W poprzednim rozdziale:
Naprawdę po 5 minutach
spacerkiem byliśmy już w domu.
Spakowałam moją małą różową magiczną walizkę,
w którą mogłam wiele zmieścić mimo jej rozmiarów. Zjedliśmy kolacje razem i
rozeszliśmy się do naszych pokoi. Wykąpałam się, wykonałam regularne czynności
jak szczotkowanie zębów i później, gdy się przebrałam usiadłam przed toaletką
szczotkując włosy i splatając w długi warkocz. Następnie się położyłam do
mojego rozmiarów królewskich łoża. Powiedziałam Candy „dobranoc” i szybko
ogarnął nas sen.
*.*.*
Następnego dnia.
Pov. Lucy
Wstałam o 4.30 I wzięłam
dłuugą odprężająca kąpiel, która zajęła mi dobre pół godziny. Po wyjściu z
wanny wyszczotkowałam zęby, wysuszyłam włosy i związałam je w wysoki koński
ogon. Ubrałam się jak zawsze w sukienkę tym razem była czerwona bez ramiączek z
czarnym paskiem w talii, do tego nałożyłam czarne koturny. Nigdy nie zdejmuje
bransolet od Mavis tak jak nakazała, do tego miałam kolczyki od mamy. Jak
zawsze ulubiony styl Baby Doll. Gdy byłam już zadowolona ze swego wyglądu przeglądając
się w lustrze, gotowa wyszłam z pokoju i zeszłam do jadalni na śniadanie z Mirą
i braciszkiem. Jednak wchodząc do jadalni… niespodzianka! Laxusa brak za to
Lisanna i Elfman siedzą z Mirą przy stole i uśmiechają się do mnie.
- Rano Lucy! – Przywitała
się Lisanna i podbiegła do mnie.
- Rano Minna! Co wy tu
robicie tak wcześnie? – Zapytałam zaskoczona.
- Och, Mira-nee zaprosiła
nas na śniadanie. Chyba nie masz nic przeciwko? W końcu to twój i Laxusa dom. –
Zwróciła się do mnie Lisanna.
- Och, oczywiście, że
nie… tylko jestem zaskoczona wasza obecnością tutaj. Hehe. - Zaśmiałam się i
rozejrzałam się za Onii-chan.
- A propos Lucy… Widziałaś
Laxusa? Bo gdy wychodziłam z pokoju jeszcze spał… - Powiedziała Mira
zmartwiona. – Nie zdąży zjeść śniadania.
- Właśnie o to samo
chciałam się ciebie zapytać. – Odpowiedziałam. I nagle na moje usta wkradł się
szatański uśmieszek. - Nie martw się… zaraz go obudzę… - powiedziałam.
„Wstawaj Żarowo! Jak nie to będziesz jechał
pociągiem albo nie zjesz śniadania!” Krzyknęłam na niego używając
telepatię.
I zaczęłam odliczać.
- 3…2…1… - Z każda
liczbą powiększał mi się uśmiech.
- Nie pojadę pociągiem Imouto~!
– Dobiegały Nas krzyki Laxusa z pokoju jego i Miry.
- No i proszę… Nie śpi.
- Zachichotałyśmy z Lisanną.
- Och, jesteś wredna dla
niego Lucy~. - Zachichotała Mira.
- Absolutnie, tylko go obudziłam.
– Powiedziałam z niewinną miną.
- Laxus nie zapomnij o
Sorze! – Wyszłam z jadalni i krzyknęłam w stronę schodów idących na piętro z
pokojami. A później wróciłam i usiadłam przy stole i nałożyłam sobie naleśników
i zwróciłam się do Miry, Elfmana i Lisanny z uśmiechem. – Zawsze o nim zapomina,
gdy zaśpi. Później Sora lamentuje ze „(…) Laxus-san o nim zapomniał~”.
- Gdy to powiedziałam naśladując lament Sory wszyscy wybuchliśmy śmiechem. W
końcu do jadalni wpadł Laxus z Sorą pod pachą i usiedli przy stole. Zjedliśmy śniadanie
i Laxus się do mnie zwrócił.
- Imouto więcej mnie
nie strasz, że będę musiał jechać pociągiem wiesz jak nienawidzę ich! – Powiedział
z grymasem na twarzy.
- Onii-chan inaczej byś
nie wstał! – Pisnęłam zadowolona z siebie. – Ostrzegałam, że na spóźnialskich
nie będziemy czekać i będą jechać pociągiem. Powinieneś się cieszyć, że cię obudziłam,
bo inaczej byś musiał jechać pociągiem.
- Oj dobrze, już
dobrze. To już 6.00. Chodźmy na zewnątrz pewnie już czekają przed bramą. – Żachnął
się Laxus. Tak bramą. Nasz Dom i nasze podwórko jest mini wersją posiadłości
Heartfilia.
Pov. Natsu
Dobra jak to było? 5
min. na Wschód od Gildii? Ok. Spoko znalazłem. Ale co jest kuźwa… To jest jakaś
posiadłość! Ale jednak trafiłem dobrze, bo zauważyłem Erzę z Lolitą, Juvię z
Julią i Wendy z Charle, Cana, Levy… Levy, która trzymała Lilyego był też Metalowo
głowy i Lodowy dupek ze swoim exceedem jak mu tam? A tak... Jack! No i jeszcze
są Gromowładni… Jak zawsze wloką się wszędzie za Laxusem. Haha. Ale co to? Cholera…
jestem z Happym ostatni?
Podszedłem do nich.
- Rano Minna! – Przywitałem
wszystkich tam będących. – To prawie czas… gdzie Luce, Laxus, Mira i Elfman? – Zapytałem.
Gdy zapytałem brama zaczęła się otwierać a przez podwórko kroczyli Luce, Laxus,
Mira i jej rodzeństwo. Wciągnąłem powietrze nosem i… chwila wszędzie czuję
zapach Luce i Laxusa… to znaczy? Cholera! Że też się nie domyśliłem … to tutaj
oni mieszkają?!
- Happy to, dlatego milczałeś
przez całą drogę tutaj?! To tu Luce mieszka, prawda? – Zapytałem trochę zły na mojego
niebieskiego kumpla.
- Aye! Tutaj…, że też nie
wywąchałeś wcześniej… - Zadrwił ze mnie Happy kręcąc w niedowierzeniu i
poleciał do reszty Exceedów. I zacząłem się zastanawiać. Czy naprawdę jestem aż
tak tępy, aby nie wyczuć, że tutaj mieszkają? A może nie chcieli bym wyczuł
wcześniej? Gdy tak byłem zanurzony w myślach usłyszałem głos Luce.
- Witajcie Minna-san…Widzę,
że nikt się nie spóźnił, bardzo się cieszę. Och, Erza cieszę się także bardzo,
że kupiłaś sobie w końcu magiczna walizkę. - Powiedziała i posłała Erzie jej
promienny uśmiech.
- Co?! A co z jej
legendarnym wózkiem?! – Wszyscy zawołali w niedowierzeniu.
- Erza przestała ciągać
już ten wózek po ostatnim portalu myślałyśmy, że się posypie. - Juvia z Wendy
się zaśmiały.
- Oczywiście, Ty też
Lucy była przemęczona przedłużając portal bym mogła przeciągnąć wózek wiec
zrobiłam to dla Lucy-chan. - Odpowiedziała z uśmiechem Erza. „O ludzie… jak Lucy to robi? Ludzie się po
prostu przy niej zmieniają, Nawet Erza AKA Titania!” - Krzyknąłem z podziwu
w myślach.
- Posłuchajcie kochani,
dziękuję, że jesteście tak wcześnie i przepraszam, że ściągnęłam was wczesnym świtem…
Nasz plan jest następujący. Otworzę z Laxusem portal do posiadłości Heartfilia
i zameldujemy was w waszych pokojach i będziecie mogli się rozejrzeć po okolicy.
Za to ja z Onii-chan w tym czasie musimy dostać się do Ery w bardzo ważnej
sprawie. Później spotkamy się na kolacji. Czy to jest wszystkim zrozumiałe? – Zapytała
i spojrzała na nas wszystkich by upewnić się czy zrozumieliśmy. W wydawaniu poleceń
i planowaniu stała się nawet lepsza od Erzy. Nie mogę się nadziwić ani
napatrzeć na nią. Przełknąłem ślinę, gdy tak na nią patrzyłem. Wyglądała
ślicznie dzisiaj… Co ja mówię dzisiaj… Zawsze pięknie wygląda, a co dopiero jej
słodki zapach! Studiowałem jej każdy ruch… stała się jeszcze sexowniejsza niż
była. Te trzy lata nadały jej kobiecości jeszcze bardziej. Boże, że też
wcześniej byłem takim idiotą! Teraz nie dziwię się, dlaczego się tak ślinią za
nią. Do tego te jej obfite i różowe usta i piękne piersi. „Uch… Natsu uspokój się… Panuj nad tym…” - Skarciłem się w myślach.
- Dobra Ludzie! To 6.30.
Czas w drogę! – Krzyknął Laxus.
- Aye! – Wznieśliśmy
doping. I gdy otworzyli portal poszliśmy przez niego całą naszą grupą.
To będzie ciekawy
wyjazd. Coś tak czuję.
Po drugiej stronie
portalu, posiadłość Heartfilia.
Pov. Lucy
Portal otworzył się
przed wejściem do rezydencji. W drzwiach czekała już służba wraz z Spetto-san i
Virgo.
- Witam w Naszej
rodzinnej posiadłości na Earthland. Rozgośćcie się… Spetto-san oraz Virgo
zaprowadza was do pokoi. Mira ma pokój z Laxus-nii, więc to pokój na przeciwko różowych
drzwi. Z resztą wszystkie pokoje są na jednym piętrze. – Wyjaśniłam i uśmiechnęłam
się do Miry.
- A różowe drzwi to, co
to za pokój? – Zapytała zaciekawiona Lisanna.
- Aaa… To jest mój pokój.
– Powiedziałam i puściłam radośnie do niej oczko.
- Yay! Chcę zobaczyć! Pewnie
jest urządzony w stylu księżniczki! – Lisanna klasnęła w dłonie piszcząc z
podniecenia. Zaśmiałam się z tego.
- Żebyś wiedziała
Lisanna, żebyś wiedziała… - Śmiał się Laxus. - Mama się o to postarała, aby
Lucy czuła się od małego jak Princessa~. Wszystko jest dosłownie RÓŻOWE z
elementami bieli… Lucy jest jak mama dosłownie kocha RÓŻ!- Nabijał się ze mnie,
gdy opowiadał jej o moim pokoju. Spojrzałam ukradkiem w tym momencie na Natsu
stał niedaleko nas oblany rumieńcem i najwidoczniej słuchając tego, co mówił
Laxus-nii. Sama czułam ze na mojej twarzy tworzy się rumieniec.
- Za to twój jest beznadziejny i nudny, bo
czarno, biało, złoty! – Żachnęłam się i wywaliłam na niego język jak obrażona 5
latka na swojego starszego brata.
- Oj oj… chyba ktoś tu
się obraził. – Droczył się ze mną Laxus, gdy mnie przytulił jak małą
dziewczynkę. - Aww… Jesteś taka urocza siostrzyczko~.
- Dobra nie gniewam się,
ale niesiesz mnie na barana~! – Powiedziałam do niego. A jemu oczy się zaświeciły,
bo w końcu zgodziłam się żeby niósł mnie na barana.
- Yosh! Wskakuj! – Wiwatował
radośnie. I pochylił się bym mogła wskoczyć jemu na plecy. – Idziemy po
dokumenty i w drogę Moja mała Księżniczko~. - Wskoczyłam jemu na plecy i ruszyliśmy
w stronę głównego wejścia.
- YaaY~! W drogę książę!
– Chichotałam się jakbym miała ponownie 5 lat siedząc na jego plecach. Reszta patrzyła
rozbawiona na nasze wyczyny.
- Oj chodźcie Minna-san!
Canuś~ Beczka piwa czeka na ciebie w salonie! Erza kucharki zrobiły dla ciebie
i Lolity trzy piętrowy tort truskawkowy~! Juvia, Julia, Gray i Jack Lody są w
zamrażarce w kuchni~ tylko nie zjedzcie wszystkich, bo kolacji nie zjecie!
Natsu kominek jest rozpalony, jeśli masz ochotę na ogień częstuj się~! Minna
tylko błagam nie rozwalcie niczego! Pamiętajcie o tym, chcę widzieć wszystko w
najlepszym porządku jak wrócimy! – Wszystkim oczy zabłysły jak tylko powiedziałam,
co na nich czeka… pobiegli za nami do środka i stanęli jak wryci na to, co
zobaczyli…
- L-Lucy… To nie
rezydencja to pałac… mniejszy niż w Dragon Worldzie, ale pałac! – Krzyknęły
dziewczyny (oprócz Ever oczywiście, bo nie była jeszcze w Dragon Worldzie wcześniej).
Chłopcom szczeki opadły.
- Mieszkać w takich
luksusach to znaczy być mężczyzną! – Odezwał się Elfman.
- dzięki Elfman. Cieszę
się, że wam się podoba. – Zachichotałam się.
- Podoba się?! To jest mega!
– Krzyknęli razem Gajeel, Natsu i Gray.
- Ach… Bixlow, Ever
jesteśmy w domu Laxusa- sama i Lucy-san! Czyż to nie wspaniałe?! – Freed cieszył
się jak małe dziecko.
- Ever? Czy coś nie
tak? – Zapytałam zaniepokojona, gdy zauważyłam łzy w jej oczach. Ona pokręciła głową
i wyciągnęła chusteczkę z torebki, aby osuszyć oczy.
- Nie Lucy, wszystko w porządku…
Tylko, że nie sądziłam, że kiedykolwiek zobaczę takie cuda… Przepraszam, że to powiem,
ale wiele słyszałam od ludzi o twojej rodzinie… niektórzy o tobie i twoich rodzicach
dobre a niektórzy złe rzeczy… ja podczas misji napotykałam ludzi, którzy mieli złe
zdanie o was… mówili, że dziewczyna Heartfiliów jest próżna i rozpieszczona,
ale gdy cię poznałam nie mogłam nawet cię postawić koło tego opisu. Bilas
ofiarą własnego ojca i jego fortuny. W pięknym pałacu, jako więzienie zamknięta
pod klucz czekająca na księcia z bajki, który cię uratuje z tego piekła, którym
nazwać można zaaranżowanie małżeństwa za pieniądze dla ojca... Niby każda mała
dziewczynka chciałaby być Księżniczką w pięknym pałacu otoczona służbą i wspaniałymi
strojami. Niestety dla Ciebie niby to miejsce wyglądało na idealne nie było idealnym.
Nie doczekałaś się księcia, więc stałaś się niezależną Księżniczką i uciekłaś któregoś
razu, aby odnaleźć dziadka, brata i gildię. Aż w końcu gdzieś po drodze spotkałaś
pewnego smoka…- zakończyła i zachichotała patrząc na mnie podczas osuszania łez
i uśmiechem na ustach.
- Dziękuję Ever, to
było idealne podsumowanie. Musiałam się zbuntować i stać się niezależną Księżniczką,
aby uciec z oto tego pałacu, w którym byłam przetrzymywana przez własnego ojca.
– Powiedziałam i się delikatnie uśmiechnęłam do wszystkich stojących dookoła mnie
i słuchających.
- Na szczęście się skończyło
wszystko dobrze… - Powiedziała Erza, gdy wyczuła, że robi się niezręcznie.
- Także wychowywałam
się w podobnej posiadłości, ale jak teraz pomyślę moja rodzina nie była tak
bogata jak twoja Lucy oraz słyszałam o najbogatszych ludziach w Fiore po królu,
których nazwisko Heartfilia, ale nie sądziłam, że ich córka będzie moja przyjaciółką!
– Pisnęła Juvia ściskając mnie jak stałam już na ziemi.
- Miło to słyszeć
Juvia… - Zachichotałam i odwzajemniłam uścisk.
- Niestety Juvia
będziesz musiała teraz puścić moją siostrzyczkę, bo musimy udać się do gabinetu
naszego ojca. A raczej do gabinetu Lucy~. – Powiedział z rozbawieniem Laxus.
- Hai! – Powiedziała szczęśliwa
Juvia. – Julia idziemy z Grayem i Jackiem na lody~! – Powiedziała Juvia chwytając
Graya za rękę i uciekli całą czwórką do kuchni.
- Dobra to do
zobaczenia na kolacji! – Pożegnałam się. Odwróciłam się do Natsu i puściłam mu
zalotnie oczko, na co się zarumienił. Zachichotałam i poszłam z Laxusem do
Gabinetu po dokumenty na oczyszczenie z win Crime Sorcière.
Weszliśmy do gabinetu i
po jakimś czasie szukania chwyciłam teczkę z potrzebnymi dokumentami.
- Mam teczkę! A teraz w
drogę Onii-chan… - Powiedziałam otwierając portal do Ery. Wzięłam na ręce Candy
a Laxus Sorę i poszliśmy...
Czas pominięty.
Pov. Mira
To już popołudnie
prawie czas powrotu Lucy i Laxusa. Erza i ja zostałyśmy wyznaczone, aby
utrzymać porządek i abyśmy miały oko na wszystko i wszystkich. Jak na razie
jest dobrze Juvia, Wendy i Levy korzystają z basenu za domem. Cana delektuje
się drogim trunkiem od Lucy, Erza z Lolitą jedzą tort i rozmawiają. Mam nadzieje
ze im starczy do kolacji zanim Lucy wróci. Natsu o dziwo siedzi spokojnie w
salonie zamyślony wpatrując się w płomienie wirujące w kominku. Gajeel leży na
kanapie niedaleko Natsu i drzemie za to Gray z Jackiem i Julią Jedzą lody, o
których im wspomniała Lucy.
Podeszłam do nich i
zagadałam.
- Gray nie za dużo tych
lodów? To już trzecie opakowanie. Brzuchy was rozbolą a w dodatku niedługo
kolacja… chyba nie chcecie zrobić przykrości Lucy i nie zjeść kolacji po
lodach? – Zapytałam go. On spojrzał na mnie z nad opakowania lodów i wyjął łyżeczkę
z buzi.
- Masz rację Mira. Lucy
byłoby przykro jakbyśmy nie zjedli kolacji z powodu lodów. Mogłabyś odnieść je
z powrotem do kuchni? Ja pójdę z Jackiem i Julią poszukać Juvii. - Powiedział
podnosząc się z kanapy i wyszedł z Exceedami z salonu.
- och Juvia z Wendy i
Levy są w basenie za domem. - Poinformowałam go na wszelki wypadek zanim zniknął
mi z pola widzenia. Odkrzyknął z daleka „Dziękuję” i zniknął za rogiem.
Gdy wychodziłam z salonu, aby zanieść lody do
kuchni natknęłam się na Lisannę i Elfmana.
- Nee-chan! – Zawołała
do mnie Lisanna.
- Oi! Mira-nee nawet
nie wiesz, jaką wypasioną siłownię mają tutaj! Specjalnie dla mężczyzn! – Zawołał
cały rozanielony Elfman.
- Czy ktoś powiedział „siłownia”?
– Zawołali Gajeel z Lilym siadając na sofie.
- No tak! Taka mega wypasiona!
Każdy prawdziwy facet by chciał mieć taka! - Powiedział zachwycony Elfman do
nich.
- To my idziemy! Pokaz
nam gdzie to jest Elfman! – Gajeel zawołał wyskakując z kanapy i poszedł z
Lilym za Elfmanem.
- Mira-nee! Chodźmy
zobaczyć Lucy pokój! Chodźmy! – Ciągnęła mnie za rękę i prosiła jak w tedy, gdy
miała kilka lat…
- Ech… Lucy będzie zła
jak wejdziemy do jej pokoju bez pytania… to naruszenie jej prywatności Lisanna.
– Jęknęłam. Chociaż sama byłam ciekawa jak jej pokój wygląda.
- Oj Lucy nie będzie wiedziała!
Tylko zerkniemy! Proooszę ~. – Skomliła i robiła szczenięce oczy.
- hej my też chcemy iść
zobaczyć pokój Lucy. – Powiedział Natsu podchodząc z Happym do nas.
- No dobra tylko dam
dla którejś ze służących te lody, aby zaniosła do kuchni. Odeszłam od nich,
oddalam lody w odpowiednie ręce i poszliśmy na piętro z pokojami. Podeszliśmy
do różowych drzwi, na których było pięknie wyrzeźbione „Lucy”.
- Same drzwi są piękne
to domyślam się, jaki może być pokój. – Zachwycała się Lisanna.
- Tak. No to wchodzimy,
ale niczego nie dotykamy, aby nic nie zniszczyć. Jasne? - Poinformowałam ich,
aby było jasne.
- Hai! – Przytaknęła
Lisanna z Natsu i Happym.
Otworzyłam drzwi i uderzyło
nas blado różowe światło od wewnątrz pokoju. Rozejrzeliśmy się po pokoju i
normalnie opadły nam szczeki.
- Naprawdę królewskie
wykonanie! – Piszczała Lisanna i położyła się na łożu w rozmiarze królewskim z
baldachimem, zasłane różowym posłaniem ramy łoża białe a baldachim cieniutki,
przezroczysty i różowy. W ogóle wszystkie meble w pokoju były białe tyle, że pufa
przy toaletce była obita różowym materiałem. Zasłony w oknach także były różowe
oraz puchaty dywan. Ściany pomalowane na blady róż. Z jej pokoju było wyjście
na balkon z widokiem na piękny ogród. Przy jej pokoju miała własną prywatna łazienkę
z prysznicem i ogromna narożną wanną. Łazienka była białą z delikatnym różem
gdzieniegdzie na kafelkach. To było po prostu piękne.
- Mira-nee spójrz na te
piękne sukienki! – Zostałam wyrwana z myśli jak pięknie tu było poprzez pisk
Lisanny przeglądającej sukienki Lucy wiszące w szafie. „Musiałam tak stać zamyślona przez parę minut skoro zdążyła już się
dorwać do strojów Lucy.” Pomyślałam, gdy spojrzałam w stronę Lisanny.
- Lisanna prosiłam
niczego nie dotykać. Wychodzimy. – Powiedziałam stanowczo. – I tak spędziliśmy
tu prawie pół godziny. Lucy wyczuje, że byliśmy tutaj.- Powiedziałam i chwyciłam
Lisannę od szafy a następnie sięgnęłam po Natsu i Happyego, którzy leżeli
rozwaleni na łożu. Pociągnęłam całą trójkę z pokoju i zanim zamknęłam za nami
drzwi rozejrzałam się po pokoju, aby upewnić się ze wszystko jest w porządku.
- Mira-nee! Chcę
zobaczyć sukienki! – Skomliła Lisanna.
- Zobaczysz jak Lucy wróci…
a teraz idziemy na dół. Pewnie zaraz będą z powrotem, bo już godzina kolacji
się zbliża. – Powiedziałam i wróciliśmy na dół. Natsu był jakiś wyjątkowo spokojny
jak nie on, nawet nie protestował, gdy wyprowadzałam ich z pokoju Lucy.
Tym czasem…
Pov. Lucy
Po wielu godzinach
dyskusji, argumentacji i obraz od członków Rady, w końcu przedstawionych przez
nas dowodów do Przewodniczącego. Doszliśmy do wygranej i nasz cel został spełniony.
Wyszliśmy z Sali
posiedzeń Rady i byliśmy bardzo szczęśliwi. Poprawiliśmy nasze maski i płaszcze.
- Yay! Udało się Onii-chan!
– Uradowana piszczałam jak wskoczyłam Laxusowi na plecy. – Wracajmy do
rezydencji Laxus-nii. Pora ogłosić dobre nowiny. - Poprosiłam. Za to on skinął głową
uśmiechając się.
- No to, na co jeszcze czekasz?
Otwieraj portal. – Zaśmiał się. Jak powiedział tak i zrobiłam. Tworzyłam portal
i przeszliśmy.
W rezydencji
Heartfilia.
- Tadaima Minna-san! – Krzyknęłam
nadal siedząc na plecach brata rozwiązując jego maskę.
- Och.. Wit- Buahahaha!
Laxus został osiodłany i to ponownie! Haha! - Śmiał się Gray widząc mnie na
plecach Laxusa, gdy wszedł do Hollu.
- Zamknij się sopelku!
Lubię nosić moja siostrę! – Warknął na niego Laxus.
- Laxus to żadna wymówka!
– Śmiał się Gajeel wchodząc za Grayem.
- Dobra, dobra
cokolwiek… - Fuknął a ja go pogłaskałam po głowie.
- Erza~! – Zawołałam czerwonowłosą
schodząc z pleców Onii-chan. Chichotałam się trzymając teczkę z dokumentami zaświadczającymi
o niewinności członków niezależnej gildii Crime Sorcière.
- Minna, chodźmy do
salonu tam porozmawiamy. – Powiedziałam i poprowadziłam wszystkich do salonu.
- Tak Lucy, już wróciliście?
– Weszła do salonu zadowolona Erza z Lolą. Podbiegłam do Erzy stajać przed nią
z ogromnym uśmiechem na twarzy. Otworzyłam teczkę i podałam jej kopię dokumentu
zatwierdzającego niewinność Jellala.
- L-Lucy? S-skąd to
masz? Czy to twoja sprawka? – Zająkała się wpatrując się z ogromnymi drżącymi
oczami to na mnie to na dokument z niedowierzeniem.
Za to ja stałam nadal
przed nią i skinęłam znacząco głową. Ona spojrzała jeszcze raz na mnie i rzuciła
mi się na szyję z płaczem.
- Dziękuję, dziękuję,
dziękuję Lucy~! To dla mnie tak wiele znaczy, Dziękuję! – Krzyczała przez
szloch…
- Ciii~ Spokojnie Erza,
spokojnie już jest ok. Niedługo się spotkacie. – Szeptałam jej kojąco głaszcząc
ją po włosach.
- Lucy, co się dzieje? Dlaczego
Erza płacze? I za co ona ci dziękuje? – Pytali się Gray i Natsu jednoczenie.
Erza oderwała się ode
mnie i podała im kopię dokumentu i znów się do mnie przytuliła. Oni czytali go
razem i co przeczytany fragment ich oczy się poszerzały nieubłagalnie.
- C-co? Jellal został uniewinniony?!
To wspaniale Erza!- Chłopcy wiwatowali. Tak samo i inni, gdy to usłyszeli.
Wiedzieli jak ona przezywa ściganie Jellala przez Radę.
Erza przetarła łzy i
przytulając się do mojego ramienia spojrzała na wszystkich uśmiechając się
przez łzy.
Ja stałam nadal tam
przy niej i położyłam dwa palce na skroni jak to robi zawsze w telepatii
Warren. Niestety dla Warrena, ale moja magia telepatii jest bardziej
zaawansowana.
- Jellal, Meredy,
Ultear. Witajcie Kochani. Zapraszam was do rezydencji Heartfilia na kolację za
20 min. Mam coś ważnego do powiedzenia dla waszej trójki. – Powiedziałam na głos
wysyłając wiadomość do Crime Sorcire, którzy od jakiegoś czasu zamieszkiwali w naszej
chatce w lesie obok posiadłości. Wszyscy patrzyli na mnie w szoku jedynie Laxus
uśmiechał się, bo wiedział o nich.
- Witaj Lucy, miło cię
znowu słyszeć. Z milą chęcią się z tobą i Laxusem zobaczymy. Do zobaczenia niedługo!-
Odezwał się w salonie szczęśliwy męski głos Jellala. I rozproszyłam telepatię uśmiechając
się.
- No to mamy gości na
kolacji kochani! – Powiedziałam i zachichotałam patrząc na twarze wszystkich
moich towarzyszy. Był wypisany podziw, szok itp.
- Czy coś się stało? – Zapytałam
niewinnie się chichocząc.
- Czy nam się
przesłyszało czy T-ty właśnie rozmawiałaś z Jellalem? – Zapytała Erza, która jako
pierwsza chyba otrząsnęła się z szoku.
- Tak Kochana… Mówiłam
ci ze niedługo się zobaczycie. - Powiedziałam i puściłam jej oczko. Ona
zarumieniła się.
- A-ale jak to możliwe,
że masz z nimi tak dobry kontakt? - Zapytał
się Gray.
- Och, tak nie
powiedziałam wam ze spotkaliśmy się z nimi podczas naszego pobytu na Eartland
przed powrotem do gildii i pomogliśmy się im osiedlić w naszej chatce w lesie tutaj,
w której sami mieliśmy mieszkać podczas treningów zanim poznaliśmy Celestię. – Powiedziałam
spokojnie. - Od tamtej pory jesteśmy w stałym kontakcie. Oni wiedzą, że
jesteśmy tutaj. – Wyjaśniłam i uśmiechałam się coraz bardziej z Laxusem.
Erza wciągnęła powietrze
i oczy jej zmatowiały a źrenice zrobiły się pionowe jak u smoka.
- Są blisko. Już
niedaleko. – Mruknęła Erza.
- Erza… Panuj nad
smokiem… - warknęłam na nią łapiąc ja za ramię wstrząsając nią.
- A więc to Jellal… -
zaśmiał się Gray.
- A ty myślałeś, że kto
niby?! - Warknęłam rozdrażniona na jego głupie podsumowanie. - Miałeś już taka
sytuację, Gray? – Zapytałam go. Zarumienił się.
- T-tak… dziś jak
szukałem Juvii i wyczułem jej zapach... A-ale szybko się opamiętałem, bo przypomniałem
sobie, co powiłaś Juvii, aby panowała nad smokiem wtedy, tydzień temu. – Powiedział
speszony starając się unikać naszego wzroku.
- Gihihi… a jednak smok!
Dość szybko… – Zaśmiał się Gajeel i poklepał po plecach Graya.
- Dobra pogadamy o tym
później. Teraz proszę iść myc ręce i za Virgo i Laxusem do jadalni, ja niedługo
do was dołączę idę przywitać gości…- Powiedziałam i odchodząc jeszcze się odwróciłam
i nakazałam wszystkim. - Pilnować Erzy!
- Hai~! – Usłyszałam za
sobą, gdy podążałam przed siebie.
Weszłam do Hollu i podeszła
do mnie Spetto-san.
- Lucy-san. Jellal-san
i panienki już są. – Poinformowała mnie.
- dziękuję Spetto-san.
Możesz odejść. – Odprawiłam ją i podeszłam do moich przyjaciół.
- Witajcie Jellal,
Meredy, Ultear w moich skromnych progach. - Uściskałam Jellala i dziewczyny. -
Milo was widzieć bezpiecznych. Zapraszam do środka.- Oni zdjęli kaptury z głów i
szliśmy korytarzem do jadalni. Szlam objęta z Jellalem i uśmiechałam się z
dziewczynami. Jakimś dziwnym trafem nawiązała się miedzy nami silna wieź siostrzano-braterska,
dlatego jesteśmy tak blisko. A najbardziej z Jellalem, który traktuje mnie
także jak młodszą siostrę.
Weszliśmy do jadalni wszyscy tam już byli i patrzyli
się na nas trochę dziwnie a najbardziej na mnie i Jellala, że tak swobodnie
idziemy przytuleni do siebie. Nagle usłyszałam warczenie Natsu, lecz nie
zwracałam na to całkowicie uwagi. Z tłumu wyszła zarumieniona Erza.
Obserwowaliśmy ją na każdym kroku.
- J-Jellal… - Zająkała
się. Patrzyła na nasze przytulone ramiona.
- Witaj Erza… Dawno się
nie widzieliśmy. – Powiedział Jellal uśmiechając się do niej.
*.*.*
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz