W poprzednim rozdziale:
Po kolacji przenieśliśmy się do salonu i pojawiły się smoki. Przedstawiłam ich moim przyjaciołom i szybko nawiązała się miedzy nimi wszystkimi rozmowa. Aż miło było na nich wszystkich popatrzeć.
Siedzieliśmy popijając napoje, gdy nagle Erza zapytała mnie o cos dziwnego.
- Lucy, jak to jest… Mówiłaś nam, że twoja mama nie żyje a teraz się okazuje, że przybywamy do Dragon Worldu i poznajemy nie tylko twoją mamę, która podobno nie żyje oraz babcię. Mistrz wspomniał w gildii, że ty jak i Laxus mieliście zapieczętowane wspomnienia i w dodatku ty myślałaś, że tylko jesteś Magiem Gwiezdnej Energii. Możesz nam opowiedzieć jak to w ogóle się stało i ogólnie jesteśmy ciekawi, co siedziało u was podczas nieobecności waszej w gildii.- Gdy to powiedziała spojrzałam na wszystkich i Laxus skinął głową dla mnie zachęcająco.
- U-uhm.. No dobrze… - Westchnęłam.
*.*.*
Pov. Lucy
- Może ja zacznę… - Odezwała się mama i
wstała z sofy.- To zacznę od chwili, gdy zniknął Laxus. Gdy miał 5 lat i bawił
się w oto tych ogrodach pałacowych … są na tyle duże, aby zabłądzić. No i
niestety zgubił się. Nieświadomie otworzył portal na Earthland. Znał historie o
jego dziadku przebywającym na Earthland i o gildii „Fairy Tail”, którą założyła kiedyś moja babcia, Mavis. Z tego
wszystkiego jak się przestraszył coś się stało, że zapomniał wszystko z tego
zdarzenia. Więc, gdy go znalazłam zaprowadziłam go do gildii ojca. Poprosiłam
go, aby chronił Laxusa i powiedział wszystko o mnie, gdy skończy 18 lat.
Zablokowałam jego wspomnienia by w razie, czego nie stracił zmysłów… W tym
czasie byłam w ciąży z Lucy…*westchnięcie* - Spojrzała w moją i Laxusa stronę i
podarowaliśmy dla niej pokrzepiający uśmiech by mogła kontynuować.- Prorok Smok
Przepowiedni. Zapowiedział nam jej narodziny, że posiadać będzie potężniejszą
moc niż sam Zeref czy Mavis. Moc, którą będzie używała do celów dobra i w
końcu…- *westchnięcie* kolejny raz.
- Zeref polował na moje dzieci na
światło które posiadają w sobie, był żądny tronu i smoków... Oraz Lucy… A
raczej jej mocy. Ich babcia Laura poświęciła swoje życie, aby zapieczętować
Zerefa z nadzieją, że jej wnuki będą bezpieczne na tak długo, aby Lucy sama się
dowiedziała o jej potędze i by mogła się obronić. Mijały lata Lucy dorastała z
wiedzą o starszym bracie, ale gdy nadszedł 7
lipiec x777. Nastąpiła tragedia… Dwa smoki przebywające na Earthland tak
jak inne zostały śmiertelnie ranne. Poświeciłam swoje życie, aby je uratować.
Mimo to nasze dusze nadal żyją tutaj, aby mieć oko na Królestwo zanim Lucy
pokona Zerefa nie poświęcając swego życia ani niczyjego innego oraz obejmie
całkowicie Władzę. Przed śmiercią także dla Lucy zablokowałam wspomnienia oraz
moc pozostawiając jej wspomnienia o tym, że jest Magiem Gwiezdnej Energii…,
ponieważ cierpienie po mojej śmierci i potężna magiczna moc w jej małym ciałku
by spowodowała, że albo by zwariowała albo by ją to zabiło… Później działo się
to, co wiecie Lucy uciekła od ojca, który stał się tyranem i despotą, wstąpiła
do Gildii po spotkaniu z Natsu. Przypomniała sobie, co mówiłam o jej dziadku i
gildii. Powoli pamięć ich powracała. Później wiecie, co się działo… - Nagle
mama przerwała, gdy do salonu wszedł wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna około
35 lat z czarnymi włosami i niebieskimi pasemkami. Wiedziałam, kto to jest i
uśmiechnęłam się.
- Przepraszam, że przeszkadzam Wasza
Wysokość… Chciałem tylko się przywitać z Księżniczką, Laxus-sama i Naszymi
gości. – Powiedział głębokim głosem i ukłonił się.
- To miło z Twojej strony Acnologia, Witaj
także. – Podbiegłam do niego uśmiechając się i go uściskałam.
- A-Acnologia?! – Wszyscy moi przyjaciele
byli przerażeni, w szoku i źli jednocześnie.
- Lucy odsuń się od niego, żeby Ci krzywdy
nie zrobił! – Syknął Natsu ustawiając się w postawę bitewną, a w jego oczach
tańczyły ogniki.
- Spokojnie, Minna! – Strofował ich Laxus.
– Acnologia jest po naszej stronie. - Wyjaśnił spokojnie wskazując na Mnie i
Acnologię.
- Ale zaatakował nas na wyspie, jak
możecie jemu ufać po tym, co Nam wszystkim zrobił! - Krzyknął Natsu wskazując
wściekle na Acnologię.
- Tak masz rację Natsu-san, zaatakowałem,
ale tylko dlatego, że byłem wtedy kontrolowany przez Zerefa. – Powiedział
pokornie Acnologia. - Bardzo mi przykro z tego powodu. Próbowałem się oprzeć,
ale najwidoczniej jestem za słaby. – Odparł smutno i spojrzał na podłogę ze
zwieszoną głową.
- Nah… Nie mów tak… To nie Twoja wina już
ci mówiłam o tym, ne? – Powiedziałam i położyłam dłoń na jego policzku i
popieściłam go kciukiem. Za to on spojrzał na mnie i się delikatnie uśmiechnął.
- Dziękuję Księżniczko. – Powiedział pół
szeptem z błyszczącymi oczami z wdzięczności.
- Nie ma, za co. I proszę cię Acno. Mów mi
Lucy. – Odpowiedziałam i jedocześnie skarciłam go.
- Może zechcesz do nas dołączyć Acnologia?
– Zapytała uprzejmie mama.
- Jeżeli to żaden problem to z miłą
chęcią… - Ukłonił się i udał się usiąść koło mnie. Uśmiechnęłam się na niego.
- Przy Tobie, chociaż Lax-nii i Jo nie
będą się kłócić. Hehe.- Zadrwiłam po cichu z Acnologią. I zachichotaliśmy
zakrywając dłońmi usta. Acnologia jest dla mnie jak starszy brat. Szanuje mnie
tak samo jak ja jego. Mimo że wiele razy słyszałam o nim i to, co widziałam na
wyspie wydawał się być groźny i agresywny, a w rzeczywistości jest bardzo
łagodny i miły.
- Słyszałem! – Krzyknęli jednocześnie
Laxus i Jo. Co rozbawiło wszystkich w salonie. Gdy się uspokoiło usłyszeliśmy
głos mamy.
- Ach tak, na czym skończyłam… -
Przypomniała sobie mama, że nie skończyła mówić naszej historii.
- Nie mamo, teraz nasza kolej by
opowiadać. - Powiedziałam wstając z sofy z Laxusem.
- Dobrze skarbie… Daję wam głos. –
Zachichotała na nas w zgodzie i usiadła na sofie tam gdzie siedziałam koło
Acnologii i posłała nam całusa.
- Już wiecie, co się działo po powrocie z
wyspy w gildii… Smoki także wiedzą. Po wyrzuceniu mnie ze składu drużyny
postanowiliśmy odejść, aby trenować... - Powiedziałam poważnym tonem. I
zauważyłam, że Igneel, Frost i Knight posłali zabójcze spojrzenie Natsu,
Grayowi i Erzie, którzy siedzieli koło nich.
- Pojechaliśmy do rodzinnej posiadłości
gdzie po moim zaginięciu mama z ojcem zamieszkali i gdzie później urodziła się
Lucy... Po tygodniu pobytu w domu ruszyliśmy do lasu, który znajduje się koło
posiadłości… Tam spotkaliśmy Celestię.- Powiedział Laxus i uśmiechnął się do
mnie.
- Przybyliśmy do Dragon Worldu i
dowiedzieliśmy się wszystkiego o nas i o naszych treningach. Mama z
Babcia także w tym czasie odblokowały nasze wspomnienia. - Dodałam.
- Przez pierwsze 2 lata Lucy i ja
trenowaliśmy ze smokami i byliśmy nauczani przez mamę, babcię i Mavis. A
ostatni rok był poświęcony dla treningów Lucy z magią innych Slayerów, inna
magią oraz jej magią Gwiezdnych Duchów. Do niektórych szkoleń także się
dołączałem. - Dopełniał mnie Laxus tak jak ja jego.
- Ostatniego dnia pobytu w Dragon Worldzie
dostaliśmy jaja exceedów, którymi są właśnie Candy i Sora.- Wskazałam na nasze
śpiące exceedy.- Oraz Cel podarowała mi klucze, których teraz mam ok. 850.-
Powiedziałam dumnie i przywołałam moje klucze poprzez requip.
- Imouto nie zapomniałaś o ogranicznikach
od Mavis? – Zapytał mnie Laxus.
- Och tak, racja… oraz otrzymaliśmy
ograniczniki w postaci bransolet dla mnie, a Lax-nii ma łańcuch na szyi z
zawieszką błyskawicy oraz do niedawna nie wiedzieliśmy, że sygnet który zawsze
Laxus miał na palcu był także ogranicznikiem. Są to dla nas bardzo ważne
rzeczy… - Powiedziałam wskazując na poszczególne elementy, o których mówiłam i
uśmiechnęłam się dumnie.
- Wróciliśmy do posiadłości znowu i
skontaktowaliśmy się z Jii-jii poprzez Lacrimę. Akurat wtedy z nim byli Gajeel,
Wendy, Romeo i exceedy. A także skontaktowaliśmy się z Jurą Neekisem. Polecił
nas do Rady, jako kandydatów na Świętych Magów. - Powiedział Laxus z chytrym
uśmiechem i przywołaliśmy nasze płaszcze świętych. Co zrobiło duże wrażenie na
słuchaczach.
- Tak! - Wiwatowałam radośnie - Po
przesłuchaniu nawet nie chcieli walczyć, aby sprawdzić naszą siłę, bo
wystarczyło im jak zdjęłam kilka ograniczników… Ha! - Śmiałam się. - W ten oto
sposób stoimy w czołówce Świętych Magów. Oraz od wczoraj na prośbę Garuna
staliśmy się honorowymi członkami Rady. I wróciliśmy po miesiącu pobytu na
Earthland do Fairy Tail, jako „Smocze Rodzeństwo”. Konieec! – Powiedziałam i
skłoniliśmy się.
- Ale Lucy… Czy Rada wie, kim jesteście
naprawdę?- Zapytał Gray.
- Od wczoraj tak… - odpowiedziałam
nonszalancko wzruszając ramionami na wzór Graya. – Nie pokazaliśmy się od razu
by się nie rozniosło, że wróciliśmy. Z resztą mamy misję do wykonania z Laxusem…
- Tym razem powiedziałam poważnym tonem - Rodzinną misję… - Ostatnie
wyszeptałam i spojrzałam na Laxusa smutno.
- Nie martw się znajdziemy Go… Wyczujemy,
że to On…- Wyszeptał mi w ucho tuląc mnie i cmoknął mnie w czubek głowy.
- Luce…- Tym razem podszedł do nas i
powiedział nie pewnie Natsu. - Chciałbym wam pomóc… Z pewnością reszta także by
chciała pomóc… Tylko powiedz nam, co to za misja… - Powiedział zdeterminowany,
a także smutny z mojego powodu. Gdy spojrzałam na niego widziałam, że chciał
pomóc i że także cierpi widząc mnie w takim stanie.
- Powiedzą jak nadejdzie na to czas, drogi
chłopcę… - Powiedziała osoba za nami. Odwróciłam się i zauważyłam, że babcia
już wróciła. Uśmiechnęła się do mnie smutno.
- Babciu? Czy coś się stało? - Zapytałam,
gdy podeszła do nas bliżej.
- Nie skarbie, tylko… wyczułam, że jesteś
smutna. Nie martw się… On żyje i ma się dobrze i to bardzo… - Powiedziała i
pogłaskała mnie po włosach.- W dodatku wyrósł z niego zapatrzony w siebie
chłopaczysko. Mimo że jest bardzo przystojny jak Nasz Laxus. - Żachnęła się, a
następnie uśmiechnęła do Laxusa, na co się biedny zarumienił, a ja nie
wytrzymałam i się zaśmiałam z tego.
- Tak babciu? Jak Lax-nii?! – Zaśmiałam
się, a babcia dołączyła do mnie… Nie zwracając na to uwagi, że każdy przysłuchuje
się i przygląda nam.
- Niee kochanie, jest gorszy. Laxus jest
według niego jest bardzo skromny i spokojny. – Odpowiedziała mi babcia.
- Jeszcze gorszy? O matko! Same potwory w
tej rodzinie! – Żachnęłam się dramatycznie, co musiało śmiesznie wyglądać.
-Widzisz?! A ty na mnie narzekasz… Och
jesteś okrutna~!- Żachnął się Laxus na mnie i dotknął się klatki piersiowej w
miejscu gdzie znajduje się serce i pokazując jak bardzo go zraniłam.
- I kto to mówi, Lucy-chan? Ty także
jesteś w tej rodzinie i także się zaliczasz do tych potworów~. - Tym razem
usłyszałam jak Jowisz zadrwił ze mnie.
- Hehe Gomenne, Lax-nii! – Śmiałam nerwowo
się z brata i przytuliłam go. A następnie odsunęłam się od mojego brata i
zwróciłam się do Jo z błyskiem w oku. – A ty uważaj, co mówisz, bo następnym
razem wezmę nożyczki i wytnę plechę w tych Twoich ślicznych złotych loczkach.
Smoczku~. - Syknęłam. Co spowodowało, że zadrżał z przerażenia.
- N-niee! Tylko nie moje włosy. - Krzyknął
w rozpaczy chowając się za Cel. Co niezłe rozbawiło smoki i resztę mojego
towarzystwa.
- Cieszę się, że Cię mam Imouto. Dziadek
miał rację, że się będziemy dogadywać, gdy się spotkamy. I pomyśleć, że to było
w moje 18 urodziny gdy wróciło mi wspomnienie tym że masz się urodzić…-
Przytulił mnie Laxus, a potem szepnął mi do ucha. - Tak przy okazji także bym
jemu skrócił na twoim miejscu te włosy… są okropne. – To doprowadziło mnie do
kolejnego wybuchu śmiechu.
- Dobra czas do łóżek. Jutro rano wracamy
do Gildii.- Powiedziałam radośnie i ziewnęłam. Położyłam Candy na głowę. Gdy
myślałam, że już wszyscy wyszli z salonu i sama już miałam wyjść do swojego
pokoju… Ktoś chwycił mnie w talii i przysunął do siebie… Poczułam zapach
palonego drewna i cynamonu. „Natsu…” Pomyślałam.
- A Księżniczka gdzie się wybiera… Musimy
porozmawiać. – Wymruczał mi do ucha. Poczułam na twarzy jego ciepły oddech,
który spowodował, że przeszły mnie ciarki w z dłuż kręgosłupa. Było to
przyjemne.
- A-ach, Natsu… M-może porozmawiamy innym
razem? Np. jutro? Bo teraz jestem już zmęczona i tak wiele dziś powiedziałam
wam… - Powiedziałam starając się schować rumieniec, który pojawił się na moich
policzkach. Odwrócił mnie twarzą do niego i spojrzał mi w oczy.
- Naprawdę… Jesteś jeszcze piękniejsza. –
Mruknął do mnie i pocałował w policzek i jeszcze bardziej się zarumieniłam.
Stałam tam w szoku, że to zrobił. – Dobranoc Księżniczko. - Powiedział i
uśmiechnął się jego firmowym uśmiechem chwytając śpiącego Happyego.
Odeszliśmy do swoich pokoi.
Następnego dnia, Pov. Normalny
Nastał ranek wszyscy już wstali i byli w
jadalni… No dobra prawie wszyscy. Erza jak zawsze zaczęła od kawałka ciasta
truskawkowego i kawy, a Gray od lodów. Juvia piła wodę z cytryną, Wendy i Romeo
czekali na naleśniki… Nagle tą atmosferę zakłócił hałas i można było usłyszeć
na cały Pałac czyjś krzyk…
- Natsuu~! Co ty do cholery jasnej robisz
w moim łóżku~?! – Było można usłyszeć, a kogo? Oczywiście, że Lucy…
- Haha.. Jak za dawnych czasów! – Śmiał
się Happy, który siedział na stole i mlaskał rybkę, którą dostał od Candy.
- Naprawdę?- Zapytała zdziwiona Candy
patrząc na Happyego i Charle, którzy tylko pokiwali twierdząco głowami.
- Taa.. Stara Lucy. Dawno nie słyszeliśmy
jej wrzasków na Natsu… - Śmieli się Gray z Erzą i Juvią.
- Taak~ och nie zapomnę tych wszystkich
misji z nią i ile razy to Natsu oberwał od niej za to, że śpi z nią bez jej
wiedzy. – Śmiała się Erza do jej kawałka tortu.
- Taak Juvia myśli, że Lucy-san musi mieć
dużą cierpliwość do Natsu-san… - Zaśmiała się Juvia.
- Co ten bachor wyczynia tym razem? –
Wszedł nagle do jadalni Igneel i zapytał ich trochę rozdrażniony i trochę
rozbawiony.
- Och, to nic takiego... Zaraz go Lucy
usadzi…- Powiedział tylko Gray i jak na zawołanie nagle po schodach zleciał
posiniaczony Natsu.- A nie mówiłem? – Wskazał na niego i zaśmiał się na ten
widok.
- Co znów zmalowałeś? – Igneel podszedł i
warknął na leżącego Natsu na posadzce. Ten się podniósł z podłogi, otrzepał i
potarł guza na głowie.
- Oi, Igneel! Nic, po prostu spałem… Duh.
- Fuknął i nadymał policzki jak małe dziecko.
- Taaa.. W jej łóżku! – Erza wrzasnęła na
Natsu, pojawiając się znikąd. – Który to już raz się do niej podkradasz w
środku nocy i zostajesz rankiem wykopany z łóżka? - Zapytała z poważna mina i
założonymi rękoma na piersi stajać koło Igneela. Igneel spojrzał na Erzę, a
później na Natsu.
- Naprawdę? Hahaha… Oj Natsu, Natsu… -
Igneel pokręcił głową i zaśmiał się z syna.
- To nie moja wina, że dobrze mi się z nią
śpi… - Powiedział Natsu wzruszając ramionami. - A wogóle to
tęskniłem za Nią te trzy lata. - Później dodał smutniejszym tonem i spuścił
smętnie wzrok.
Na to Igneel z Happym jakby byli w zmowie
zakryli rękoma usta i zaczęli wywijać jęzorami..
- On ją Luuuuubi~! – Powiedzieli, co
wywołało u wszystkich śmiech… tylko Natsu stał czerwony jak włosy Erzy.
- I co w tym takiego śmiesznego, że ją
lubię?! Weźcie dorośnijcie w końcu! - Wydarł się na nich.
- C-co? Natsu? Jesteś chory czy coś? Bo
trochę za mądrze mówisz jak na Ciebie… - Wtrącił swoje trzy grosze Gajeel
wchodząc do jadalni z Levy i Lilym.
- Nie! Nie jestem taki głupi czy też tępy
jak myślicie wszyscy!- Krzyknął na nich Natsu i zaczął swe dąsy.
Tym razem do sali wszedł Laxus z Mirą i
Sorą. Laxus spojrzał z rozbawieniem na dąsającego się Natsu…
- Uhuu~! Czyżby mój Ognistogłowy
szwagierek się dąsa, bo moja siostrzyczka go zlała? Haha.. – Zaśmiał się Laxus
z Natsu.
Wszyscy spojrzeli w szoku na Laxusa, że
nazwał Natsu „szwagrem”.
- Szwagierek~? O czym ty mówisz Laxus? Czy
Ty coś wiesz Kochanie? – Zapiszczała podniecona Mira chwytając go mocniej pod
rękę mimo że trzymała Sorę. Włączyła się w niej opcja „swatka”. Laxus spojrzał
na wszystkich przerażony i powiedział.
- Cholera! Mirajane nic więcej nie powiem…
już i tak za dużo powiedziałem… Oberwie mi się i tak.- Powiedział Laxus i się
skrzywił na samą myśl o karze za to. - Moja siostra nie potrzebuje swatki tak w
ogóle Miruś.- Powiedział i objął ją ramieniem.
- Racja… Nie potrzebuję. – Powiedziała
stojąca za nimi Lucy w wejściu do jadalni. Była chyba w lepszym humorze.
Chłopcy dostali ślinotoku na widok przed
nimi. Lucy stała tam przenosząc ciężar ciała na prawą nogę trzymając opartą
prawą dłoń na biodrze. Była ubrana krwisto czerwony gorset, który uwydatniał
jej biust i krótkie jeansowe szorty, które podkreślały jej zgrabne pośladki i
długie nogi, do tego czarne pończochy i buty na wysokim obcasie i platformach w
stylu Baby Doll.
Mając na myśli chłopaków to, tzw. Gray,
Natsu, Romeo i Gajeel. Ale
zaraz Gajeelowi, Grayowi i Romeo oberwało się po głowach od dziewczyn. Natsu
odwrócił twarz, aby nie pokazać rumieńca, który utworzył się na jego tworzy,
gdy zobaczył Lucy. Na co Ignieel się zaśmiał.
- Tiu, tiu… Naatsu~ - Stał koło niego i
szturchnął syna żartobliwie łokciem w żebra drażniąc go.
- Przepraszam, jeśli musieliście wszyscy
na mnie czekać. – Powiedziała Lucy słodko uśmiechając się.
- Wszystko w najlepszym porządku,
Księżniczko! – Powiedział Natsu razem z Igneele szczerząc się jak głupki. A
później się zmierzyli wzrokiem.
- To dobrze, możemy już usiąść do stołu?
Bo już prawie 9 godzina, a chcę jeszcze wrócić do Fairy Tail i porozmawiać z
Jii-chan. - Powiedziała radośnie Lucy.
- Wnusia Dziadziusia~! – Naśmiewał się z
Lucy, Laxus. Lucy tylko wypięła język na niego i skrzyżowała ręce na piersi
udając obrażoną na brata.
- Ty go miałeś dłużej niż ja… Z resztą
wiesz, że to ważne… - Skarciła go.
- Niby starszy, a zachowuje się jakby był nie
tylko na równi, ale też młodszy od niej… - Powiedział Gajeel do Graya, którzy
się temu wszystkiemu przyglądali , ale wszyscy to usłyszeli i zaczęli się śmiać.
Usiedliśmy do stołu.
- Itadakimasu! (Smacznego) – Życzyliśmy
sobie nawzajem i zjedliśmy śniadanie. Zdziwiło mnie, że Gajeel i Natsu
zachowywali się jak należy przy stole.
„Naprawdę dużo się zmieniło podczas naszej nieobecności.” Pomyślała Lucy.
Zjedli śniadanie Lucy i Laxus przebrali
się w podobny styl, co przedtem tylko tyle, że Lucy miała taką samą sukienkę
tyle, że krystalicznie niebieską, a Laxus miał czarną koszulę. Pożegnali się z
mama i babcią i smokami.
- Dobra ludzie i exceedy, komu w drogę
temu czas! Trzymać się!- Rzekła Lucy i chwyciła za ręce Natsu i Laxusa, a oni
pozostałych.
- Portal na
Earthland, Fairy Tail.
Portal otworzył się i poszli w głąb
wirującego portalu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz