środa, sierpnia 06, 2014

Rozdział 32. Posiadłość Heartfilia i Crime Sorcière...

W poprzednim rozdziale:

Naprawdę po 5 minutach spacerkiem byliśmy już w domu.

 Spakowałam moją małą różową magiczną walizkę, w którą mogłam wiele zmieścić mimo jej rozmiarów. Zjedliśmy kolacje razem i rozeszliśmy się do naszych pokoi. Wykąpałam się, wykonałam regularne czynności jak szczotkowanie zębów i później, gdy się przebrałam usiadłam przed toaletką szczotkując włosy i splatając w długi warkocz. Następnie się położyłam do mojego rozmiarów królewskich łoża. Powiedziałam Candy „dobranoc” i szybko ogarnął nas sen.


*.*.*


Następnego dnia.


Pov. Lucy

Wstałam o 4.30 I wzięłam dłuugą odprężająca kąpiel, która zajęła mi dobre pół godziny. Po wyjściu z wanny wyszczotkowałam zęby, wysuszyłam włosy i związałam je w wysoki koński ogon. Ubrałam się jak zawsze w sukienkę tym razem była czerwona bez ramiączek z czarnym paskiem w talii, do tego nałożyłam czarne koturny. Nigdy nie zdejmuje bransolet od Mavis tak jak nakazała, do tego miałam kolczyki od mamy. Jak zawsze ulubiony styl Baby Doll. Gdy byłam już zadowolona ze swego wyglądu przeglądając się w lustrze, gotowa wyszłam z pokoju i zeszłam do jadalni na śniadanie z Mirą i braciszkiem. Jednak wchodząc do jadalni… niespodzianka! Laxusa brak za to Lisanna i Elfman siedzą z Mirą przy stole i uśmiechają się do mnie.
- Rano Lucy! – Przywitała się Lisanna i podbiegła do mnie.
- Rano Minna! Co wy tu robicie tak wcześnie? – Zapytałam zaskoczona.
- Och, Mira-nee zaprosiła nas na śniadanie. Chyba nie masz nic przeciwko? W końcu to twój i Laxusa dom. – Zwróciła się do mnie Lisanna.
- Och, oczywiście, że nie… tylko jestem zaskoczona wasza obecnością tutaj. Hehe. - Zaśmiałam się i rozejrzałam się za Onii-chan.
- A propos Lucy… Widziałaś Laxusa? Bo gdy wychodziłam z pokoju jeszcze spał… - Powiedziała Mira zmartwiona. – Nie zdąży zjeść śniadania.
- Właśnie o to samo chciałam się ciebie zapytać. – Odpowiedziałam. I nagle na moje usta wkradł się szatański uśmieszek. - Nie martw się… zaraz go obudzę… - powiedziałam.

„Wstawaj Żarowo! Jak nie to będziesz jechał pociągiem albo nie zjesz śniadania!” Krzyknęłam na niego używając telepatię.

I zaczęłam odliczać.

- 3…2…1… - Z każda liczbą powiększał mi się uśmiech.
- Nie pojadę pociągiem Imouto~! – Dobiegały Nas krzyki Laxusa z pokoju jego i Miry.
- No i proszę… Nie śpi. - Zachichotałyśmy z Lisanną.
- Och, jesteś wredna dla niego Lucy~. - Zachichotała Mira.
- Absolutnie, tylko go obudziłam. – Powiedziałam z niewinną miną.
- Laxus nie zapomnij o Sorze! – Wyszłam z jadalni i krzyknęłam w stronę schodów idących na piętro z pokojami. A później wróciłam i usiadłam przy stole i nałożyłam sobie naleśników i zwróciłam się do Miry, Elfmana i Lisanny z uśmiechem. – Zawsze o nim zapomina, gdy zaśpi. Później Sora lamentuje ze „(…) Laxus-san o nim zapomniał~”. - Gdy to powiedziałam naśladując lament Sory wszyscy wybuchliśmy śmiechem. W końcu do jadalni wpadł Laxus z Sorą pod pachą i usiedli przy stole. Zjedliśmy śniadanie i Laxus się do mnie zwrócił.
- Imouto więcej mnie nie strasz, że będę musiał jechać pociągiem wiesz jak nienawidzę ich! – Powiedział z grymasem na twarzy.
- Onii-chan inaczej byś nie wstał! – Pisnęłam zadowolona z siebie. – Ostrzegałam, że na spóźnialskich nie będziemy czekać i będą jechać pociągiem. Powinieneś się cieszyć, że cię obudziłam, bo inaczej byś musiał jechać pociągiem.
- Oj dobrze, już dobrze. To już 6.00. Chodźmy na zewnątrz pewnie już czekają przed bramą. – Żachnął się Laxus. Tak bramą. Nasz Dom i nasze podwórko jest mini wersją posiadłości Heartfilia.


Pov. Natsu

Dobra jak to było? 5 min. na Wschód od Gildii? Ok. Spoko znalazłem. Ale co jest kuźwa… To jest jakaś posiadłość! Ale jednak trafiłem dobrze, bo zauważyłem Erzę z Lolitą, Juvię z Julią i Wendy z Charle, Cana, Levy… Levy, która trzymała Lilyego był też Metalowo głowy i Lodowy dupek ze swoim exceedem jak mu tam? A tak... Jack! No i jeszcze są Gromowładni… Jak zawsze wloką się wszędzie za Laxusem. Haha. Ale co to? Cholera… jestem z Happym ostatni?

Podszedłem do nich.

- Rano Minna! – Przywitałem wszystkich tam będących. – To prawie czas… gdzie Luce, Laxus, Mira i Elfman? – Zapytałem. Gdy zapytałem brama zaczęła się otwierać a przez podwórko kroczyli Luce, Laxus, Mira i jej rodzeństwo. Wciągnąłem powietrze nosem i… chwila wszędzie czuję zapach Luce i Laxusa… to znaczy? Cholera! Że też się nie domyśliłem … to tutaj oni mieszkają?!
- Happy to, dlatego milczałeś przez całą drogę tutaj?! To tu Luce mieszka, prawda? – Zapytałem trochę zły na mojego niebieskiego kumpla.
- Aye! Tutaj…, że też nie wywąchałeś wcześniej… - Zadrwił ze mnie Happy kręcąc w niedowierzeniu i poleciał do reszty Exceedów. I zacząłem się zastanawiać. Czy naprawdę jestem aż tak tępy, aby nie wyczuć, że tutaj mieszkają? A może nie chcieli bym wyczuł wcześniej? Gdy tak byłem zanurzony w myślach usłyszałem głos Luce.
- Witajcie Minna-san…Widzę, że nikt się nie spóźnił, bardzo się cieszę. Och, Erza cieszę się także bardzo, że kupiłaś sobie w końcu magiczna walizkę. - Powiedziała i posłała Erzie jej promienny uśmiech.
- Co?! A co z jej legendarnym wózkiem?! – Wszyscy zawołali w niedowierzeniu.
- Erza przestała ciągać już ten wózek po ostatnim portalu myślałyśmy, że się posypie. - Juvia z Wendy się zaśmiały.
- Oczywiście, Ty też Lucy była przemęczona przedłużając portal bym mogła przeciągnąć wózek wiec zrobiłam to dla Lucy-chan. - Odpowiedziała z uśmiechem Erza. „O ludzie… jak Lucy to robi? Ludzie się po prostu przy niej zmieniają, Nawet Erza AKA Titania!” - Krzyknąłem z podziwu w myślach.
- Posłuchajcie kochani, dziękuję, że jesteście tak wcześnie i przepraszam, że ściągnęłam was wczesnym świtem… Nasz plan jest następujący. Otworzę z Laxusem portal do posiadłości Heartfilia i zameldujemy was w waszych pokojach i będziecie mogli się rozejrzeć po okolicy. Za to ja z Onii-chan w tym czasie musimy dostać się do Ery w bardzo ważnej sprawie. Później spotkamy się na kolacji. Czy to jest wszystkim zrozumiałe? – Zapytała i spojrzała na nas wszystkich by upewnić się czy zrozumieliśmy. W wydawaniu poleceń i planowaniu stała się nawet lepsza od Erzy. Nie mogę się nadziwić ani napatrzeć na nią. Przełknąłem ślinę, gdy tak na nią patrzyłem. Wyglądała ślicznie dzisiaj… Co ja mówię dzisiaj… Zawsze pięknie wygląda, a co dopiero jej słodki zapach! Studiowałem jej każdy ruch… stała się jeszcze sexowniejsza niż była. Te trzy lata nadały jej kobiecości jeszcze bardziej. Boże, że też wcześniej byłem takim idiotą! Teraz nie dziwię się, dlaczego się tak ślinią za nią. Do tego te jej obfite i różowe usta i piękne piersi. „Uch… Natsu uspokój się… Panuj nad tym…” - Skarciłem się w myślach.

- Dobra Ludzie! To 6.30. Czas w drogę! – Krzyknął Laxus.
- Aye! – Wznieśliśmy doping. I gdy otworzyli portal poszliśmy przez niego całą naszą grupą.
To będzie ciekawy wyjazd. Coś tak czuję.


Po drugiej stronie portalu, posiadłość Heartfilia.


Pov. Lucy

Portal otworzył się przed wejściem do rezydencji. W drzwiach czekała już służba wraz z Spetto-san i Virgo.
- Witam w Naszej rodzinnej posiadłości na Earthland. Rozgośćcie się… Spetto-san oraz Virgo zaprowadza was do pokoi. Mira ma pokój z Laxus-nii, więc to pokój na przeciwko różowych drzwi. Z resztą wszystkie pokoje są na jednym piętrze. – Wyjaśniłam i uśmiechnęłam się do Miry.
- A różowe drzwi to, co to za pokój? – Zapytała zaciekawiona Lisanna.
- Aaa… To jest mój pokój. – Powiedziałam i puściłam radośnie do niej oczko.
- Yay! Chcę zobaczyć! Pewnie jest urządzony w stylu księżniczki! – Lisanna klasnęła w dłonie piszcząc z podniecenia. Zaśmiałam się z tego.
- Żebyś wiedziała Lisanna, żebyś wiedziała… - Śmiał się Laxus. - Mama się o to postarała, aby Lucy czuła się od małego jak Princessa~. Wszystko jest dosłownie RÓŻOWE z elementami bieli… Lucy jest jak mama dosłownie kocha RÓŻ!- Nabijał się ze mnie, gdy opowiadał jej o moim pokoju. Spojrzałam ukradkiem w tym momencie na Natsu stał niedaleko nas oblany rumieńcem i najwidoczniej słuchając tego, co mówił Laxus-nii. Sama czułam ze na mojej twarzy tworzy się rumieniec.
-  Za to twój jest beznadziejny i nudny, bo czarno, biało, złoty! – Żachnęłam się i wywaliłam na niego język jak obrażona 5 latka na swojego starszego brata.
- Oj oj… chyba ktoś tu się obraził. – Droczył się ze mną Laxus, gdy mnie przytulił jak małą dziewczynkę. - Aww… Jesteś taka urocza siostrzyczko~.
- Dobra nie gniewam się, ale niesiesz mnie na barana~! – Powiedziałam do niego. A jemu oczy się zaświeciły, bo w końcu zgodziłam się żeby niósł mnie na barana.
- Yosh! Wskakuj! – Wiwatował radośnie. I pochylił się bym mogła wskoczyć jemu na plecy. – Idziemy po dokumenty i w drogę Moja mała Księżniczko~. - Wskoczyłam jemu na plecy i ruszyliśmy w stronę głównego wejścia.
- YaaY~! W drogę książę! – Chichotałam się jakbym miała ponownie 5 lat siedząc na jego plecach. Reszta patrzyła rozbawiona na nasze wyczyny.

- Oj chodźcie Minna-san! Canuś~ Beczka piwa czeka na ciebie w salonie! Erza kucharki zrobiły dla ciebie i Lolity trzy piętrowy tort truskawkowy~! Juvia, Julia, Gray i Jack Lody są w zamrażarce w kuchni~ tylko nie zjedzcie wszystkich, bo kolacji nie zjecie! Natsu kominek jest rozpalony, jeśli masz ochotę na ogień częstuj się~! Minna tylko błagam nie rozwalcie niczego! Pamiętajcie o tym, chcę widzieć wszystko w najlepszym porządku jak wrócimy! – Wszystkim oczy zabłysły jak tylko powiedziałam, co na nich czeka… pobiegli za nami do środka i stanęli jak wryci na to, co zobaczyli…
- L-Lucy… To nie rezydencja to pałac… mniejszy niż w Dragon Worldzie, ale pałac! – Krzyknęły dziewczyny (oprócz Ever oczywiście, bo nie była jeszcze w Dragon Worldzie wcześniej). Chłopcom szczeki opadły.
- Mieszkać w takich luksusach to znaczy być mężczyzną! – Odezwał się Elfman.
- dzięki Elfman. Cieszę się, że wam się podoba. – Zachichotałam się.
- Podoba się?! To jest mega! – Krzyknęli razem Gajeel, Natsu i Gray.
- Ach… Bixlow, Ever jesteśmy w domu Laxusa- sama i Lucy-san! Czyż to nie wspaniałe?! – Freed cieszył się jak małe dziecko.
- Ever? Czy coś nie tak? – Zapytałam zaniepokojona, gdy zauważyłam łzy w jej oczach. Ona pokręciła głową i wyciągnęła chusteczkę z torebki, aby osuszyć oczy.
- Nie Lucy, wszystko w porządku… Tylko, że nie sądziłam, że kiedykolwiek zobaczę takie cuda… Przepraszam, że to powiem, ale wiele słyszałam od ludzi o twojej rodzinie… niektórzy o tobie i twoich rodzicach dobre a niektórzy złe rzeczy… ja podczas misji napotykałam ludzi, którzy mieli złe zdanie o was… mówili, że dziewczyna Heartfiliów jest próżna i rozpieszczona, ale gdy cię poznałam nie mogłam nawet cię postawić koło tego opisu. Bilas ofiarą własnego ojca i jego fortuny. W pięknym pałacu, jako więzienie zamknięta pod klucz czekająca na księcia z bajki, który cię uratuje z tego piekła, którym nazwać można zaaranżowanie małżeństwa za pieniądze dla ojca... Niby każda mała dziewczynka chciałaby być Księżniczką w pięknym pałacu otoczona służbą i wspaniałymi strojami. Niestety dla Ciebie niby to miejsce wyglądało na idealne nie było idealnym. Nie doczekałaś się księcia, więc stałaś się niezależną Księżniczką i uciekłaś któregoś razu, aby odnaleźć dziadka, brata i gildię. Aż w końcu gdzieś po drodze spotkałaś pewnego smoka…- zakończyła i zachichotała patrząc na mnie podczas osuszania łez i uśmiechem na ustach.
- Dziękuję Ever, to było idealne podsumowanie. Musiałam się zbuntować i stać się niezależną Księżniczką, aby uciec z oto tego pałacu, w którym byłam przetrzymywana przez własnego ojca. – Powiedziałam i się delikatnie uśmiechnęłam do wszystkich stojących dookoła mnie i słuchających.
- Na szczęście się skończyło wszystko dobrze… - Powiedziała Erza, gdy wyczuła, że robi się niezręcznie.
- Także wychowywałam się w podobnej posiadłości, ale jak teraz pomyślę moja rodzina nie była tak bogata jak twoja Lucy oraz słyszałam o najbogatszych ludziach w Fiore po królu, których nazwisko Heartfilia, ale nie sądziłam, że ich córka będzie moja przyjaciółką! – Pisnęła Juvia ściskając mnie jak stałam już na ziemi.
- Miło to słyszeć Juvia… - Zachichotałam i odwzajemniłam uścisk.

- Niestety Juvia będziesz musiała teraz puścić moją siostrzyczkę, bo musimy udać się do gabinetu naszego ojca. A raczej do gabinetu Lucy~. – Powiedział z rozbawieniem Laxus.
- Hai! – Powiedziała szczęśliwa Juvia. – Julia idziemy z Grayem i Jackiem na lody~! – Powiedziała Juvia chwytając Graya za rękę i uciekli całą czwórką do kuchni.
- Dobra to do zobaczenia na kolacji! – Pożegnałam się. Odwróciłam się do Natsu i puściłam mu zalotnie oczko, na co się zarumienił. Zachichotałam i poszłam z Laxusem do Gabinetu po dokumenty na oczyszczenie z win Crime Sorcière.
Weszliśmy do gabinetu i po jakimś czasie szukania chwyciłam teczkę z potrzebnymi dokumentami.
- Mam teczkę! A teraz w drogę Onii-chan… - Powiedziałam otwierając portal do Ery. Wzięłam na ręce Candy a Laxus Sorę i poszliśmy...

Czas pominięty.

Pov. Mira

To już popołudnie prawie czas powrotu Lucy i Laxusa. Erza i ja zostałyśmy wyznaczone, aby utrzymać porządek i abyśmy miały oko na wszystko i wszystkich. Jak na razie jest dobrze Juvia, Wendy i Levy korzystają z basenu za domem. Cana delektuje się drogim trunkiem od Lucy, Erza z Lolitą jedzą tort i rozmawiają. Mam nadzieje ze im starczy do kolacji zanim Lucy wróci. Natsu o dziwo siedzi spokojnie w salonie zamyślony wpatrując się w płomienie wirujące w kominku. Gajeel leży na kanapie niedaleko Natsu i drzemie za to Gray z Jackiem i Julią Jedzą lody, o których im wspomniała Lucy.
Podeszłam do nich i zagadałam.
- Gray nie za dużo tych lodów? To już trzecie opakowanie. Brzuchy was rozbolą a w dodatku niedługo kolacja… chyba nie chcecie zrobić przykrości Lucy i nie zjeść kolacji po lodach? – Zapytałam go. On spojrzał na mnie z nad opakowania lodów i wyjął łyżeczkę z buzi.
- Masz rację Mira. Lucy byłoby przykro jakbyśmy nie zjedli kolacji z powodu lodów. Mogłabyś odnieść je z powrotem do kuchni? Ja pójdę z Jackiem i Julią poszukać Juvii. - Powiedział podnosząc się z kanapy i wyszedł z Exceedami z salonu.
- och Juvia z Wendy i Levy są w basenie za domem. - Poinformowałam go na wszelki wypadek zanim zniknął mi z pola widzenia. Odkrzyknął z daleka „Dziękuję” i zniknął za rogiem.
 Gdy wychodziłam z salonu, aby zanieść lody do kuchni natknęłam się na Lisannę i Elfmana.
- Nee-chan! – Zawołała do mnie Lisanna.
- Oi! Mira-nee nawet nie wiesz, jaką wypasioną siłownię mają tutaj! Specjalnie dla mężczyzn! – Zawołał cały rozanielony Elfman.
- Czy ktoś powiedział „siłownia”? – Zawołali Gajeel z Lilym siadając na sofie.
- No tak! Taka mega wypasiona! Każdy prawdziwy facet by chciał mieć taka! - Powiedział zachwycony Elfman do nich.
- To my idziemy! Pokaz nam gdzie to jest Elfman! – Gajeel zawołał wyskakując z kanapy i poszedł z Lilym za Elfmanem.
- Mira-nee! Chodźmy zobaczyć Lucy pokój! Chodźmy! – Ciągnęła mnie za rękę i prosiła jak w tedy, gdy miała kilka lat…
- Ech… Lucy będzie zła jak wejdziemy do jej pokoju bez pytania… to naruszenie jej prywatności Lisanna. – Jęknęłam. Chociaż sama byłam ciekawa jak jej pokój wygląda.
- Oj Lucy nie będzie wiedziała! Tylko zerkniemy! Proooszę ~. – Skomliła i robiła szczenięce oczy.
- hej my też chcemy iść zobaczyć pokój Lucy. – Powiedział Natsu podchodząc z Happym do nas.
- No dobra tylko dam dla którejś ze służących te lody, aby zaniosła do kuchni. Odeszłam od nich, oddalam lody w odpowiednie ręce i poszliśmy na piętro z pokojami. Podeszliśmy do różowych drzwi, na których było pięknie wyrzeźbione „Lucy”.
- Same drzwi są piękne to domyślam się, jaki może być pokój. – Zachwycała się Lisanna.
- Tak. No to wchodzimy, ale niczego nie dotykamy, aby nic nie zniszczyć. Jasne? - Poinformowałam ich, aby było jasne.
- Hai! – Przytaknęła Lisanna z Natsu i Happym.
Otworzyłam drzwi i uderzyło nas blado różowe światło od wewnątrz pokoju. Rozejrzeliśmy się po pokoju i normalnie opadły nam szczeki.
- Naprawdę królewskie wykonanie! – Piszczała Lisanna i położyła się na łożu w rozmiarze królewskim z baldachimem, zasłane różowym posłaniem ramy łoża białe a baldachim cieniutki, przezroczysty i różowy. W ogóle wszystkie meble w pokoju były białe tyle, że pufa przy toaletce była obita różowym materiałem. Zasłony w oknach także były różowe oraz puchaty dywan. Ściany pomalowane na blady róż. Z jej pokoju było wyjście na balkon z widokiem na piękny ogród. Przy jej pokoju miała własną prywatna łazienkę z prysznicem i ogromna narożną wanną. Łazienka była białą z delikatnym różem gdzieniegdzie na kafelkach. To było po prostu piękne.
- Mira-nee spójrz na te piękne sukienki! – Zostałam wyrwana z myśli jak pięknie tu było poprzez pisk Lisanny przeglądającej sukienki Lucy wiszące w szafie. „Musiałam tak stać zamyślona przez parę minut skoro zdążyła już się dorwać do strojów Lucy.” Pomyślałam, gdy spojrzałam w stronę Lisanny.
- Lisanna prosiłam niczego nie dotykać. Wychodzimy. – Powiedziałam stanowczo. – I tak spędziliśmy tu prawie pół godziny. Lucy wyczuje, że byliśmy tutaj.- Powiedziałam i chwyciłam Lisannę od szafy a następnie sięgnęłam po Natsu i Happyego, którzy leżeli rozwaleni na łożu. Pociągnęłam całą trójkę z pokoju i zanim zamknęłam za nami drzwi rozejrzałam się po pokoju, aby upewnić się ze wszystko jest w porządku.
- Mira-nee! Chcę zobaczyć sukienki! – Skomliła Lisanna.
- Zobaczysz jak Lucy wróci… a teraz idziemy na dół. Pewnie zaraz będą z powrotem, bo już godzina kolacji się zbliża. – Powiedziałam i wróciliśmy na dół. Natsu był jakiś wyjątkowo spokojny jak nie on, nawet nie protestował, gdy wyprowadzałam ich z pokoju Lucy.

Tym czasem…

Pov. Lucy

Po wielu godzinach dyskusji, argumentacji i obraz od członków Rady, w końcu przedstawionych przez nas dowodów do Przewodniczącego. Doszliśmy do wygranej i nasz cel został spełniony.
Wyszliśmy z Sali posiedzeń Rady i byliśmy bardzo szczęśliwi. Poprawiliśmy nasze maski i płaszcze.

- Yay! Udało się Onii-chan! – Uradowana piszczałam jak wskoczyłam Laxusowi na plecy. – Wracajmy do rezydencji Laxus-nii. Pora ogłosić dobre nowiny. - Poprosiłam. Za to on skinął głową uśmiechając się.
- No to, na co jeszcze czekasz? Otwieraj portal. – Zaśmiał się. Jak powiedział tak i zrobiłam. Tworzyłam portal i przeszliśmy.

W rezydencji Heartfilia.

- Tadaima Minna-san! – Krzyknęłam nadal siedząc na plecach brata rozwiązując jego maskę.
- Och.. Wit- Buahahaha! Laxus został osiodłany i to ponownie! Haha! - Śmiał się Gray widząc mnie na plecach Laxusa, gdy wszedł do Hollu.
- Zamknij się sopelku! Lubię nosić moja siostrę! – Warknął na niego Laxus.
- Laxus to żadna wymówka! – Śmiał się Gajeel wchodząc za Grayem.
- Dobra, dobra cokolwiek… - Fuknął a ja go pogłaskałam po głowie.
- Erza~! – Zawołałam czerwonowłosą schodząc z pleców Onii-chan. Chichotałam się trzymając teczkę z dokumentami zaświadczającymi o niewinności członków niezależnej gildii Crime Sorcière.
- Minna, chodźmy do salonu tam porozmawiamy. – Powiedziałam i poprowadziłam wszystkich do salonu.
- Tak Lucy, już wróciliście? – Weszła do salonu zadowolona Erza z Lolą. Podbiegłam do Erzy stajać przed nią z ogromnym uśmiechem na twarzy. Otworzyłam teczkę i podałam jej kopię dokumentu zatwierdzającego niewinność Jellala.
- L-Lucy? S-skąd to masz? Czy to twoja sprawka? – Zająkała się wpatrując się z ogromnymi drżącymi oczami to na mnie to na dokument z niedowierzeniem.
Za to ja stałam nadal przed nią i skinęłam znacząco głową. Ona spojrzała jeszcze raz na mnie i rzuciła mi się na szyję z płaczem.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję Lucy~! To dla mnie tak wiele znaczy, Dziękuję! – Krzyczała przez szloch…
- Ciii~ Spokojnie Erza, spokojnie już jest ok. Niedługo się spotkacie. – Szeptałam jej kojąco głaszcząc ją po włosach.
- Lucy, co się dzieje? Dlaczego Erza płacze? I za co ona ci dziękuje? – Pytali się Gray i Natsu jednoczenie.
Erza oderwała się ode mnie i podała im kopię dokumentu i znów się do mnie przytuliła. Oni czytali go razem i co przeczytany fragment ich oczy się poszerzały nieubłagalnie.
- C-co? Jellal został uniewinniony?! To wspaniale Erza!- Chłopcy wiwatowali. Tak samo i inni, gdy to usłyszeli. Wiedzieli jak ona przezywa ściganie Jellala przez Radę.
Erza przetarła łzy i przytulając się do mojego ramienia spojrzała na wszystkich uśmiechając się przez łzy.
Ja stałam nadal tam przy niej i położyłam dwa palce na skroni jak to robi zawsze w telepatii Warren. Niestety dla Warrena, ale moja magia telepatii jest bardziej zaawansowana.
- Jellal, Meredy, Ultear. Witajcie Kochani. Zapraszam was do rezydencji Heartfilia na kolację za 20 min. Mam coś ważnego do powiedzenia dla waszej trójki. – Powiedziałam na głos wysyłając wiadomość do Crime Sorcire, którzy od jakiegoś czasu zamieszkiwali w naszej chatce w lesie obok posiadłości. Wszyscy patrzyli na mnie w szoku jedynie Laxus uśmiechał się, bo wiedział o nich.
- Witaj Lucy, miło cię znowu słyszeć. Z milą chęcią się z tobą i Laxusem zobaczymy. Do zobaczenia niedługo!- Odezwał się w salonie szczęśliwy męski głos Jellala. I rozproszyłam telepatię uśmiechając się.
- No to mamy gości na kolacji kochani! – Powiedziałam i zachichotałam patrząc na twarze wszystkich moich towarzyszy. Był wypisany podziw, szok itp.
- Czy coś się stało? – Zapytałam niewinnie się chichocząc.
- Czy nam się przesłyszało czy T-ty właśnie rozmawiałaś z Jellalem? – Zapytała Erza, która jako pierwsza chyba otrząsnęła się z szoku.
- Tak Kochana… Mówiłam ci ze niedługo się zobaczycie. - Powiedziałam i puściłam jej oczko. Ona zarumieniła się.
- A-ale jak to możliwe, że masz z nimi tak dobry kontakt?  - Zapytał się Gray.
- Och, tak nie powiedziałam wam ze spotkaliśmy się z nimi podczas naszego pobytu na Eartland przed powrotem do gildii i pomogliśmy się im osiedlić w naszej chatce w lesie tutaj, w której sami mieliśmy mieszkać podczas treningów zanim poznaliśmy Celestię. – Powiedziałam spokojnie. - Od tamtej pory jesteśmy w stałym kontakcie. Oni wiedzą, że jesteśmy tutaj. – Wyjaśniłam i uśmiechałam się coraz bardziej z Laxusem.
Erza wciągnęła powietrze i oczy jej zmatowiały a źrenice zrobiły się pionowe jak u smoka.
- Są blisko. Już niedaleko. – Mruknęła Erza.
- Erza… Panuj nad smokiem… - warknęłam na nią łapiąc ja za ramię wstrząsając nią.
- A więc to Jellal… - zaśmiał się Gray.
- A ty myślałeś, że kto niby?! - Warknęłam rozdrażniona na jego głupie podsumowanie. - Miałeś już taka sytuację, Gray? – Zapytałam go. Zarumienił się.
- T-tak… dziś jak szukałem Juvii i wyczułem jej zapach... A-ale szybko się opamiętałem, bo przypomniałem sobie, co powiłaś Juvii, aby panowała nad smokiem wtedy, tydzień temu. – Powiedział speszony starając się unikać naszego wzroku.
- Gihihi… a jednak smok! Dość szybko… – Zaśmiał się Gajeel i poklepał po plecach Graya.
- Dobra pogadamy o tym później. Teraz proszę iść myc ręce i za Virgo i Laxusem do jadalni, ja niedługo do was dołączę idę przywitać gości…- Powiedziałam i odchodząc jeszcze się odwróciłam i nakazałam wszystkim. - Pilnować Erzy!
- Hai~! – Usłyszałam za sobą, gdy podążałam przed siebie.

Weszłam do Hollu i podeszła do mnie Spetto-san.
- Lucy-san. Jellal-san i panienki już są. – Poinformowała mnie.
- dziękuję Spetto-san. Możesz odejść. – Odprawiłam ją i podeszłam do moich przyjaciół.
- Witajcie Jellal, Meredy, Ultear w moich skromnych progach. - Uściskałam Jellala i dziewczyny. - Milo was widzieć bezpiecznych. Zapraszam do środka.- Oni zdjęli kaptury z głów i szliśmy korytarzem do jadalni. Szlam objęta z Jellalem i uśmiechałam się z dziewczynami. Jakimś dziwnym trafem nawiązała się miedzy nami silna wieź siostrzano-braterska, dlatego jesteśmy tak blisko. A najbardziej z Jellalem, który traktuje mnie także jak młodszą siostrę. 

Weszliśmy do jadalni wszyscy tam już byli i patrzyli się na nas trochę dziwnie a najbardziej na mnie i Jellala, że tak swobodnie idziemy przytuleni do siebie. Nagle usłyszałam warczenie Natsu, lecz nie zwracałam na to całkowicie uwagi. Z tłumu wyszła zarumieniona Erza. Obserwowaliśmy ją na każdym kroku.
- J-Jellal… - Zająkała się. Patrzyła na nasze przytulone ramiona.
- Witaj Erza… Dawno się nie widzieliśmy. – Powiedział Jellal uśmiechając się do niej.


*.*.*



C.D.N.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz