W poprzednim Rozdziale:
- Mistrzu, czy pozwolisz nam na tą walkę?
- Zapytałam dziadka odwracając się do niego twarzą. On za to się uśmiechną
pogodnie i przekazał mi telepatycznie…- „Oczywiście
moje dziecko, w końcu jest szansa się ujawnić.” A w rzeczywistości skinął głową.
- A więc wyjdźmy na pole bitwy…, bo to
jest ładna gildia nie chcę jej roznieść w pył a przy okazji całej Magnolii. -
Powiedziałam i zachichotałam. Większości w gildii spadla kropla potu. A
wybrańcy patrzyli na mnie jakbym była jakąś wariatką.
I wyszliśmy z gildii … „Niedługo się będziemy się
ujawnić.” Pomyślałam.
*.*.*
Pov. Selena / Lucy.
Tak o to wyszliśmy przed gildię. A za nami
podążył tłum ciekawskich gapiów z gildii. Cana jak zawsze była w swoim żywiole…
zbierała zakłady…Wszyscy obstawiali na grupę Natsu…, ponieważ uważali że dadzą
sobie radę ze mną skoro jestem jedna, a przeciw mnie jest czterech magów „S”
klasy i jeden „SS”(Podczas Naszego pobytu w Dragon Worldzie w ciągu tych trzech
lat Natsu, Gray i Gajeel zdali egzamin na magów „S” klasy). Tylko dziadek,
Laxus i Romeo z Wendy, (Która później przyszła bez Charle.) Obstawili na mnie.
Dziadek się śmiał z pod wąsa, a Romeo i Wendy nie mogli się doczekać aż się
zacznie.
- Myślisz, że możesz ich wszystkich
pokonać sama? Głupia dziewucha! Mój Natsu-kun Cię zmiecie bez najmniejszego
wysiłku! – Darła się Lisanna. Ale zaraz została uciszona przez kogoś z tłumu.
„O Ludzie, jaka ona jest irytująca w tym
stanie …” Pomyślałam. Skupiłam swoją uwagę na niej i pstryknęłam
palcami nie patrząc nawet na jej osobę.
- Sen. – Powiedziałam cicho zaklęcie. Po minucie
opadła w ramiona Elfnama, w drzemce…
Wszyscy patrzyli na mnie w szoku…
utworzyłam także runiczną barierę chroniącą na około pola walki, aby żaden atak
nie dosięgnął miasta, ani nikogo oraz niczego nie uszkodził.
- Dobra zaczynamy? Bo już nudzić się
zaczynam … - Powiedziałam z fałszywym ziewnięciem... I przeciągając się.
- Dlaczego nie możesz pokazać swojej
twarzy sama, tylko musimy walczyć? Przecież jesteś od teraz częścią Fairy Tail.
Chyba powinniśmy wiedzieć jak wyglądasz, co? - Zapytał mnie Natsu stojąc ze
skrzyżowanymi rękoma na jego pięknie wyrzeźbionej klatce piersiowej.
Zamrugałam powiekami, aby otrząsnąć się z tego podziwu. I prychnęłam na to, co
właśnie powiedział.
- Korekta... Nie "od teraz"…
Kiedyś przed laty byłam również członkiem tej gildii… - Gdy to powiedziałam spojrzałam
na moich kolegów z gildii i się zaśmiałam na widok ich reakcji.
Popatrzyli na mnie zdziwieni…
- Dobra walkę czas zacząć! – Powiedział
Jii-chan.
Po tym jak Dziadek zakomunikował początek
walki, Natsu zaatakował mnie…
- Hiryū no tetsu no ken [Żelazna pięść
Ognistego Smoka] - krzyknął.
Szybkim ruchem schyliłam się i wykopałam
Natsu w brzuch, co spowodowało, że wylądował około 2 metry albo i więcej ode
mnie.
- Idioto! Nie atakuj Bezmyślnie! –
Krzyknęła na niego Erza pomagając mu wstać.
- Co jest? Kto następny? - Drażniłam ich
sprawdzając moje paznokcie, które pomalowałam na czarno.
- Gildartz teraz Ty! Zaatakuj ją!-
Powiedziała Erza do niego.
- Zrozumiałem. - Zaatakował mnie i
najwidoczniej nie chciał używać magii… testował mnie „ No to zagrajmy w Twoją grę
Gil." Zaśmiałam się w
duchu, więc walczyliśmy wręcz… - Trwało to trochę, ale jakoś mi z nim poszło…
leżał wyczerpany na ziemi i sapał… - Niezła jesteś. - Wysapał i chyba był
pozbawiony sił, bo stracił przytomność. Też byłam trochę zziajana jak pies
łowczy po pogoni za lisem.
Następny był Gajeel.
- Noo… Gajeel, pamiętasz obietnicę, którą
ci złożył Króliczek? To właśnie się spełni… Właśnie tu i teraz… - Powiedziałam
tak żeby tylko on usłyszał… i zaśmiałam się. On patrzył na mnie z oczami
wielkimi jak spodki. A później zaatakował mnie.
- Tetsuryū no Hōkō ( Ryk Żelaznego Smoka)!
– Wyszedł z ust Gajeela ryk z wirującymi odłamkami, a Lucy nic z tego nie robiąc
stała zanim połknęła żelazny atak Gajeela.
- T-ty zjadłaś mój smoczy ryk?! – Zapytał i
opadł na kolana oszołomiony.
- J-jesteś Dragon Slayerem? - Zapytał
wstrząśnięty Natsu.
- Może tak, może nie… Kto wie... –
wzruszyłam ramionami niedbale. I później ruszyłam na nich wszystkich i
znokautowałam następnie Graya i Erzę nie używając nawet 10% magii.
Używając tego samego zaklęcia snu co Mystogun gdy przybywał do gildii.
Zostali tylko Natsu i Gajeel…
- Gajeel… Pamiętasz obietnicę, którą ci
Lucy złożyła w liście? Czy nie? – Zapytałam i posłałam jemu uśmieszek… Stał
zszokowany.
- Tentairyū no hōkō (Ryk Niebiańskiego
Smoka) - Posłałam na nich mój atak, który objął ich obu, co spowodowało, że
odlecieli na 10 metrów i leżeli na ziemi pod murem bariery chroniącej… mocno
zranieni, ale przytomni.
Zawołałam Wendy, aby ich uleczyła… Ja
zdjęłam runy z pola i ruszyłam z dziadkiem i Laxusem do gildii uśmiechnięci i
zadowoleni.
- I ile z ciebie wyciągnęli Imouto? –
zapytał zaciekawiony.
- Hmm… całkiem nieźle im poszło, że też
trzej mogli ze mnie wyciągnąć około 25 % mojej mocy. – Zaśmiałam się zadowolona.
W pewnym momencie zatrzymałam się i rzuciłam przez ramię spojrzenie na Natsu i
Gajeela…
- Jestem zaskoczona, że wy, jako wielcy
Dragon Slayerzy z dobrymi zmysłami… Natsu i Gajeel… nawet nie rozpoznaliście
mojego zapachu… hmpf… jestem trochę rozczarowana. Myślę, że to ponad 3 lata
temu, gdy nie byłam Dragon Slayerem i należałam do tej gildii. – Powiedziałam odwracając
się z powrotem w stronę wejścia i weszłam powoli razem z Laxusem i dziadkiem do
gildii.
Oczy Natsu rozszerzyły się i przez głowę
przeszła jemu myśl, że jednak dobrze myślał, że skądś znał ten zapach oraz
głos, gdy przeszli pierwszy raz przez gildię tego dnia... Ta sama myśl
przebiegła przez głowę Gajeelowi.
„To właśnie ten czas… Będziesz musiała się
ujawnić…” Powtórzyłam
słowa dziadka w myślach.
*.*.*
Gomenne ... T^T że tak krotki ten rozdzialik ale nie wiem jak to wyszło. postaram się następnym razem o coś dłuższego
Życzę miłego czytania i zapraszam do komentowania i lubić ! ^3^
Hej!!! Fajnie Ci wyszła Lucynka jako koks :D. Rozwaliła system, no i całą resztę:D. A z tym połknięciem ryku to jakbym czytała u siebie :D. Tak właśnie wymyśliłam, ale nie będzie to dotyczyło dwójki magów, jak u Ciebie, ani znanych osób z FT :D. Będzie inaczej. Ale co ja się rozpisuję o swoim blogu, którego jeszcze nie ma??? No właśnie :D. Po prostu podobało mi się. Jednakże jak dla mnie za mało opisu samej walki. Lubię czytać takie rzeczy. Ale reszta jak najbardziej pozytywna :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
R.