czwartek, lipca 17, 2014

Rozdział 23. Historia rodzeństwa.

W poprzednim rozdziale:

Po kolacji przenieśliśmy się do salonu i pojawiły się smoki. Przedstawiłam ich moim przyjaciołom i szybko nawiązała się miedzy nimi wszystkimi rozmowa. Aż miło było na nich wszystkich popatrzeć.

Siedzieliśmy popijając napoje, gdy nagle Erza zapytała mnie o cos dziwnego.

- Lucy, jak to jest… Mówiłaś nam, że twoja mama nie żyje a teraz się okazuje, że przybywamy do Dragon Worldu i poznajemy nie tylko twoją mamę, która podobno nie żyje oraz babcię. Mistrz wspomniał w gildii, że ty jak i Laxus mieliście zapieczętowane wspomnienia i w dodatku ty myślałaś, że tylko jesteś Magiem Gwiezdnej Energii. Możesz nam opowiedzieć jak to w ogóle się stało i ogólnie jesteśmy ciekawi, co siedziało u was podczas nieobecności waszej w gildii.- Gdy to powiedziała spojrzałam na wszystkich i Laxus skinął głową dla mnie zachęcająco.

- U-uhm.. No dobrze… - Westchnęłam.

*.*.*

Pov. Lucy

- Może ja zacznę… - Odezwała się mama i wstała z sofy.- To zacznę od chwili, gdy zniknął Laxus. Gdy miał 5 lat i bawił się w oto tych ogrodach pałacowych … są na tyle duże, aby zabłądzić. No i niestety zgubił się. Nieświadomie otworzył portal na Earthland. Znał historie o jego dziadku przebywającym na Earthland i o gildii „Fairy Tail”, którą założyła kiedyś moja babcia, Mavis. Z tego wszystkiego jak się przestraszył coś się stało, że zapomniał wszystko z tego zdarzenia. Więc, gdy go znalazłam zaprowadziłam go do gildii ojca. Poprosiłam go, aby chronił Laxusa i powiedział wszystko o mnie, gdy skończy 18 lat. Zablokowałam jego wspomnienia by w razie, czego nie stracił zmysłów… W tym czasie byłam w ciąży z Lucy…*westchnięcie* - Spojrzała w moją i Laxusa stronę i podarowaliśmy dla niej pokrzepiający uśmiech by mogła kontynuować.- Prorok Smok Przepowiedni. Zapowiedział nam jej narodziny, że posiadać będzie potężniejszą moc niż sam Zeref czy Mavis. Moc, którą będzie używała do celów dobra i w końcu…- *westchnięcie* kolejny raz.

 - Zeref polował na moje dzieci na światło które posiadają w sobie, był żądny tronu i smoków... Oraz Lucy… A raczej jej mocy. Ich babcia Laura poświęciła swoje życie, aby zapieczętować Zerefa z nadzieją, że jej wnuki będą bezpieczne na tak długo, aby Lucy sama się dowiedziała o jej potędze i by mogła się obronić. Mijały lata Lucy dorastała z wiedzą o starszym bracie, ale gdy nadszedł 7 lipiec x777. Nastąpiła tragedia… Dwa smoki przebywające na Earthland tak jak inne zostały śmiertelnie ranne. Poświeciłam swoje życie, aby je uratować. Mimo to nasze dusze nadal żyją tutaj, aby mieć oko na Królestwo zanim Lucy pokona Zerefa nie poświęcając swego życia ani niczyjego innego oraz obejmie całkowicie Władzę. Przed śmiercią także dla Lucy zablokowałam wspomnienia oraz moc pozostawiając jej wspomnienia o tym, że jest Magiem Gwiezdnej Energii…, ponieważ cierpienie po mojej śmierci i potężna magiczna moc w jej małym ciałku by spowodowała, że albo by zwariowała albo by ją to zabiło… Później działo się to, co wiecie Lucy uciekła od ojca, który stał się tyranem i despotą, wstąpiła do Gildii po spotkaniu z Natsu. Przypomniała sobie, co mówiłam o jej dziadku i gildii. Powoli pamięć ich powracała. Później wiecie, co się działo… - Nagle mama przerwała, gdy do salonu wszedł wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna około 35 lat z czarnymi włosami i niebieskimi pasemkami. Wiedziałam, kto to jest i uśmiechnęłam się.

- Przepraszam, że przeszkadzam Wasza Wysokość… Chciałem tylko się przywitać z Księżniczką, Laxus-sama i Naszymi gości. – Powiedział głębokim głosem i ukłonił się.
- To miło z Twojej strony Acnologia, Witaj także. – Podbiegłam do niego uśmiechając się i go uściskałam.
- A-Acnologia?! – Wszyscy moi przyjaciele byli przerażeni, w szoku i źli jednocześnie.
- Lucy odsuń się od niego, żeby Ci krzywdy nie zrobił! – Syknął Natsu ustawiając się w postawę bitewną, a w jego oczach tańczyły ogniki.
- Spokojnie, Minna! – Strofował ich Laxus. – Acnologia jest po naszej stronie. - Wyjaśnił spokojnie wskazując na Mnie i Acnologię.
- Ale zaatakował nas na wyspie, jak możecie jemu ufać po tym, co Nam wszystkim zrobił! - Krzyknął Natsu wskazując wściekle na Acnologię.
- Tak masz rację Natsu-san, zaatakowałem, ale tylko dlatego, że byłem wtedy kontrolowany przez Zerefa. – Powiedział pokornie Acnologia. - Bardzo mi przykro z tego powodu. Próbowałem się oprzeć, ale najwidoczniej jestem za słaby. – Odparł smutno i spojrzał na podłogę ze zwieszoną głową.
- Nah… Nie mów tak… To nie Twoja wina już ci mówiłam o tym, ne? – Powiedziałam i położyłam dłoń na jego policzku i popieściłam go kciukiem. Za to on spojrzał na mnie i się delikatnie uśmiechnął.
- Dziękuję Księżniczko. – Powiedział pół szeptem z błyszczącymi oczami z wdzięczności.
- Nie ma, za co. I proszę cię Acno. Mów mi Lucy. – Odpowiedziałam i jedocześnie skarciłam go.
- Może zechcesz do nas dołączyć Acnologia? – Zapytała uprzejmie mama.
- Jeżeli to żaden problem to z miłą chęcią… - Ukłonił się i udał się usiąść koło mnie. Uśmiechnęłam się na niego.
- Przy Tobie, chociaż Lax-nii i Jo nie będą się kłócić. Hehe.- Zadrwiłam po cichu z Acnologią. I zachichotaliśmy zakrywając dłońmi usta. Acnologia jest dla mnie jak starszy brat. Szanuje mnie tak samo jak ja jego. Mimo że wiele razy słyszałam o nim i to, co widziałam na wyspie wydawał się być groźny i agresywny, a w rzeczywistości jest bardzo łagodny i miły.
- Słyszałem! – Krzyknęli jednocześnie Laxus i Jo. Co rozbawiło wszystkich w salonie. Gdy się uspokoiło usłyszeliśmy głos mamy.

- Ach tak, na czym skończyłam… - Przypomniała sobie mama, że nie skończyła mówić naszej historii.
- Nie mamo, teraz nasza kolej by opowiadać. - Powiedziałam wstając z sofy z Laxusem.
- Dobrze skarbie… Daję wam głos. – Zachichotała na nas w zgodzie i usiadła na sofie tam gdzie siedziałam koło Acnologii i posłała nam całusa.
- Już wiecie, co się działo po powrocie z wyspy w gildii… Smoki także wiedzą. Po wyrzuceniu mnie ze składu drużyny postanowiliśmy odejść, aby trenować... - Powiedziałam poważnym tonem. I zauważyłam, że Igneel, Frost i Knight posłali zabójcze spojrzenie Natsu, Grayowi i Erzie, którzy siedzieli koło nich.

- Pojechaliśmy do rodzinnej posiadłości gdzie po moim zaginięciu mama z ojcem zamieszkali i gdzie później urodziła się Lucy... Po tygodniu pobytu w domu ruszyliśmy do lasu, który znajduje się koło posiadłości… Tam spotkaliśmy Celestię.- Powiedział Laxus i uśmiechnął się do mnie.
- Przybyliśmy do Dragon Worldu i dowiedzieliśmy się wszystkiego o nas i o naszych treningach.  Mama z Babcia także w tym czasie odblokowały nasze wspomnienia. - Dodałam.
- Przez pierwsze 2 lata Lucy i ja trenowaliśmy ze smokami i byliśmy nauczani przez mamę, babcię i Mavis. A ostatni rok był poświęcony dla treningów Lucy z magią innych Slayerów, inna magią oraz jej magią Gwiezdnych Duchów. Do niektórych szkoleń także się dołączałem. - Dopełniał mnie Laxus tak jak ja jego.
- Ostatniego dnia pobytu w Dragon Worldzie dostaliśmy jaja exceedów, którymi są właśnie Candy i Sora.- Wskazałam na nasze śpiące exceedy.- Oraz Cel podarowała mi klucze, których teraz mam ok. 850.- Powiedziałam dumnie i przywołałam moje klucze poprzez requip.

- Imouto nie zapomniałaś o ogranicznikach od Mavis? – Zapytał mnie Laxus.

- Och tak, racja… oraz otrzymaliśmy ograniczniki w postaci bransolet dla mnie, a Lax-nii ma łańcuch na szyi z zawieszką błyskawicy oraz do niedawna nie wiedzieliśmy, że sygnet który zawsze Laxus miał na palcu był także ogranicznikiem. Są to dla nas bardzo ważne rzeczy… - Powiedziałam wskazując na poszczególne elementy, o których mówiłam i uśmiechnęłam się dumnie.

- Wróciliśmy do posiadłości znowu i skontaktowaliśmy się z Jii-jii poprzez Lacrimę. Akurat wtedy z nim byli Gajeel, Wendy, Romeo i exceedy. A także skontaktowaliśmy się z Jurą Neekisem. Polecił nas do Rady, jako kandydatów na Świętych Magów. - Powiedział Laxus z chytrym uśmiechem i przywołaliśmy nasze płaszcze świętych. Co zrobiło duże wrażenie na słuchaczach.

- Tak! - Wiwatowałam radośnie - Po przesłuchaniu nawet nie chcieli walczyć, aby sprawdzić naszą siłę, bo wystarczyło im jak zdjęłam kilka ograniczników… Ha! - Śmiałam się. - W ten oto sposób stoimy w czołówce Świętych Magów. Oraz od wczoraj na prośbę Garuna staliśmy się honorowymi członkami Rady. I wróciliśmy po miesiącu pobytu na Earthland do Fairy Tail, jako „Smocze Rodzeństwo”. Konieec! – Powiedziałam i skłoniliśmy się.

- Ale Lucy… Czy Rada wie, kim jesteście naprawdę?- Zapytał Gray.
- Od wczoraj tak… - odpowiedziałam nonszalancko wzruszając ramionami na wzór Graya. – Nie pokazaliśmy się od razu by się nie rozniosło, że wróciliśmy. Z resztą mamy misję do wykonania z Laxusem… - Tym razem powiedziałam poważnym tonem - Rodzinną misję… - Ostatnie wyszeptałam i spojrzałam na Laxusa smutno.
- Nie martw się znajdziemy Go… Wyczujemy, że to On…- Wyszeptał mi w ucho tuląc mnie i cmoknął mnie w czubek głowy.
- Luce…- Tym razem podszedł do nas i powiedział nie pewnie Natsu. - Chciałbym wam pomóc… Z pewnością reszta także by chciała pomóc… Tylko powiedz nam, co to za misja… - Powiedział zdeterminowany, a także smutny z mojego powodu. Gdy spojrzałam na niego widziałam, że chciał pomóc i że także cierpi widząc mnie w takim stanie.

- Powiedzą jak nadejdzie na to czas, drogi chłopcę… - Powiedziała osoba za nami. Odwróciłam się i zauważyłam, że babcia już wróciła. Uśmiechnęła się do mnie smutno.
- Babciu? Czy coś się stało? - Zapytałam, gdy podeszła do nas bliżej.
- Nie skarbie, tylko… wyczułam, że jesteś smutna. Nie martw się… On żyje i ma się dobrze i to bardzo… - Powiedziała i pogłaskała mnie po włosach.- W dodatku wyrósł z niego zapatrzony w siebie chłopaczysko. Mimo że jest bardzo przystojny jak Nasz Laxus. - Żachnęła się, a następnie uśmiechnęła do Laxusa, na co się biedny zarumienił, a ja nie wytrzymałam i się zaśmiałam z tego.
- Tak babciu? Jak Lax-nii?! – Zaśmiałam się, a babcia dołączyła do mnie… Nie zwracając na to uwagi, że każdy przysłuchuje się i przygląda nam.
- Niee kochanie, jest gorszy. Laxus jest według niego jest bardzo skromny i spokojny. – Odpowiedziała mi babcia.
- Jeszcze gorszy? O matko! Same potwory w tej rodzinie! – Żachnęłam się dramatycznie, co musiało śmiesznie wyglądać.
-Widzisz?! A ty na mnie narzekasz… Och jesteś okrutna~!- Żachnął się Laxus na mnie i dotknął się klatki piersiowej w miejscu gdzie znajduje się serce i pokazując jak bardzo go zraniłam.

- I kto to mówi, Lucy-chan? Ty także jesteś w tej rodzinie i także się zaliczasz do tych potworów~. - Tym razem usłyszałam jak Jowisz zadrwił ze mnie.
- Hehe Gomenne, Lax-nii! – Śmiałam nerwowo się z brata i przytuliłam go. A następnie odsunęłam się od mojego brata i zwróciłam się do Jo z błyskiem w oku. – A ty uważaj, co mówisz, bo następnym razem wezmę nożyczki i wytnę plechę w tych Twoich ślicznych złotych loczkach. Smoczku~. - Syknęłam. Co spowodowało, że zadrżał z przerażenia.
- N-niee! Tylko nie moje włosy. - Krzyknął w rozpaczy chowając się za Cel. Co niezłe rozbawiło smoki i resztę mojego towarzystwa.

- Cieszę się, że Cię mam Imouto. Dziadek miał rację, że się będziemy dogadywać, gdy się spotkamy. I pomyśleć, że to było w moje 18 urodziny gdy wróciło mi wspomnienie tym że masz się urodzić…- Przytulił mnie Laxus, a potem szepnął mi do ucha. - Tak przy okazji także bym jemu skrócił na twoim miejscu te włosy… są okropne. – To doprowadziło mnie do kolejnego wybuchu śmiechu.

- Dobra czas do łóżek. Jutro rano wracamy do Gildii.- Powiedziałam radośnie i ziewnęłam. Położyłam Candy na głowę. Gdy myślałam, że już wszyscy wyszli z salonu i sama już miałam wyjść do swojego pokoju… Ktoś chwycił mnie w talii i przysunął do siebie… Poczułam zapach palonego drewna i cynamonu. „Natsu…” Pomyślałam.
- A Księżniczka gdzie się wybiera… Musimy porozmawiać. – Wymruczał mi do ucha. Poczułam na twarzy jego ciepły oddech, który spowodował, że przeszły mnie ciarki w z dłuż kręgosłupa. Było to przyjemne.
- A-ach, Natsu… M-może porozmawiamy innym razem? Np. jutro? Bo teraz jestem już zmęczona i tak wiele dziś powiedziałam wam… - Powiedziałam starając się schować rumieniec, który pojawił się na moich policzkach. Odwrócił mnie twarzą do niego i spojrzał mi w oczy.
- Naprawdę… Jesteś jeszcze piękniejsza. – Mruknął do mnie i pocałował w policzek i jeszcze bardziej się zarumieniłam. Stałam tam w szoku, że to zrobił. – Dobranoc Księżniczko. - Powiedział i uśmiechnął się jego firmowym uśmiechem chwytając śpiącego Happyego. 
Odeszliśmy do swoich pokoi.

Następnego dnia, Pov. Normalny

Nastał ranek wszyscy już wstali i byli w jadalni… No dobra prawie wszyscy. Erza jak zawsze zaczęła od kawałka ciasta truskawkowego i kawy, a Gray od lodów. Juvia piła wodę z cytryną, Wendy i Romeo czekali na naleśniki… Nagle tą atmosferę zakłócił hałas i można było usłyszeć na cały Pałac czyjś krzyk…

- Natsuu~! Co ty do cholery jasnej robisz w moim łóżku~?! – Było można usłyszeć, a kogo? Oczywiście, że Lucy…

- Haha.. Jak za dawnych czasów! – Śmiał się Happy, który siedział na stole i mlaskał rybkę, którą dostał od Candy.
- Naprawdę?- Zapytała zdziwiona Candy patrząc na Happyego i Charle, którzy tylko pokiwali twierdząco głowami.
- Taa.. Stara Lucy. Dawno nie słyszeliśmy jej wrzasków na Natsu… - Śmieli się Gray z Erzą i Juvią.
- Taak~ och nie zapomnę tych wszystkich misji z nią i ile razy to Natsu oberwał od niej za to, że śpi z nią bez jej wiedzy. – Śmiała się Erza do jej kawałka tortu.
- Taak Juvia myśli, że Lucy-san musi mieć dużą cierpliwość do Natsu-san… - Zaśmiała się Juvia.

- Co ten bachor wyczynia tym razem? – Wszedł nagle do jadalni Igneel i zapytał ich trochę rozdrażniony i trochę rozbawiony.
- Och, to nic takiego... Zaraz go Lucy usadzi…- Powiedział tylko Gray i jak na zawołanie nagle po schodach zleciał posiniaczony Natsu.- A nie mówiłem? – Wskazał na niego i zaśmiał się na ten widok.
- Co znów zmalowałeś? – Igneel podszedł i warknął na leżącego Natsu na posadzce. Ten się podniósł z podłogi, otrzepał i potarł guza na głowie.
- Oi, Igneel! Nic, po prostu spałem… Duh. - Fuknął i nadymał policzki jak małe dziecko.
- Taaa.. W jej łóżku! – Erza wrzasnęła na Natsu, pojawiając się znikąd. – Który to już raz się do niej podkradasz w środku nocy i zostajesz rankiem wykopany z łóżka? - Zapytała z poważna mina i założonymi rękoma na piersi stajać koło Igneela. Igneel spojrzał na Erzę, a później na Natsu.

- Naprawdę? Hahaha… Oj Natsu, Natsu… - Igneel pokręcił głową i zaśmiał się z syna.
- To nie moja wina, że dobrze mi się z nią śpi…  - Powiedział Natsu wzruszając ramionami. - A wogóle to tęskniłem za Nią te trzy lata. - Później dodał smutniejszym tonem i spuścił smętnie wzrok.

Na to Igneel z Happym jakby byli w zmowie zakryli rękoma usta i zaczęli wywijać jęzorami..
- On ją Luuuuubi~! – Powiedzieli, co wywołało u wszystkich śmiech… tylko Natsu stał czerwony jak włosy Erzy.
- I co w tym takiego śmiesznego, że ją lubię?! Weźcie dorośnijcie w końcu! - Wydarł się na nich.
- C-co? Natsu? Jesteś chory czy coś? Bo trochę za mądrze mówisz jak na Ciebie… - Wtrącił swoje trzy grosze Gajeel wchodząc do jadalni z Levy i Lilym.
- Nie! Nie jestem taki głupi czy też tępy jak myślicie wszyscy!- Krzyknął na nich Natsu i zaczął swe dąsy.

Tym razem do sali wszedł Laxus z Mirą i Sorą. Laxus spojrzał z rozbawieniem na dąsającego się Natsu…

- Uhuu~! Czyżby mój Ognistogłowy szwagierek się dąsa, bo moja siostrzyczka go zlała? Haha.. – Zaśmiał się Laxus z Natsu.

Wszyscy spojrzeli w szoku na Laxusa, że nazwał Natsu „szwagrem”.
- Szwagierek~? O czym ty mówisz Laxus? Czy Ty coś wiesz Kochanie? – Zapiszczała podniecona Mira chwytając go mocniej pod rękę mimo że trzymała Sorę. Włączyła się w niej opcja „swatka”. Laxus spojrzał na wszystkich przerażony i powiedział.
- Cholera! Mirajane nic więcej nie powiem… już i tak za dużo powiedziałem… Oberwie mi się i tak.- Powiedział Laxus i się skrzywił na samą myśl o karze za to. - Moja siostra nie potrzebuje swatki tak w ogóle Miruś.- Powiedział i objął ją ramieniem.

- Racja… Nie potrzebuję. – Powiedziała stojąca za nimi Lucy w wejściu do jadalni. Była chyba w lepszym humorze.
Chłopcy dostali ślinotoku na widok przed nimi. Lucy stała tam przenosząc ciężar ciała na prawą nogę trzymając opartą prawą dłoń na biodrze. Była ubrana krwisto czerwony gorset, który uwydatniał jej biust i krótkie jeansowe szorty, które podkreślały jej zgrabne pośladki i długie nogi, do tego czarne pończochy i buty na wysokim obcasie i platformach w stylu Baby Doll.
Mając na myśli chłopaków to, tzw. Gray, Natsu, Romeo i Gajeel. Ale zaraz Gajeelowi, Grayowi i Romeo oberwało się po głowach od dziewczyn. Natsu odwrócił twarz, aby nie pokazać rumieńca, który utworzył się na jego tworzy, gdy zobaczył Lucy. Na co Ignieel się zaśmiał.
- Tiu, tiu… Naatsu~ - Stał koło niego i szturchnął syna żartobliwie łokciem w żebra drażniąc go.

- Przepraszam, jeśli musieliście wszyscy na mnie czekać. – Powiedziała Lucy słodko uśmiechając się.
- Wszystko w najlepszym porządku, Księżniczko! – Powiedział Natsu razem z Igneele szczerząc się jak głupki. A później się zmierzyli wzrokiem.
- To dobrze, możemy już usiąść do stołu? Bo już prawie 9 godzina, a chcę jeszcze wrócić do Fairy Tail i porozmawiać z Jii-chan. - Powiedziała radośnie Lucy.
- Wnusia Dziadziusia~! – Naśmiewał się z Lucy, Laxus. Lucy tylko wypięła język na niego i skrzyżowała ręce na piersi udając obrażoną na brata.
- Ty go miałeś dłużej niż ja… Z resztą wiesz, że to ważne… - Skarciła go.
- Niby starszy, a zachowuje się jakby był nie tylko na równi, ale też młodszy od niej… - Powiedział Gajeel do Graya, którzy się temu wszystkiemu przyglądali , ale wszyscy to usłyszeli i zaczęli się śmiać.

Usiedliśmy do stołu.

- Itadakimasu! (Smacznego) – Życzyliśmy sobie nawzajem i zjedliśmy śniadanie. Zdziwiło mnie, że Gajeel i Natsu zachowywali się jak należy przy stole.

„Naprawdę dużo się zmieniło podczas naszej nieobecności.”
 Pomyślała Lucy.

Zjedli śniadanie Lucy i Laxus przebrali się w podobny styl, co przedtem tylko tyle, że Lucy miała taką samą sukienkę tyle, że krystalicznie niebieską, a Laxus miał czarną koszulę. Pożegnali się z mama i babcią i smokami.

- Dobra ludzie i exceedy, komu w drogę temu czas! Trzymać się!- Rzekła Lucy i chwyciła za ręce Natsu i Laxusa, a oni pozostałych.

- Portal na Earthland, Fairy Tail.



Portal otworzył się i poszli w głąb wirującego portalu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz