Czas Pominięty. Dzień powrotu Graya z
tygodniowego treningu.
Pov. Lucy
Byłam z Erzą i Juvią i Wendy, a także
naszymi Exceedami w lesie na obrzeżach Magnolii, aby spotkać się z Shagot,
która już nas oczekiwała.
- Ach… Julia dziś Gray wraca… Mój słodki
Gray! - Piszczała podekscytowana Juvia.
- Lucy-san, dlaczego puściłaś go bez
pożegnania z Juvia-chan?! – Piszczała niezadowolona nadal Julia. Pamiętam,
jakie były na mnie złe, że pozwoliłam jemu odejść na trening bez pożegnania się
z nimi.
- Przykro mi jeszcze raz…, ale same nie
byłyśmy lepsze nie mówiąc nikomu o wyprawie do Dragon Word i treningu
dziewczyn… Pomyśl o tym też Julia.- Powiedziałam i mała kotka fruwała w miejscu
zastanawiając się nad tym, co właśnie powiedziałam.
- Lucy ma rację Julia nie możemy być złe
na nią. Gray przekazał nam pożegnanie i przecież niedługo go zobaczymy, ne? –
Powiedziała Juvia i chwyciła ją w ramiona, tuląc. A Erza i Lola przytaknęły
skinieniem głowy z uśmiechem na twarzach.
Nareszcie doszłyśmy do wyznaczonego miejsce
spotkania z Shagot. To była ładna nie duża polanka w środku lasu. Stała z
trzema strażnikami, którzy pilnowali jaja.
- Witaj Shagot. Przybyłam jak prosiłaś.
Nowy Dragon Slayer Dziś i w dodatku niedługo wraca do domu, do Gildii. –
Przywitałam się serdecznie z Królową Exceedów.
- Witaj Matko! – Przywitały radośnie swoją
matkę Candy i Charle. Podbiegły do niej i ją uściskały.
- Witaj Księżniczko. – Przywitała mnie
serdecznie, a później zwróciła się do swoich córek. - Witajcie moje śliczne
córki. Widzę Charle, Twoja pamięć już całkowicie została odblokowana? -
Uśmiechnęła się do swojej starszej córki, tuląc młodszą.
- Tak matko. Cieszę się, że znów Cię
widzę… Czy to jajo, które ma być dla Graya? – Zapytała Charle.
- Oczywiście. To także ma być Exceed płci męskiej.
- Odpowiedziała i jeden ze strażników podszedł do mnie i podał dla mnie jajo.
- Dziękuję bardzo Shagot. I pewnie do
następnego razu…, aby był dłuższy i żebyśmy wszyscy byli w komplecie. -
Pożegnałyśmy się. I odeszłyśmy z jajem do Gildii.
W Gildii.
Weszłyśmy do Gildii po 15 min. marszu
przez Magnolię i wszyscy patrzyli na nas z szeroko otwartymi oczami.
- L-Lucy czy to jajo Exceeda dla Graya?
Strasznie ono się różni od tego jaja, z którego Happy się wykluł. – Zapytał
mnie Natsu podchodząc z Happym do nas i przyglądając się mnie i jaju. – A więc
jednak będzie Dragon Slayerem. Pff… Lodowy dupek. - Powiedział z małym
dąsaniem. Zachichotałam na to.
- Tak, to jajo dla Graya! – Odpowiedziałam
radośnie podając jajo Mirze, aby je na chwilę schowała, gdy dotarłam do baru. –
Niedługo tu będzie… - Zaczęłam węszyć. Wyczuwałam już jego zapach mięty i
granatu coraz to bliżej. - Zbliża się!- Zapiszczałam w ekscytacji wyrzucając
ręce w powietrze. Wszyscy skupili uwagę na mnie i tak samo jak ja oczekiwali
już powrotu Graya. Nawet dziadek, który siedział na ladzie barowej i rozmawiał
z Gildartzem przy kufelku piwa przerwał rozmowę skupił się na tym, co się
dzieje.
Zaczęłam głośno odliczać. Także ludzie w
gildii przyłączyli się do odliczania.
- 5… 4… 3… 2… 1… - Pojawił się portal, z
którego chwile później wyszedł pewnym krokiem Gray.
Uśmiechnęłam się na jego widok. Od razu
był od niego z daleka wyczuwalny chłód… na prawej dłoni miedzy kciukiem a
palcem wskazującym miał wytatuowany mały płatek śniegu, a na grzywce, która
nadal była rozczochrana jak reszta jego ciemnych atramentowych włosów miał
srebrne pasemko. Jego styl także się zmienił był podobny do stylu Natsu (Natsu
nadal nosił czarną kamizelkę z pomarańczowymi lamówkami i jego ukochany szalik
od Igneela tyle, że teraz nosi białe bojówki z czarnym paskiem, których nogawki
były wciągnięte w sznurowane buty bojowe). Graya spodnie były też długie tyle,
że to były szare bojówki z czarnym paskiem z nogawkami wciągnięte w buty, i
długi rozpięty płaszcz do polowy ud, (pod którym nie miał żadnej koszulki,
jedynie, co to łańcuch z wisiorkiem i znak Gildii) też szary z błękitno
srebrnymi lamówkami i puszkiem przy kołnierzu oraz czarne sznurowane buty
bojowe. Stał przed portalem z rękami skrzyżowanymi na piersi i uśmiechał się
olśniewająco.
- No, no… Przystojniaku nie zgubiłeś się
przypadkiem? – Zachichotałam się radośnie i podbiegłam do niego, aby uwiesić
się jemu na szyi i go uściskać. - Witaj w domu Gray~! Miło cię widzieć z
powrotem! - Przywitałam się z nim on odwzajemnił uścisk i uniósł mnie do góry i
obrócił w około jego osi. Ignorując uwagi gildii i gardłowe warczenie zazdrości
Natsu.
- Tadaima Minna~! Cieszę się, że już
jestem! – Zaśmiał się radośnie… zmienił się naprawdę. Jego śmiech i uśmiech
jest prawdziwy. – Czuję się wolny teraz Lucy… od przeszłości. Dziękuję, to
dzięki Tobie. – Powiedział łagodnie i złożył mi całusa na czole, który był
wyjątkowo ciepły, jeśli chodzi o jego chłód lodowej magii.
- To jeszcze nie wszystko Gray jak już
mówiłam przed twoim odejściem… mam coś dla Ciebie. – Powiedziałam i
wyszczerzyliśmy się oboje w uśmiech pokazując nasze kły do siebie.
- Ale najpierw my chcemy się przywitać! –
Podbiegła do nas Juvia z lecącą za nią Julią. - Witaj w domu Gray. -
Powiedziała i dala mu buziaka w chłodny policzek. Nie był jakoś zaskoczony czy
zawstydzony tym, za to sam chwycił Juvię w talii i oddał namiętny pocałunek,
ale w usta.
„Huh… strasznie odważne to było…” pomyślałam i sama się rumieniąc.
A w gildii było słychać gwizdy, okrzyki i
dopingowanie posyłane dla Graya i Juvii. Julia fruwała nad ich głowami
rumieniąc się i piszcząc, aby przestali.
- Jestem z powrotem. – Odpowiedział, gdy
się oderwał od ust Juvii i uśmiechnęli się do siebie.
- Ekhm… Nie przeszkadzam państwu
Fullbuster? – Odchrząknęłam… i zapytałam z niewinnym uśmiechem. Na co
zachichotała rumieniąca się Julia.
- Przecież wiesz, że tęskniłem za Juvią… -
Żachnął się Gray jak mały chłopczyk krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
- Dobra już dobra… Nie dąsaj się. Bo jaki
Ty niby przykład dasz swojemu Exceedowi jak tak będziesz się zachowywał? –
Zaśmiałam się i wywaliłam na niego język żartobliwie przymrużając jedno oko.
- C-co? Czyli ja także będę miał Exceeda
jak reszta? – Zapytał i spojrzał na nas wszystkich. Na jego twarzy wypisane
było zaskoczenie i podekscytowanie.
Erza podeszła do nas z jajem w rękach.
Chwyciłam od niej jajo i podeszłam do Graya.
- Jako że Dragon Slayerzy I i III
generacji mają za swoich towarzyszy Exceedy… To tak samo i Ty, jako że jesteś
Dragon Slayerem I generacji tak jak nasza pozostała siódemka łącznie ze mną…
Potrzebujesz jeszcze tego dodatku. To dla Ciebie Gray. – Wyciągnęłam do niego
jajo z granatowymi wzorami na skorupie. Patrzył na nie z ogromnymi oczami, a
później uśmiechnął się do mnie.
- Yoosh! Dzięki Lucy~! Mam nadzieje, że to
będzie chłopak. Jak tak to nazwę go Jack! – Zaśmiał się Gray wyciągając przed
siebie jajo, aby je obejrzeć. I gdy wypowiedział imię, jakim nazwie swojego
Exceeda trzymając w rękach jajo, ono zaczęło się świecić i pękać… - Och czuję coś
miękkiego w dłoniach. – Powiedział. Światło się rozproszyło i ukazał się w
dłoniach Graya ciemnogranatowy jak jego włosy mały kotek z białymi pręgami na
grzbiecie, które ciągnęły się od głowy do samego koniuszka ogona. Miał duże
jasno brązowe oczy a ubrany był jedynie w białe bojówki i na lewej przedniej
łapce miał srebrną prostą bransoletkę.
- Yo, Gray! - Podniósł łapkę i przywitał
się radośnie patrząc na Graya.
- Yo, Jack! Widzę, że usłyszałeś mnie
kolego. - Powiedział do niego Gray i przybili sobie Wysokie pięć z nim. Co
rozbawiło całą gildię.
- Aye! Słyszałem o Tobie przez skorupkę…
Księżniczka mi szeptała. – Wskazał na mnie i się uśmiechnął do mnie.
Rozkładając swoje białe skrzydła wzleciał, aby wskoczyć Grayowi na głowę.
- Haha.. Widzę Gray, że już włazi Ci na
głowę. – Zażartowałam i zaśmialiśmy się.
- Witamy w rodzinie! – Krzyknął Dziadek
śmiejąc się.
Stał teraz na drugim piętrze i się
wszystkiemu przyglądał.
- Teraz, Teraz dzieciaki! Skoro już
jesteśmy w komplecie, chciałbym za chwile coś ogłosić! – Krzyknął do nas. –
Lucy, Laxus mogę was prosić tu do mnie? – Poprosił nas my tylko spojrzeliśmy na
siebie i skinęliśmy głowami. Wskoczyliśmy na drugie piętro bez żadnych
ceregieli i zarzuciłam barierę dźwiękową. To wywołało komentarze w gildii.
- A więc, o co chodzi Jii-Jii? – Zapytał
Laxus ze skrzyżowanymi rękami na piersi.
- O co chodzi?! O to chodzi, że zbliża się
Dai Mato Erbu i musze wybrać drużyny biorące udział, bachorze! – Krzyknął na
Onii-chan.
„Ooj… chyba wkurzyłeś dziadka Onii-chan.
Jak mogłeś tego nie wiedzieć?” Powiedziałam w głowie Laxusa, co
spowodowało mały grymas na jego twarzy.
- Dobrze Jii-chan, więc masz jakieś
propozycje? – Zapytałam spokojnie i uśmiechnęłam się promiennie do dziadka, aby
go uspokoić.
- Chociaż Ty jedna nie chcesz mnie
zdenerwować Lucy… - Pochwalił mnie zadowolony. - Myślałem nad pewną koncepcją,
ale dla jednej z drużyn brakuje jednego zawodnika. – Powiedział wzdychając
dziadek.
„Ekhm… Lizus…” - Usłyszałam w głowie głos Laxusa i
zachichotałam.
- Więc powiedz Jii-chan to może da coś się
załatwić z tym. – Zaśmiałam się.
- No, więc jak już mówiłem chciałem
wystawić dwie drużyny, ponieważ od tego roku wszedł przepis, że każda Gildia ma
możliwość wystawienia dwóch drużyn. Tak, więc Drużyna A była by: Lucy, jako
lider, Erza, Gray, Natsu i Wendy, jako rezerwowy byłby Elfman.- Po wymienieniu
pokiwałam głową w skupieniu to była moja zgoda na taki skład. I dałam znak by
kontynuował. - Za to Drużyna B była by: Laxus, jako lider, Mira, Gajeel, Juvia,
i brakuje nam jeszcze jednej osoby, bo Cana to będzie na rezerwie. – Powiedział
i westchnął.
Zamyśliłam się i chyba mam pomyśl.
Pstryknęłam palcami.
- Tak jak gwiazdy przepowiedziały… -
Powiedziałam do siebie zastanawiając się… jednak musze zaryzykować.
- Nie martw się Jii-chan! Mam pomysł. Mam
przyjaciela, który z chęcią nam pomoże. – Powiedziałam i puściłam radośnie do
niego oczko.
- Ah… Lucy, światło z niebios! Dziękuję!
Ale czy to będzie zgodne z zasadami Dai Matou Enbu? – Zapytał.
- Niech Cię o to głowa nie boli Jii-chan.
Załatwię to w Radzie.- Powiedziałam i pojawił się u mnie przebiegły uśmieszek.
- No dobrze moje drogie dziecko, tylko nie
wpakuj się w żadne kłopoty. - Powiedział do mnie dziadek.
- „O kim pomyślałaś?” - Zapytał mnie Laxus.
- „Jellal…” - Odpowiedziałam
radośnie.
- „Imouto, ale on jest ścigany… Jak chcesz
go przemycić do naszej drużyny?” - Zapytał z zaniepokojeniem.
- „Spokojna Twoja rozczochrana Lax-nii mam
dowody na to, że jest niewinny… uniewinnią go. Pogadam z Przewodniczącym by
uniewinnił całą trójkę… i wtedy dołączą do Fairy Tail…” - Przekazałam Laxusowi mój plan.
- „Wiesz… jednak masz głowę… to może się
udać!” - Krzyknął podniecając się moim pomysłem.
- „Wiem, wiem… W końcu odziedziczyło się
geny po Mavis hah…” -Zakończyłam i wyszczerzyliśmy się do
siebie nawzajem.
- A wy, co tam mamroczecie sobie po
umysłach? Hmm? – Zapytał podejrzliwie patrząc na nas dziadek.
- Nic, nic Jii-chan. – Zaprzeczyliśmy
jednoczenie robiąc niewinne miny. Potem zachichotaliśmy, na co tylko dziadek
pokręcił głową w niedowierzaniu.
Zdjęłam barierę i pozwoliliśmy mówić
dziadkowi stojąc u jego boku. Ja po prawej, a Laxus po lewej.
- Dobra Bachory~! Już wszystko wiadome…
Dai Matou Enbu się zbliża! - Zdążył tylko to powiedzieć, a cała hala zagrzmiała
hucznie w okrzykach i wiwatach. – Już uciszcie się… Rada wysłała już do
wszystkich Gildii zaproszenia i my także takie dostaliśmy. Wybrane zostały
także drużyny, które będą reprezentować Fairy Tail! - Ogłosił dalej dziadek.
- Drużyny? To jest w tym roku kilka? –
Zapytał zaskoczony Romeo.
- Tak Romeo, w tym roku wszedł paragraf o
tym, że każda Gildia biorąca udział w Dai Matou Enbu może wystawić dwie
drużyny. Pewnie w tym jest jakaś szansa, że któraś z drużyn przejdzie
eliminacje i dojdzie do turnieju na Domus Flau. – Wyjaśniłam jemu jak
najprościej się da.
- W takim razie, Jii-chan! Kto to jest?! –
Krzyknął Natsu podniecony z już zapalonymi dłońmi.
- Dobrze, już dobrze… Drużyna A gdzie
Liderem jest Lucy. - Powiedział dziadek wskazując na mnie. Znów można było
usłyszeć wiwaty na to, że dziadek wybrał mnie na lidera jednej z drużyn i
komentarze, kto by chciał być w mojej drużynie. - W drużynie Lucy są: Erza
Scarlet, Natsu Dragneel, Gray Fullbuster, Wendy Marvel i jako Rezerwowy jest
Elfman Strauss. – Ogłosił dziadek.
- Yosh! Będę miał szansę skopać dupsko
temu pajacowi Rufusowi! Pokażemy, co to znaczy zadzierać ze smokiem! -
Wiwatował podniecony Gray.
- Tym razem Wygramy~! – Krzyknął Natsu
pompując pięść w powietrze. – Jestem napalony!
- Zamknijcie się Idioci! Mistrz jeszcze
nie skończył mówić! - Warknęła na nich Erza szczerząc kły.
- A-aye proszę Pani! – Drżeli Gray z Natsu
tuląc się nawzajem.
- Dziękuję Erza… Następnie Drużyna B gdzie
Liderem jest Laxus. W drużynie Laxusa są: Mirajane Strauss, Gajeel Redfox,
Juvia Lockser i będzie jeszcze jeden uczestnik, którego poznamy niebawem dzięki
Lucy. Za to Rezerwową jest Cana Alberona. – Ogłosił drużyny i zaczęły się
wiwaty o wygranej i jak to nasza gildia stanie na szczycie. Tak po naszym
odejściu, gildia brała udział wcześniej w Dai Matou Enbu, ale zawsze byli na
trzecim miejscu. Tym razem będzie inaczej. Odpłacimy się pięknym za nadobne… Za
wszystkie lata upokorzeń…
- Eliminacje do Dai Matou Enbu zaczynają
się równo za trzy tygodnie, czyli macie dwa i pół tygodnia na treningi do
turnieju. – Ogłosił, a później zwrócił się do mnie przy całej gildii.
- Lucy czy myślałaś gdzie zamierzacie
trenować? - Zapytał.
- Dzięki pracowitości Virgo… Został
zbudowany ośrodek szkoleniowy w naszej rodzinnej posiadłości gdzie trenowaliśmy
z Laxusem po powrocie na Earthland. Więc myślę, że tydzień spędzimy w
posiadłości a pozostały czas przeznaczymy na treningi w Dragon Worldzie.
Wybierzemy się do smoków, ponieważ większość zawodników w naszych drużynach to
Dragon Slayerzy. – Powiedziałam i wyszczerzyłam się w zębaty uśmiech.
Odwróciłam się do ludzi w gildii.
- Drużyna A i B: Jutro spotykamy się z
samego rana tzn. punkt 6.00. - Usłyszałam jęki od strony Laxusa, Gajeela, Graya
i Natsu. – Bez jęków mi tutaj chłopcy… Jakieś 5 min spacerkiem na wschód od
głównych drzwi gildii tam będzie miejsce naszego spotkania zapewne Juvia z Erzą
i Wendy będą wcześniej, aby wskazać wam miejsce spotkania. Teraz jest godzina
20.00. Idźcie teraz do domu spakować się i wyspać, bo nie będzie czekania na
nikogo, jeśli ktoś się nie zjawi na czas, będzie musiał jechać wtedy pociągiem.
– Powiedziałam ze złośliwym uśmieszkiem i spojrzałam na Gajeela, Natsu i Graya,
a kontem oka zauważyłam pocącego się Laxusa na myśl o podroży pociągiem.
Wiedziałam, że na pewno mogą zaspać i że oni trzej na pewno będą mieć chorobę
lokomocyjną. Mogłabym się martwić jeszcze Laxusem, ale z nim to ja sobie
jeszcze poradzę, jeśli chodzi o budzenie. Gdy to usłyszeli od razu zrzedła im
mina i już ich nie było widać w gildii tyle, że był tuman kurzu unoszący się za
nimi. To było zabawne.
- Natsu, Gajeel, Gray! Czekajcie na nas!-
Krzyczeli razem Happy, Lily i Jack lecąc, czym prędzej za nimi.
Cała gildia się śmiała na tą scenę.
- Reszta też już powinna pójść do siebie i
odpocząć. – Powiedziałam schodząc z Laxusem tym razem po schodach do reszty, na
co się wszyscy zgodzili.
- Do zobaczenia jutro Lucy! – Wendy, Erza,
Juvia i Levy-chan pożegnały się ze mną i wyszły.
- Elfman, Cana… Mam nadzieje, że
wybieracie się z nami? - Zapytałam naszych rezerwowych, którzy podeszli do nas
z Lisanną i Gromowładnymi.
- Lucy-chan to będzie zaszczyt dla
mężczyzny by zobaczyć prawdziwe potężne smoki! – Wykrzyczał Elfman swój psalm
do męskości i zaśmialiśmy się wszyscy.
- Pewnie, że wybieram się z Tobą… Z Tobą
wszędzie Lushii~! - Zaśmiała się pijackim tonem Cana i obiela mnie ramieniem.
- W takim razie i Wy także powinniście iść
się spakować i odpocząć. Jutro musicie być wcześnie tak jak reszta. -
Powiedziałam do nich. Skinęli głowami i wyszli z gildii.
- Lis-chan~! Jedziesz z nami! - Piszczałam
na widok białogłowej dziewczyny, która stała z nami i Gromowładnymi.
- Oczywiście, Levy-chan i Ever z
chłopakami też się wybierają~! – Piszczała Lisanna obejmując mnie.
- Haha… Nie sądzę, że Levy-chan
wytrzymałaby tak długo bez Gajeela jak tydzień ledwo wytrzymywała… sama z
resztą widziałaś. A co do Ever z pewnością chce mieć oko na Elfmana. -
Drażniłam Ever, która się zarumieniła, a ja przybiłam wysokie pięć z Bixlowem i
Freedem chichocząc się.
- Gratulacje Princessa, To było genialne.
– Zachwalał mnie Bixlow kłaniając się.
- Hej! – Było słychać skargi zakłopotanej
Evergreen.
- Ach dziękuję, dziękuję… - Dygnęłam kilka
razy chichocząc.
- W takim razie idziemy do domu się
spakować i spać! Do zobaczenia wszystkim! – Powiedziała Mira trzymając się pod
rękę z Laxusem.
- Paaa~! – Pomachałam wychodząc z Laxusem,
Mirą, Lisanną oraz dwoma Exceedami. Lisanna poszła do domu gdzie mieszka z
Elfmanem, a my poszliśmy do siebie. Naprawdę po 5 minutach spacerkiem byliśmy
już w domu.
Spakowałam moją małą różową magiczną
walizkę, w którą mogłam wiele zmieścić mimo jej rozmiarów. Zjedliśmy kolacje
razem i rozeszliśmy się do naszych pokoi. Wykąpałam się, wykonałam regularne
czynności jak szczotkowanie zębów i później, gdy się przebrałam, usiadłam przed
toaletką szczotkując włosy i splatając w długi luźny warkocz. Następnie się
położyłam do mojego rozmiarów królewskich łoża. Powiedziałam śpiącej już Candy
„dobranoc” i szybko ogarnął nas sen.
*.*.*
C.D.N.
Hahahahahahaha *turla się po podłodze ze śmiechu* ,,Spokojna twoja rozczochrana Lax-nii" Padłam no naprawdę xD
OdpowiedzUsuńLaxus: No z czego rżysz?!
S-spokojna twoja rozczochrana Laxus *znów się śmieje*
Laxus: Pfff. *wychodzi z pokoju*
Dobra już mi lepiej. Więc rozdział był naprawdę świetny i jeszcze Gray Dragon Slayer'em jest *.* Zajebisty rozdział, a teraz lecę nadrabiać!
Bye bye~!
Malinq & Laxus