W poprzednim rozdziale:
Oderwałam wzrok od
nieba i zerknęłam na Charle. Miała zamknięte oczy a koło niej stało jej młodsze
rodzeństwo. Następnie otworzyła oczy i spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
- Widziałam. Możemy
wracać. – Zachichotała Charle zakrywając łapkami pyszczek.
- Co widziała nasza
koteczka~? – Zapytałam żartobliwie pochylając się do niej z uśmiechem na
twarzy.
- Wiem, komu są
dokładnie przeznaczone dziewczyny. – Zaśmiała się Charle jakby coś kombinowała.
- Powiedz mi, bo zasnę
póki wszystkie gwiazdy się pojawia, a chce się dowiedzieć także~. – Jęknęłam,
na co ona przewróciła oczami i zaśmiała się.
- Ok, ok powiem ci. –
Powiedziała i pomachała do mnie łapką bym się schyliła. Zrobiłam tak jak kazała
i wytężyłam słuch.
- No to zamieniam się w
słuch. – Powiedziałam.
- Lisanna jest
przeznaczona Blondynowi o niebieskich oczach z Insygniem Gildii Sabertooth na
lewym ramieniu. A Meredy jest przeznaczona dla cichego kruczoczarnego o
czerwonych oczach z Insygniem Gildii Sabertooth na lewym Ramieniu. - Powiedziała
i uśmiechnęła się chytrze. Ja tylko zachichotałam.
- Yosha! Wracamy, bo
Natsu zaraz będzie mnie szukał. – Powiedziałam radośnie i zachichotałam. – O
Mavis… To będzie ciekawe~! - Zapiszczałam. I weszliśmy do gildii chichocząc.
- A Państwu, co tak
wesoło? – Zapytał mnie Onii-chan, który znikąd pojawił się przede mną z chytrym
uśmieszkiem.
- Ponieważ mam dobry
humor w dodatku mam dobra nowinę dla tych oto dwóch panien… - Zachichotałam
ponownie wskazując na Lisannę i Meredy. Wszyscy przy stoliku gapili się to na
mnie to na dziewczyny przez dłuższy czas. Aż w końcu…
- Lucy-chan mów~! –
Było słychać Mirę, gdy pojawiła się z innymi dziewczynami prędko przy mnie ze
szczenięcymi oczami.
- Powiem, ale jutro…
Teraz wracam do domu… Dobranoc wszystkim~. – Zaszczebiotałam i wyszłam z Natsu
i naszymi Exceedami. A Mirze i dziewczynom szczeki opadły z tego wszystkiego.
Tej nocy Natsu spał u mnie, z czego jestem bardzo zadowolona... „Mogłabym się do tego przyzwyczaić…”
Pomyślałam leżąc już w łożu owinięta muskularnymi ramionami Natsu i zanurzając
się w świecie Morfeusza.
*.*.*
Następnego dnia,
Magnolia.
Pov. Lucy
Wybraliśmy się z Natsu
do Gildii. Była godzina 10. Mira z Laxusem już dawno tam byli zapewne.
- Natsuuu~ Szybciej! –
Krzyknęłam do Natsu, który właśnie dopijał jego kawę w kuchni. W tym czasie
Candy ułożyła się wygodnie na mojej głowie starając się mnie nie rozczochrać.
- Lucy, Kochanie już idę
nie denerwuj się... – Natsu wyszedł z kuchni uśmiechnięty z Happym półprzytomnym
u niego na głowie.
- A jemu, co? – Zapytałam
starając się nie śmiać wskazując na niebieskiego futrzaka na jego głowie.
- Aaa… On dosypia. –
Zaśmiał się Natsu.
- No dobrze, chodźmy
już ~. - Pisnęłam niecierpliwie. Na co Natsu się zaśmiał i dał mi buziaka w
policzek.
- Dobrze, już dobrze… Idziemy.
– Wziął mnie za rękę splatając palce z moimi. Zarumieniłam się, zamknęłam drzwi
za nami i poszliśmy do gildii.
Czas pominięty 5
minutowy spacer do gildii.
Gildia.
Ledwo zdążyliśmy wejść
w próg, a zostałam już zaatakowana z wielkim impetem.
- Kyaaah~! – Krzyknęłam
i już leżałam pod kimś na podłodze.
- Lucy-chan, Lucy-chan mów
w końcu~! Jak mój przyszły szwagier wygląda?! – Piszczała Mira tuląc się do
mnie.
- Gah… A może tak
zejdziesz ze mnie i dasz mi trochę dostępu do powietrza? – Zapytałam udając
irytację jej zachowaniem. - I może tak dzień dobry Mira-chan, Hmm? – Zapytałam.
Ona popatrzyła na mnie dziwnie.
- Laxus~ zabierz ze
mnie swoją kobietę albo pożałujesz! – Krzyknęłam do brata, który przyszedł i
pomógł nam wstać. Mira migiem znalazła się przy mnie i otrzepała mnie z kurzu.
- Tak, Ohayou
Lucy-chan. – Powitała mnie z jej słodkim uśmiechem. Spojrzałam na nią i na
Laxusa i pokręciłam głową z dezaprobatą, a później na Lisannę i Meredy siedzące
przy barze i popijające koktajle.
- Czy mogę najpierw usiąść
spokojnie i napić się koktajlu z dziewczynami? Myślę, że one pierwsze powinny
się o tym dowiedzieć… Duh. – Powiedziałam i nadymałam policzki oraz skrzyżowałam
ramiona na piersiach. Przepuścili mnie i poszłam usiąść z Lisanną i Meredy.
Natsu natomiast poszedł do Graya i Gajeela, którzy siedzieli z Levy, Juvią i
Wendy.
- Dzień dobry
dziewczynki. Co tam? – Przywitałam się z nimi siadając na stołku barowym.
- Ohayou Lucy~. - Powiedziały
jednoczenie i zachichotały.
- Widziałyśmy jak zaatakowała
Cię od wejścia Mira-nee. – Zachichotała Lisanna.
- To było nawet
zabawne… - Dołączyła do niej Meredy.
- Oi! Przypominam, że
mam coś na Was… A jak dobrze wiesz Lisanna, jeśli powiem to Mirze to nie da wam
spokoju przez dłuższy czas… - Powiedziałam rozdrażniona.
„Ups, się trochę wkurzyłam.” Pomyślałam.
- Eeep~! G-gomene Lucy-nee!
– Zapiszczały obie tuląc się, gdy zauważyły ponurą aurę unoszącą się za mną.
- Ha ha! Jakbym widział
Natsu i Graya tulących się pod blaskiem śmierci Erzy! – Śmiał się do rozpuku
Laxus podchodząc do nas z Jellalem.
- Co zmalowały? – Zapytał
rozbawiony sytuacją Jellal.
- Och, Jellal. Pewnie widziałeś,
co Mira wyprawiała ze mną na wejściu… - On skinął lekko głową w zatwierdzeniu
tego. - … Śmiały się z tego to zagroziłam, że powiem Mirze, co wiem zanim one
będą wiedzieć pierwsze, a wiemy, jaka jest Mirajane. Nie dałaby im spokoju
przez dłuuugi czas. – Wyszczerzyłam się do niego, a on się zaśmiał.
- Oo właściwie… To sam
jestem ciekaw po tym jak narobiłaś nam wczoraj smaku zaczynając temat… - Powiedział
hamując się od śmiechu.
- Racja~! – Krzyknęła „Elita”
zbiegając się do baru, gdy to usłyszeli, no tak w końcu większość to Dragon
Slayerzy. Westchnęłam w porażce opuszczając głowę, a później się zaśmiałam.
Odwróciłam się by spojrzeć na obie dziewczyny i to, co zobaczyłam było zabawne
były czerwone jak pomidory.
- No mów wreszcie~! -
Krzyknęły obie speszone. Zaśmiałam się i wstałam ze stołka stając przed
zgromadzeniem ze szklanką z koktajlem w ręku. Uśmiechnęłam się popijając
swobodnie koktajl.
- Ok. Białowłosa.
Wystąp. – Powiedziałam po połknięciu łyka. W mgnieniu oka przy mnie pojawiła
się Lisanna. – Dragon Slayer o Blond włosach i ciemno niebieskie oczy i nad
prawym okiem ma cienką bliznę. Jest szczupły, ale także umięśniony i wysoki. Ma
kolczyk z metalowym wisiorkiem w lewym uchu. Jego znak jest biały na lewym
ramieniu. – Powiedziałam i uśmiechnęłam się chytrze. Spojrzałam na nią myślałam,
że zemdleje z Mirą, która ją ściskała i piszczała z podniecenia.
- L-Lisanna? Wszystko w
porządku? – Zapytałam ją zaniepokojona, ponieważ była jeszcze bledsza niż
normalnie jest.
- T-tak. T-to
niesamowite. Bo szczerze mówiąc to gustuję w blondynach… - Zachichotała i tym
razem ukazał się rumieniec na jej twarzy. - Nie mogę się doczekać, kiedy Go
poznam. - Pochyliła się do mnie i wyszeptała mi to do ucha. Ja się na to uśmiechnęłam
zakrywając delikatnie usta jedną dłonią i spojrzałam na Mirę, której się oczy świeciły.
- Mira-chan puść już
swoją siostrę, bo nie doczekasz się nawet siostrzeńców jak ją udusisz… - Na ten
komentarz wszyscy się zaśmiali nawet zakłopotana Lisanna. Mira puściła ją i w
podskokach wróciła do Laxusa szczebiocząc, jaka to ona jest szczęśliwa z powodu
Lisanny.
- No dobra wiemy już o
Lisannie, a co tam dla naszej małej Meredy się szykuje? – Zaszczebiotała Ultear
uśmiechając się uroczo.
- Ultear nie jestem już
mała… - Upomniała ją w zażenowaniu Meredy. Na co się uśmiechnęłam.
- Och tak, Meredy podejdź
do mnie. – Nakazałam jej. Podeszła do mnie nieśmiało z wypiekami na twarzy. – Nie
wstydź się… to normalne, że w końcu znajdujemy nasze drugie polówki. –
Powiedziałam obejmując ją ramieniem pociesznie i uśmiechnęłam się do niej. – A
teraz Ci powiem jak on wygląda… Skup się. On jest szczupłym mężczyzną i z
kruczoczarnymi rozczochranymi włosami, które prawie sięgają jemu do ramion nosi
je związane w kitkę i ma wypuszczoną grzywkę zasłaniającą jego prawe oko. Jego
oczy przypominają oczy Gajeela są krwisto czerwone z pionowymi źrenicami. Jego
znak jest czarny i znajduje się na lewym ramieniu. – Powiedziałam jej i zarumieniła
się jeszcze bardziej.
- Yay Meredy~! On mysi
być naprawdę przystojny~! – Pisnęła Ultear, która także się zarumieniła. –
Lucy~ a dla mnie nie przepowiedziały tam gwiazdki jakiegoś przystojniaka? – Przymilała
się do mnie, co spowodowało, że nie wytrzymałam i brechnęłam śmiechem tak samo
Jellal i Meredy.
- Niestety nie
widziałam nic Ultear…przykro mi. – Powiedziałam próbując przestać się śmiać i
przytuliłam ją.
- Oi, piękna, po co Ci
gwiazdki mają przepowiadać skoro masz tutaj mnie… - Zachichotał Bixlow
skradając się do Ultear, gdy rozerwałyśmy nasz uścisk. Ten komentarz spowodował,
że się zarumieniła i próbowała go ukryć przed nami. Śmialiśmy się i
relaksowaliśmy przed wyjazdem do Ery.
- Ugrh… Nie chce mi się
jechać na to głupie spotkanie~! – Jęknęłam, gdy siedliśmy wszyscy do naszego
ogromnego stołu.
- O shit~! Zapomniałbym…
dzięki Imouto!- Wyszczerzył się do mnie Laxus.
- Lucy-nee, a wiadomo w
ogóle, na jaki temat będzie to spotkanie? – Zapytała Wendy.
- Niestety nigdy nie
wiadomo Wendy… - Powiedział dziadek podchodząc do nas. – A co to za zgromadzenie
było przy barze? – Zażartował sobie.
- Jii-jii Lucy mówiła nam,
co w gwiazdach było zapisane dla Lisanny i Meredy. Są przeznaczone dla dwóch
ostatnich znanych nam Dragon Slayerom w Fiore.- Zarechotał Laxus i wyszczerzył
się chytry uśmieszek.
- Wow! No no, więc…
Lisanna pochwal się, który to jest tym szczęściarzem? - Zachichotał staruszek. Na
to Lisanna znów spłukała się rumieńcem.
- Uh-um… On jest blondynem.
– Wydukała próbując ukryć rumieniec.
- Hmm.. Mówisz jeden z bliźniaczych?
Ciekawe, ciekawe… - Powiedział i pogładził się po brodzie w zamyśleniu. – Czyli
Meredy jest ciemnowłosy, co? – Zwrócił się z pytaniem do różowogłowej dziewczyny,
która przytaknęła skinieniem głowy.
- W takim razie, jeżeli
oni są także w czasie „Smoczych Godów” to będą chcieli podczas Dai Matou Enbu
się przed Wami popisać i będą robić wszystko, aby pokazać jak są silni i że
mogą Was ochroni, gdy zajdzie taka potrzeba, więc wykorzystają swoje siły
fizyczne i magiczne na maxa… w takim razie też my będziemy musieli pokazać im,
jaką siłą my dysponujemy i nie możemy ich lekceważyć. – Oznajmił nas dziadek.
- Wiem Jii-chan, mogę przejrzeć
ich podczas „Smoczych Godów”… Wszystko mam w tym palcu. – Zaśmiałam się i
pokazałam jemu mały palec u prawej dłoni. Co go rozbawiło także.
- To jest moja wnuczka…
- Wiwatował i przytulił mnie.
- J-jesteś wnuczką M-mistrza,
Lucy? – Zapytał ktoś za moimi plecami. Obejrzałam się i zobaczyłam zaskoczonego
Erika ze śpiącym Remim na jego głowie.
- Och, witaj. Tak Eriku
jestem wnuczką Mistrza Gildii i młodszą siostrą Laxusa. – Powiedziałam uśmiechając
się do niego i wskazując na siedzącego z Mirą niedaleko mnie Laxusa. – Ale
wydawało mi się w już wczoraj z Ojii-chan Ci o tym wspominaliśmy, ne? – Zapytałam.
- Być może nie przyłożyłem
do tego uwagi… Przepraszam. – Powiedział speszony rumieniąc się.
- Nic się nie stało. A
jak tam Trening? Chyba nie miałeś dopiero za tydzień wrócić? – Zapytałam go.
- Już zakończony. – Wyszczerzył
się radośnie do mnie. - Dziś o 10 skończyliśmy ostatnią technikę i Poison wróciła
do Dragon Worldu. – Oznajmił. Cała zesztywniałam, gdy to powiedział.
- Poison powiedziała Ci
o Dragon Worldzie? – Zapytałam go zaskoczona.
- N-nie, przepraszam,
że wtargnąłem na twoja prywatność, ale słyszałem przypadkiem twoje myśli, gdy otwierałaś
portal dla Poison. Nie chciałem, przysięgam… Niestety mam najczulszy słuch ze
wszystkich Dragon Slayerów, no chyba prócz Ciebie Księżniczko. Ty możesz to
kontrolować w przeciwieństwie do mnie. Mi jeszcze zajmie dużo czasu zanim będę mógł
kontrolować ten zmysł. – Ukłonił się w geście przeprosin.
- Nie musisz
przepraszać Eriku, to raczej ja powinnam Cię przeprosić, że zataiłam przed tobą
fakt o Dragon Worldzie. – Powiedziałam w skrusze.
Podszedł do mnie i mnie
przytulił.
- Miałaś prawo nie zaufać
mi od razu… Sam bym tak postąpił, aby chronić to, co jest dla mnie ważne. – Wyszeptał.
- A co jest dla Ciebie
ważne? – Odszeptałam i zerwałam uścisk patrząc jemu prosto w oczy.
- Teraz? Wy… Gildia, Ludzie,
którzy podali mi pomocną dłoń i okazali serce… nie potrzebuje dużo czasu, aby
zrozumieć… Teraz wiem, że to jest mój dom i moja rodzina. Dzięki… Tobie. – Powiedział
załamującym się głosem i pociągnął nosem.
- Jeszcze raz Ci powiem
nie masz, za co dziękować. Po części sam sobie dajesz rade, bo chcesz zejść z
tej złej ścieżki… Teraz jesteś jednym z nas po wszystkim.- Poklepałam go
pocieszająco po plecach. – Teraz masz nas, Kinanę i Remiego. I to jest cześć
definicji szczęścia. - Zachichotałam jak spojrzałam na niego. Wyglądał jak parolatek
latek słuchający z zaciekawieniem Historii o świecie.
- Czyli już zakończyłeś
trening? – Zapytałam go jeszcze raz i przyjrzałam się jemu uważnie.
- Och, Poison powiedziała,
że szczerze nie ma, co mnie uczyć, ponieważ wszystkie techniki już znam, więc
ulepszyliśmy je i wróciła. Tak też i ja wróciłem z Remim.- Powiedział i wskazał
na swoją powiewającą czuprynę od chrapania jego Exceeda. Zaśmiałam się, czym
chyba obudziłam Remiego.
- Erik chce rybkę~! –
Jęczał Remi przecierając oczy łapką.
- I tak od wczoraj… -
Erik westchnął śmiesznie przewracając oczami. I zwrócił się do Remiego. - Idź
do Kinany, ona Ci da. – Powiedział do Remiego i Exceed odleciał burcząc pod
nosem gdzie może być Kinana. Ale zamiast do baru gdzie była Kinana poleciał w całkiem
odwrotna stronę… do stołu gdzie wszystkie Exceedy siedziały i wcinały RYBY!
- He he chyba znalazł to,
co chciał. - Wskazałam Erikowi gdzie znajduje się teraz jego Exceed.
- To dobrze… Widać, że
poradzi sobie. - Zaśmiał się pod nosem patrząc w tą samą stronę, co ja.
- Cieszę się, że jesteś
tutaj szczęśliwy… Mogę się domyślać, co przeszedłeś wcześniej. – Powiedziałam łagodnie
do niego pocierając pocieszająco jego ramie.
- Hmm… tak, wiesz nie
było kolorowo, ale teraz mam okazje to odbić… W tej Gildii, z tymi wszystkimi ludźmi…
To miejsce dla mnie jest jak „raj na ziemi”. - Powiedział i zamyślił się.
- Wiesz, co? Lepiej idź
coś zjedz i później odpocząć. Całą noc nie spałeś i ciężko trenowałeś. Ja teraz
pójdę, bo zaraz mój ognisty smok będzie czuł się zagrożony. - Uśmiechnęłam się
figlarnie wskazując dyskretnie na stół, przy którym siedział Natsu, który cały
czas nas obserwował i zaśmialiśmy się oboje.
- No tak… Dobra, to na
razie. – Erik pożegnał się ze mną i odszedł do Kinany.
Ja za to wróciłam do stołu,
przy którym siedzieli moi Nakama i usiadłam na kolana Natsu.
- Już jestem~, tęskniłem?
– Zapytałam go zalotnie dając mu całusa w usta. Jakoś nie krępowałam się
całować go przy całej gildii. Kiedyś bym się czuła skrepowana nawet przy
wzięciu za rękę. Chociaż nadal się rumienie w niektórych sytuacjach, ale cieszę
się, że poznałam tą romantyczną i uroczą stronę Natsu.
- Żebyś wiedziała…
zaczynam być zazdrosny o Erika. – Powiedział z uroczymi dąsami, ale także
mogłam zaobserwować w nim poważne oznaki zaborczości.
- Oi, nie potrzebnie
Płomyczku, Plujek ma już swoją panienkę. – Zadrwił Gray, który siedział i
nonszalancko zarzucił ramie na oparcie ławki za plecami Juvii.
- A Ty nie byłbyś gdyby
Layon się tak kręcił non stop przy Juvii? – Natsu warknął na niego przez
zaciśnięte zęby. Zacisnął uścisk na mojej talii także.
- Natsu~, ale Erik nic złego
nie robi. Więc się uspokój, proszę~. – Upomniałam go i pogłaskałam po policzku.
Najwidoczniej to lubi, gdy tak robię, bo zaczął mruczeć niczym duży kot, a w
jego przypadku smok.
- Gihi… Lu lepiej
przestań, bo zaraz Salamander się rozpłynie tutaj… - Zaśmiał się Gajeel widząc
to, co robię z Natsu. Za to Natsu tym razem warknął na Gajeela za tą uwagę. Ale
zaczęłam tym razem głaskać go po jego niepozornie miękkich różowych włosach.
- Oj Gajeel~ Wiem, że
ty tez tak lubisz~. - Ćwierkałam do niego. Na co się zarumienił i uciekł
wzrokiem gdzieś w głąb gildii.
- To było dobre Luce. –
Wymruczał mi w szyję Natsu obejmując mnie w talii. Później oparł głowę na moim
ramieniu. - Luce? – Zapytał nagle.
- Tak? O co chodzi
Natsu? – Zapytałam patrząc jemu w oczy.
- Czy wiesz, kim są ci dwaj, którzy są
przeznaczeni dla Lisanny i Meredy? – Zapytał mnie niespodziewanie i wyczulam napięcie
w jego głosie.
- Dlaczego pytasz
Natsu? Czy coś Ci w tym nie pasuje? Znam ich ze słyszenia, ale tak to nie.
Natsu tego, co gwiazdy zapisały nie można zmienić. To tak jakbyśmy My mieli
zmienić nasz zapis w gwiazdach Natsu. – Upomniałam go. – Nasze spotkanie także
było zapisane przez gwiazdy sam Igneel mi powiedział to … Śledził zapis gwiazd odkąd
się spotkaliśmy w Hargeon. Dlatego ostrzegam Cię, jeśli coś zrobisz głupiego…
masz wybór, jeszcze… Najwidoczniej jesteś niezdecydowany i zazdrosny o Lisannę…
Przemyśl wszystko i daj mi odpowiedź, a teraz lepiej pójdę… - Chciałam zejść z
jego kolan, ale zatrzymał mnie w ciasnym uścisku desperacko nie chcąc wypuścić
mnie.
- Nie chcę nic zmieniać
Luce, czy też wybierać. Wierzę, że gwiazdy miały w tym jakiś swój cel, aby nas
połączyć… Zdecydowałem już dawno, że chcę Ciebie, nie Lisannę. - Powiedział
cicho z twarzą ukrytą w moich plecach tłumiąc łzy. – Kocham Cię, Lucy. – Wyszeptał
do mnie. W oczach pojawiły mi się łzy, ale starałam się, aby nie wydostały się
z nich.
- Wiem, ja Ciebie też,
Natsu. – Powiedziałam i opuściłam głowę tak, że grzywka zasłaniała mi oczy. Obróciłam
się i oparłam głowę o jego ciepłe ramię i zaczęłam myśleć. Nie obchodziło mnie,
że wszyscy, którzy są wokół nas na nas patrzą.
Nagle coś mnie uderzyło… jakaś
myśl.
- Czuję, że już jestem
blisko Ciebie braciszku… - Wymamrotałam pod nosem. Ale na moje nie szczęście
Elita usłyszała.
- C-co?! – Krzyknęli
wszyscy na raz.
*.*.*
C.D.N.
Aaa, w takim momencie?? Oj taki boski rozdział. Ludzie, czy wy kochacie urywać w takich momentach?
OdpowiedzUsuńżyczę weny na następny rozdział który koniecznie muszę przeczytać ;-)
W takim momencie ... Nocia boska czekam na next
OdpowiedzUsuń