady... No nic, w każdym razie rozdział bardzo fajny :D. Szybko im to poszło :). I sam fakt poproszenie o pomoc Jury był niesamowity :D. Pędzę dalej :D.
OdpowiedzUsuńLol. Tylko tyle. Nie wiem co powiedzieć . O może to O_O
OdpowiedzUsuń