poniedziałek, sierpnia 25, 2014

Rozdział 38. Lisanna i Meredy...

W poprzednim rozdziale:

Oderwałam wzrok od nieba i zerknęłam na Charle. Miała zamknięte oczy a koło niej stało jej młodsze rodzeństwo. Następnie otworzyła oczy i spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
- Widziałam. Możemy wracać. – Zachichotała Charle zakrywając łapkami pyszczek.
- Co widziała nasza koteczka~? – Zapytałam żartobliwie pochylając się do niej z uśmiechem na twarzy.
- Wiem, komu są dokładnie przeznaczone dziewczyny. – Zaśmiała się Charle jakby coś kombinowała.
- Powiedz mi, bo zasnę póki wszystkie gwiazdy się pojawia, a chce się dowiedzieć także~. – Jęknęłam, na co ona przewróciła oczami i zaśmiała się.
- Ok, ok powiem ci. – Powiedziała i pomachała do mnie łapką bym się schyliła. Zrobiłam tak jak kazała i wytężyłam słuch.
- No to zamieniam się w słuch. – Powiedziałam.
- Lisanna jest przeznaczona Blondynowi o niebieskich oczach z Insygniem Gildii Sabertooth na lewym ramieniu. A Meredy jest przeznaczona dla cichego kruczoczarnego o czerwonych oczach z Insygniem Gildii Sabertooth na lewym Ramieniu. - Powiedziała i uśmiechnęła się chytrze. Ja tylko zachichotałam.
- Yosha! Wracamy, bo Natsu zaraz będzie mnie szukał. – Powiedziałam radośnie i zachichotałam. – O Mavis… To będzie ciekawe~! - Zapiszczałam. I weszliśmy do gildii chichocząc.
- A Państwu, co tak wesoło? – Zapytał mnie Onii-chan, który znikąd pojawił się przede mną z chytrym uśmieszkiem.
- Ponieważ mam dobry humor w dodatku mam dobra nowinę dla tych oto dwóch panien… - Zachichotałam ponownie wskazując na Lisannę i Meredy. Wszyscy przy stoliku gapili się to na mnie to na dziewczyny przez dłuższy czas. Aż w końcu…
- Lucy-chan mów~! – Było słychać Mirę, gdy pojawiła się z innymi dziewczynami prędko przy mnie ze szczenięcymi oczami.
- Powiem, ale jutro… Teraz wracam do domu… Dobranoc wszystkim~. – Zaszczebiotałam i wyszłam z Natsu i naszymi Exceedami. A Mirze i dziewczynom szczeki opadły z tego wszystkiego. Tej nocy Natsu spał u mnie, z czego jestem bardzo zadowolona... „Mogłabym się do tego przyzwyczaić…” Pomyślałam leżąc już w łożu owinięta muskularnymi ramionami Natsu i zanurzając się w świecie Morfeusza.


*.*.*


Następnego dnia, Magnolia.

Pov. Lucy

Wybraliśmy się z Natsu do Gildii. Była godzina 10. Mira z Laxusem już dawno tam byli zapewne.
- Natsuuu~ Szybciej! – Krzyknęłam do Natsu, który właśnie dopijał jego kawę w kuchni. W tym czasie Candy ułożyła się wygodnie na mojej głowie starając się mnie nie rozczochrać.
- Lucy, Kochanie już idę nie denerwuj się... – Natsu wyszedł z kuchni uśmiechnięty z Happym półprzytomnym u niego na głowie.
- A jemu, co? – Zapytałam starając się nie śmiać wskazując na niebieskiego futrzaka na jego głowie.
- Aaa… On dosypia. – Zaśmiał się Natsu.
- No dobrze, chodźmy już ~. - Pisnęłam niecierpliwie. Na co Natsu się zaśmiał i dał mi buziaka w policzek.
- Dobrze, już dobrze… Idziemy. – Wziął mnie za rękę splatając palce z moimi. Zarumieniłam się, zamknęłam drzwi za nami i poszliśmy do gildii.


Czas pominięty 5 minutowy spacer do gildii.

Gildia.

Ledwo zdążyliśmy wejść w próg, a zostałam już zaatakowana z wielkim impetem.

- Kyaaah~! – Krzyknęłam i już leżałam pod kimś na podłodze.
- Lucy-chan, Lucy-chan mów w końcu~! Jak mój przyszły szwagier wygląda?! – Piszczała Mira tuląc się do mnie.
- Gah… A może tak zejdziesz ze mnie i dasz mi trochę dostępu do powietrza? – Zapytałam udając irytację jej zachowaniem. - I może tak dzień dobry Mira-chan, Hmm? – Zapytałam. Ona popatrzyła na mnie dziwnie.
- Laxus~ zabierz ze mnie swoją kobietę albo pożałujesz! – Krzyknęłam do brata, który przyszedł i pomógł nam wstać. Mira migiem znalazła się przy mnie i otrzepała mnie z kurzu.
- Tak, Ohayou Lucy-chan. – Powitała mnie z jej słodkim uśmiechem. Spojrzałam na nią i na Laxusa i pokręciłam głową z dezaprobatą, a później na Lisannę i Meredy siedzące przy barze i popijające koktajle.
- Czy mogę najpierw usiąść spokojnie i napić się koktajlu z dziewczynami? Myślę, że one pierwsze powinny się o tym dowiedzieć… Duh. – Powiedziałam i nadymałam policzki oraz skrzyżowałam ramiona na piersiach. Przepuścili mnie i poszłam usiąść z Lisanną i Meredy. Natsu natomiast poszedł do Graya i Gajeela, którzy siedzieli z Levy, Juvią i Wendy.

- Dzień dobry dziewczynki. Co tam? – Przywitałam się z nimi siadając na stołku barowym.
- Ohayou Lucy~. - Powiedziały jednoczenie i zachichotały.
- Widziałyśmy jak zaatakowała Cię od wejścia Mira-nee. – Zachichotała Lisanna.
- To było nawet zabawne… - Dołączyła do niej Meredy.
- Oi! Przypominam, że mam coś na Was… A jak dobrze wiesz Lisanna, jeśli powiem to Mirze to nie da wam spokoju przez dłuższy czas… - Powiedziałam rozdrażniona. 
„Ups, się trochę wkurzyłam.” Pomyślałam.

- Eeep~! G-gomene Lucy-nee! – Zapiszczały obie tuląc się, gdy zauważyły ponurą aurę unoszącą się za mną.
- Ha ha! Jakbym widział Natsu i Graya tulących się pod blaskiem śmierci Erzy! – Śmiał się do rozpuku Laxus podchodząc do nas z Jellalem.
- Co zmalowały? – Zapytał rozbawiony sytuacją Jellal.
- Och, Jellal. Pewnie widziałeś, co Mira wyprawiała ze mną na wejściu… - On skinął lekko głową w zatwierdzeniu tego. - … Śmiały się z tego to zagroziłam, że powiem Mirze, co wiem zanim one będą wiedzieć pierwsze, a wiemy, jaka jest Mirajane. Nie dałaby im spokoju przez dłuuugi czas. – Wyszczerzyłam się do niego, a on się zaśmiał.
- Oo właściwie… To sam jestem ciekaw po tym jak narobiłaś nam wczoraj smaku zaczynając temat… - Powiedział hamując się od śmiechu.
- Racja~! – Krzyknęła „Elita” zbiegając się do baru, gdy to usłyszeli, no tak w końcu większość to Dragon Slayerzy. Westchnęłam w porażce opuszczając głowę, a później się zaśmiałam. Odwróciłam się by spojrzeć na obie dziewczyny i to, co zobaczyłam było zabawne były czerwone jak pomidory.

- No mów wreszcie~! - Krzyknęły obie speszone. Zaśmiałam się i wstałam ze stołka stając przed zgromadzeniem ze szklanką z koktajlem w ręku. Uśmiechnęłam się popijając swobodnie koktajl.
- Ok. Białowłosa. Wystąp. – Powiedziałam po połknięciu łyka. W mgnieniu oka przy mnie pojawiła się Lisanna. – Dragon Slayer o Blond włosach i ciemno niebieskie oczy i nad prawym okiem ma cienką bliznę. Jest szczupły, ale także umięśniony i wysoki. Ma kolczyk z metalowym wisiorkiem w lewym uchu. Jego znak jest biały na lewym ramieniu. – Powiedziałam i uśmiechnęłam się chytrze. Spojrzałam na nią myślałam, że zemdleje z Mirą, która ją ściskała i piszczała z podniecenia.
- L-Lisanna? Wszystko w porządku? – Zapytałam ją zaniepokojona, ponieważ była jeszcze bledsza niż normalnie jest.
- T-tak. T-to niesamowite. Bo szczerze mówiąc to gustuję w blondynach… - Zachichotała i tym razem ukazał się rumieniec na jej twarzy. - Nie mogę się doczekać, kiedy Go poznam. - Pochyliła się do mnie i wyszeptała mi to do ucha. Ja się na to uśmiechnęłam zakrywając delikatnie usta jedną dłonią i spojrzałam na Mirę, której się oczy świeciły.
- Mira-chan puść już swoją siostrę, bo nie doczekasz się nawet siostrzeńców jak ją udusisz… - Na ten komentarz wszyscy się zaśmiali nawet zakłopotana Lisanna. Mira puściła ją i w podskokach wróciła do Laxusa szczebiocząc, jaka to ona jest szczęśliwa z powodu Lisanny.

- No dobra wiemy już o Lisannie, a co tam dla naszej małej Meredy się szykuje? – Zaszczebiotała Ultear uśmiechając się uroczo.
- Ultear nie jestem już mała… - Upomniała ją w zażenowaniu Meredy. Na co się uśmiechnęłam.
- Och tak, Meredy podejdź do mnie. – Nakazałam jej. Podeszła do mnie nieśmiało z wypiekami na twarzy. – Nie wstydź się… to normalne, że w końcu znajdujemy nasze drugie polówki. – Powiedziałam obejmując ją ramieniem pociesznie i uśmiechnęłam się do niej. – A teraz Ci powiem jak on wygląda… Skup się. On jest szczupłym mężczyzną i z kruczoczarnymi rozczochranymi włosami, które prawie sięgają jemu do ramion nosi je związane w kitkę i ma wypuszczoną grzywkę zasłaniającą jego prawe oko. Jego oczy przypominają oczy Gajeela są krwisto czerwone z pionowymi źrenicami. Jego znak jest czarny i znajduje się na lewym ramieniu. – Powiedziałam jej i zarumieniła się jeszcze bardziej.
- Yay Meredy~! On mysi być naprawdę przystojny~! – Pisnęła Ultear, która także się zarumieniła. – Lucy~ a dla mnie nie przepowiedziały tam gwiazdki jakiegoś przystojniaka? – Przymilała się do mnie, co spowodowało, że nie wytrzymałam i brechnęłam śmiechem tak samo Jellal i Meredy.

- Niestety nie widziałam nic Ultear…przykro mi. – Powiedziałam próbując przestać się śmiać i przytuliłam ją.
- Oi, piękna, po co Ci gwiazdki mają przepowiadać skoro masz tutaj mnie… - Zachichotał Bixlow skradając się do Ultear, gdy rozerwałyśmy nasz uścisk. Ten komentarz spowodował, że się zarumieniła i próbowała go ukryć przed nami. Śmialiśmy się i relaksowaliśmy przed wyjazdem do Ery.

- Ugrh… Nie chce mi się jechać na to głupie spotkanie~! – Jęknęłam, gdy siedliśmy wszyscy do naszego ogromnego stołu.
- O shit~! Zapomniałbym… dzięki Imouto!- Wyszczerzył się do mnie Laxus.
- Lucy-nee, a wiadomo w ogóle, na jaki temat będzie to spotkanie? – Zapytała Wendy.
- Niestety nigdy nie wiadomo Wendy… - Powiedział dziadek podchodząc do nas. – A co to za zgromadzenie było przy barze? – Zażartował sobie.
- Jii-jii Lucy mówiła nam, co w gwiazdach było zapisane dla Lisanny i Meredy. Są przeznaczone dla dwóch ostatnich znanych nam Dragon Slayerom w Fiore.- Zarechotał Laxus i wyszczerzył się chytry uśmieszek.
- Wow! No no, więc… Lisanna pochwal się, który to jest tym szczęściarzem? - Zachichotał staruszek. Na to Lisanna znów spłukała się rumieńcem.
- Uh-um… On jest blondynem. – Wydukała próbując ukryć rumieniec.
- Hmm.. Mówisz jeden z bliźniaczych? Ciekawe, ciekawe… - Powiedział i pogładził się po brodzie w zamyśleniu. – Czyli Meredy jest ciemnowłosy, co? – Zwrócił się z pytaniem do różowogłowej dziewczyny, która przytaknęła skinieniem głowy.
- W takim razie, jeżeli oni są także w czasie „Smoczych Godów” to będą chcieli podczas Dai Matou Enbu się przed Wami popisać i będą robić wszystko, aby pokazać jak są silni i że mogą Was ochroni, gdy zajdzie taka potrzeba, więc wykorzystają swoje siły fizyczne i magiczne na maxa… w takim razie też my będziemy musieli pokazać im, jaką siłą my dysponujemy i nie możemy ich lekceważyć. – Oznajmił nas dziadek.

- Wiem Jii-chan, mogę przejrzeć ich podczas „Smoczych Godów”… Wszystko mam w tym palcu. – Zaśmiałam się i pokazałam jemu mały palec u prawej dłoni. Co go rozbawiło także.
- To jest moja wnuczka… - Wiwatował i przytulił mnie.
- J-jesteś wnuczką M-mistrza, Lucy? – Zapytał ktoś za moimi plecami. Obejrzałam się i zobaczyłam zaskoczonego Erika ze śpiącym Remim na jego głowie.
- Och, witaj. Tak Eriku jestem wnuczką Mistrza Gildii i młodszą siostrą Laxusa. – Powiedziałam uśmiechając się do niego i wskazując na siedzącego z Mirą niedaleko mnie Laxusa. – Ale wydawało mi się w już wczoraj z Ojii-chan Ci o tym wspominaliśmy, ne? – Zapytałam.
- Być może nie przyłożyłem do tego uwagi… Przepraszam. – Powiedział speszony rumieniąc się.
- Nic się nie stało. A jak tam Trening? Chyba nie miałeś dopiero za tydzień wrócić? – Zapytałam go.
- Już zakończony. – Wyszczerzył się radośnie do mnie. - Dziś o 10 skończyliśmy ostatnią technikę i Poison wróciła do Dragon Worldu. – Oznajmił. Cała zesztywniałam, gdy to powiedział.
- Poison powiedziała Ci o Dragon Worldzie? – Zapytałam go zaskoczona.
- N-nie, przepraszam, że wtargnąłem na twoja prywatność, ale słyszałem przypadkiem twoje myśli, gdy otwierałaś portal dla Poison. Nie chciałem, przysięgam… Niestety mam najczulszy słuch ze wszystkich Dragon Slayerów, no chyba prócz Ciebie Księżniczko. Ty możesz to kontrolować w przeciwieństwie do mnie. Mi jeszcze zajmie dużo czasu zanim będę mógł kontrolować ten zmysł. – Ukłonił się w geście przeprosin.
- Nie musisz przepraszać Eriku, to raczej ja powinnam Cię przeprosić, że zataiłam przed tobą fakt o Dragon Worldzie. – Powiedziałam w skrusze.
Podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Miałaś prawo nie zaufać mi od razu… Sam bym tak postąpił, aby chronić to, co jest dla mnie ważne. – Wyszeptał.
- A co jest dla Ciebie ważne? – Odszeptałam i zerwałam uścisk patrząc jemu prosto w oczy.
- Teraz? Wy… Gildia, Ludzie, którzy podali mi pomocną dłoń i okazali serce… nie potrzebuje dużo czasu, aby zrozumieć… Teraz wiem, że to jest mój dom i moja rodzina. Dzięki… Tobie. – Powiedział załamującym się głosem i pociągnął nosem.
- Jeszcze raz Ci powiem nie masz, za co dziękować. Po części sam sobie dajesz rade, bo chcesz zejść z tej złej ścieżki… Teraz jesteś jednym z nas po wszystkim.- Poklepałam go pocieszająco po plecach. – Teraz masz nas, Kinanę i Remiego. I to jest cześć definicji szczęścia. - Zachichotałam jak spojrzałam na niego. Wyglądał jak parolatek latek słuchający z zaciekawieniem Historii o świecie.
- Czyli już zakończyłeś trening? – Zapytałam go jeszcze raz i przyjrzałam się jemu uważnie.
- Och, Poison powiedziała, że szczerze nie ma, co mnie uczyć, ponieważ wszystkie techniki już znam, więc ulepszyliśmy je i wróciła. Tak też i ja wróciłem z Remim.- Powiedział i wskazał na swoją powiewającą czuprynę od chrapania jego Exceeda. Zaśmiałam się, czym chyba obudziłam Remiego.
- Erik chce rybkę~! – Jęczał Remi przecierając oczy łapką.
- I tak od wczoraj… - Erik westchnął śmiesznie przewracając oczami. I zwrócił się do Remiego. - Idź do Kinany, ona Ci da. – Powiedział do Remiego i Exceed odleciał burcząc pod nosem gdzie może być Kinana. Ale zamiast do baru gdzie była Kinana poleciał w całkiem odwrotna stronę… do stołu gdzie wszystkie Exceedy siedziały i wcinały RYBY!
- He he chyba znalazł to, co chciał. - Wskazałam Erikowi gdzie znajduje się teraz jego Exceed.
- To dobrze… Widać, że poradzi sobie. - Zaśmiał się pod nosem patrząc w tą samą stronę, co ja.
- Cieszę się, że jesteś tutaj szczęśliwy… Mogę się domyślać, co przeszedłeś wcześniej. – Powiedziałam łagodnie do niego pocierając pocieszająco jego ramie.
- Hmm… tak, wiesz nie było kolorowo, ale teraz mam okazje to odbić… W tej Gildii, z tymi wszystkimi ludźmi… To miejsce dla mnie jest jak „raj na ziemi”. - Powiedział i zamyślił się.
- Wiesz, co? Lepiej idź coś zjedz i później odpocząć. Całą noc nie spałeś i ciężko trenowałeś. Ja teraz pójdę, bo zaraz mój ognisty smok będzie czuł się zagrożony. - Uśmiechnęłam się figlarnie wskazując dyskretnie na stół, przy którym siedział Natsu, który cały czas nas obserwował i zaśmialiśmy się oboje.
- No tak… Dobra, to na razie. – Erik pożegnał się ze mną i odszedł do Kinany.
Ja za to wróciłam do stołu, przy którym siedzieli moi Nakama i usiadłam na kolana Natsu.

- Już jestem~, tęskniłem? – Zapytałam go zalotnie dając mu całusa w usta. Jakoś nie krępowałam się całować go przy całej gildii. Kiedyś bym się czuła skrepowana nawet przy wzięciu za rękę. Chociaż nadal się rumienie w niektórych sytuacjach, ale cieszę się, że poznałam tą romantyczną i uroczą stronę Natsu.
- Żebyś wiedziała… zaczynam być zazdrosny o Erika. – Powiedział z uroczymi dąsami, ale także mogłam zaobserwować w nim poważne oznaki zaborczości.
- Oi, nie potrzebnie Płomyczku, Plujek ma już swoją panienkę. – Zadrwił Gray, który siedział i nonszalancko zarzucił ramie na oparcie ławki za plecami Juvii.
- A Ty nie byłbyś gdyby Layon się tak kręcił non stop przy Juvii? – Natsu warknął na niego przez zaciśnięte zęby. Zacisnął uścisk na mojej talii także.
- Natsu~, ale Erik nic złego nie robi. Więc się uspokój, proszę~. – Upomniałam go i pogłaskałam po policzku. Najwidoczniej to lubi, gdy tak robię, bo zaczął mruczeć niczym duży kot, a w jego przypadku smok.
- Gihi… Lu lepiej przestań, bo zaraz Salamander się rozpłynie tutaj… - Zaśmiał się Gajeel widząc to, co robię z Natsu. Za to Natsu tym razem warknął na Gajeela za tą uwagę. Ale zaczęłam tym razem głaskać go po jego niepozornie miękkich różowych włosach.
- Oj Gajeel~ Wiem, że ty tez tak lubisz~. - Ćwierkałam do niego. Na co się zarumienił i uciekł wzrokiem gdzieś w głąb gildii.
- To było dobre Luce. – Wymruczał mi w szyję Natsu obejmując mnie w talii. Później oparł głowę na moim ramieniu. - Luce? – Zapytał nagle.
- Tak? O co chodzi Natsu? – Zapytałam patrząc jemu w oczy.

 - Czy wiesz, kim są ci dwaj, którzy są przeznaczeni dla Lisanny i Meredy? – Zapytał mnie niespodziewanie i wyczulam napięcie w jego głosie.
- Dlaczego pytasz Natsu? Czy coś Ci w tym nie pasuje? Znam ich ze słyszenia, ale tak to nie. Natsu tego, co gwiazdy zapisały nie można zmienić. To tak jakbyśmy My mieli zmienić nasz zapis w gwiazdach Natsu. – Upomniałam go. – Nasze spotkanie także było zapisane przez gwiazdy sam Igneel mi powiedział to … Śledził zapis gwiazd odkąd się spotkaliśmy w Hargeon. Dlatego ostrzegam Cię, jeśli coś zrobisz głupiego… masz wybór, jeszcze… Najwidoczniej jesteś niezdecydowany i zazdrosny o Lisannę… Przemyśl wszystko i daj mi odpowiedź, a teraz lepiej pójdę… - Chciałam zejść z jego kolan, ale zatrzymał mnie w ciasnym uścisku desperacko nie chcąc wypuścić mnie.
- Nie chcę nic zmieniać Luce, czy też wybierać. Wierzę, że gwiazdy miały w tym jakiś swój cel, aby nas połączyć… Zdecydowałem już dawno, że chcę Ciebie, nie Lisannę. - Powiedział cicho z twarzą ukrytą w moich plecach tłumiąc łzy. – Kocham Cię, Lucy. – Wyszeptał do mnie. W oczach pojawiły mi się łzy, ale starałam się, aby nie wydostały się z nich.
- Wiem, ja Ciebie też, Natsu. – Powiedziałam i opuściłam głowę tak, że grzywka zasłaniała mi oczy. Obróciłam się i oparłam głowę o jego ciepłe ramię i zaczęłam myśleć. Nie obchodziło mnie, że wszyscy, którzy są wokół nas na nas patrzą.

 Nagle coś mnie uderzyło… jakaś myśl.
- Czuję, że już jestem blisko Ciebie braciszku… - Wymamrotałam pod nosem. Ale na moje nie szczęście Elita usłyszała.
- C-co?! – Krzyknęli wszyscy na raz.


*.*.*



C.D.N.


2 komentarze:

  1. Aaa, w takim momencie?? Oj taki boski rozdział. Ludzie, czy wy kochacie urywać w takich momentach?
    życzę weny na następny rozdział który koniecznie muszę przeczytać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim momencie ... Nocia boska czekam na next

    OdpowiedzUsuń