poniedziałek, sierpnia 04, 2014

Rozdział 30. Powrót z Babsiego wypadu, Zapis z gwiazd...

W poprzednim rozdziale:

- To, co? Gotowe by wrócić? - Uśmiechnęłam się do nich.
- Tak~! Fairy Tail Wracamy! - Wiwatowały dziewczyny razem ze mną.
- Portal na Earthland, Magnolia, Gildia Fairy Tail. – Otworzyłam portal.
- Idziemy~! – Wiwatowałyśmy. Smoki, które nas obserwowały zaśmiały się z nas, a my weszłyśmy do portalu z naszymi Exceedami.


Po drugiej stronie portalu: Earthland, Magnolia, przed Gildią.

Stałyśmy przed Gildią. Ja, Erza, Wendy i Juvia stałyśmy z przodu przed drzwiami trzymając nasze Exceedy na głowach a za nami stały Levy, Cana, Mira i Lisanna. Kopnęłam drzwi i zostałam od razu skarcona przez Lisannę.
- Lucy~, Tak nie wypada wchodzić damie … - Powiedziała do mnie słodkim tonem, który miał mnie skarcić.
- Przepraszam, mamusiu~! – Żachnęłam się na nią. Co rozbawiło resztę dziewczyn. Nawet nie zauważyłyśmy, że cała gildia się na nas gapi z wytrzeszczonymi oczami i szczekami sięgającymi podłogi.

*.*.*

Pov. Lucy

- Ups. Chyba przesadziłyśmy… - Zaśmiałyśmy się. Jak widzieliśmy wszyscy na nas jak na wariatki.
- Chyba… - Zachichotała Juvia. A Erza z Wendy się uśmiechały do mnie. Nagle do moich uszy dobiegł krzyk zdenerwowanego dziadka.
- Gdzie żeście się podziewały do ciężkiej cholery?! – Wkroczył sfrustrowany dziadek a za nim Natsu, Laxus, Gajeel, Romeo i Gray. „Chyba są źli na nas ale, za co?”– To prawie dwa tygodnie jak was nie było… Z wasza siłą powinno wam to zając 3 dni góra. - Krzyczał na nas.
- Martwiłeś się Jii-chan? – Zapytałam się go beztrosko. On na mnie spojrzał i powiedział.
- Z tobą Młoda Damo to ja i Twój brat później porozmawiamy. – Powiedział. „Oho…Czyżby babcia się wygadała?” Pomyślałam.
- Eh? Jii-chan, co ja Ci takiego zrobiłam? – Zapytałam ze łzami w rogach oczu.
- Nic, a nic. Chcę tylko się czegoś dowiedzieć. – Spojrzał na mnie znacząco.
- Dobrze… Przyjdę później do ciebie do biura … - Westchnęłam w porażce i przewróciłam oczami.

Spojrzał to na mnie to na Erzę, Wendy i Juvię i później przeniósł wzrok na nasze głowy.
- Co to za Exceedy? – Zapytał nagle pokazując na głowy Erzy i Juvii.
- To nasze Exceedy, Mistrzu. – Oznajmiła radośnie Erza.
- Tak Mistrzu, to są nasze Exceedy. Przedstawiam wam Julię i Lolitę. – Powiedziała zadowolona Juvia wskazując na swojego i Erzy Exceeda.
- Cz-czekaj… Juvia ty mówisz normalnie?! – Zapytali ją jednocześnie dziadek i Gray zszokowani. Ona za to się zachichotała uroczo i skinęła głową.
- Taaak~, to dzięki Lucy. Nabrałam pewności, że są ludzie, którzy mnie kochają i dbają o mnie dzięki powrotowi Lucy blokada na ludzi zniknęła i teraz mówię perfect ~. - zachichotała. – To już tydzień jak nie mówię o sobie w trzeciej osobie.
- Ale skąd te Exceedy? - Zapytał ponownie dziadek nadal nic nie rozumiejąc z resztą gildii. A później zareagował jakby coś sobie nagle przypomniał.
- Jak to skąd? Jak już mówiliśmy są nasze… a jak są nasze to… - Powiedziała z uśmiechem Erza, ale niedane było jej skończyć, ponieważ dziadek jej przerwał.
- N-nie mów?! – Krzyknął w szoku. A my się uśmiechnęłyśmy na jego reakcję.
- Jesteście Dragon Slayerami?! – Cała gildia zagrzmiała w zaskoczeniu. Rozbawiła nas ta reakcja teraz całkowicie.
- A nie mówiłam, że nie tylko styl mówienia Juvii ich zaskoczy? – Śmiałam się Tuląc do siebie Wendy, Erzę i Juvię.
- Ale jak to możliwe? Nie było was zaledwie tydzień i dwa dni a Wy jesteście Dragon Slayerami! – Zawołał zszokowany Gajeel. I później spojrzał na mnie jak wysyłam jemu uroczy uśmieszek.
- Lu! – Wskazał na mnie paluchem. – To twoja sprawka, nie?! – Wykrzyczał do mnie pytanie zaskoczony.
- Hahaha… Tylko Spójrz na nie. – Wskazałam na Erzę i Juvię. Na ich twarzach utworzyły się łuski przy oczach.
- C-co to jest?! – Wykrzyknęli jednoczenie Gray, Natsu i Gajeel.
- To moje Błogosławieństwo na przyspieszone, extremalne szkolenia. W tydzień dzięki ciężkim i intensywnym treningom stały się I generacją Dragon Slayera Smoka Rycerza i Smoka Wody. – Powiedziałam władczym tonem i dumnie się uśmiechając na dziewczyny.
- Juvia… Dlaczego mi nie powiedziałaś? – Zapytał smutno Gray wychodząc przed szereg.
- Przykro mi skarbie, ale to wyszło tak nagle i niespodziewanie po naszej misji, która skończyłyśmy w dwie godziny odwiedziłyśmy Dragon World. – Powiedziała Juvia podchodząc do niego i dając buziaka w policzek Grayowi, który się potem zaczerwienił.
- Juvia-chan czy to Twój chłopiec, o którym mówiłaś dla mnie? Czy to Gray? – Zapytała ją Julia siedząca nadal na jej głowie. Przyglądała się uparcie Grayowi.
- Tak Julia… Poznaj maga lodu Graya Fullbustera.  O którym ci mówiłam z Lucy-nee. – Powiedziała do swojego Exceeda przytulając się do zarumienionego Graya.
Julia się wniosła na skrzydłach i wpadła w ramiona Graya. Gdy była trzymana przez niego spojrzała na niego i uśmiechając się.
- Fajny jesteś… taki chłodny… jak lody~ - Julia westchnęła przyjemnie i tuliła się do piersi Graya. – Mógłbyś być moim tatą jak Juvia-chan moją mamą. - Ten komentarz spowodował, że Gray oblał się jeszcze większym rumieńcem i zaczął wzrokiem szukać u mnie pomocy. Zaśmiałam się i rozłożyłam bezradnie ręce.

- W porządku Juvia, Julia… Dajcie mu odetchnąć, bo go udusicie. –Zachichotałam.
- Ale Lucy-nee… Gray tak przyjemnie pachnie~ - Mruczała w zgięcie szyi Graya. Co kazało mi natychmiast zareagować. Pojawiłam się przy nich w mgnieniu oka i odepchnęłam natychmiast Graya od Juvii, a ją zablokowałam…
- Nie Juvia! Mówiłam już Ci coś o tym! – Ryknęłam i dałam jej z liścia w twarz. – Przepraszam… Musiałam… - Uspokoiłam się mimo to dyszałam i powiedziałam cicho zbolałym głosem spoglądając jej w oczy. - Uff… jednak pomogło. – Wypuściłam z siebie ciężkie westchnienie.
- Przepraszam Księżniczko… To jest tak silne… - Juvia wyszeptała skruszona, a jej oczy się zaszkliły.
- Wiem Juvia, wiem… Pomyśl, co ja przeżywam, a mam silniejszego smoka do rozgryzienia niż Twój... - Powiedziałam już łagodniej niż wcześniej. Przytuliłam ją i gładziłam po długich pofalowanych włosach. Tak styl Juvii, Erzy oraz Wendy się zmienił tak jak mój, gdy wróciłam z Dragon Worldu z Onii-chan. Juvia nie nosiła już swojego Kapelusika i płaszcza w ciemnych kolorach i futerkiem tylko miała na sobie lekką sukienkę na grubych ramiączkach w kolorze bezchmurnego nieba i białą wstążką w talii, a na nogach miała dopasowane sandałki na niedużym obcasiku. Włosy nosiła rozpuszczone w delikatne fale do łokci za to we włosach opaskę z kokardą dopasowaną do jej ubioru. Erza za to zdjęła jej pancerz chodź nie do końca. Zamiast spódnicy do kolan miała na sobie spodenki jeansowe na szelkach i Gorset z napierśnikiem od pancerza, do tego białe podkolanówki wystające z wysokich czarnych butów bojowych na koturnach jak zawsze. Włosy związane w wysoki koński ogon z wypuszczoną grzywką. Wendy ubiera się w podobny styl do mojego. Sukienka, białe pończochy i balerinki a włosy splata w warkocz bądź w koński ogon ze wstążką dopasowaną do ubioru. Mogłabym żartobliwie nazywać ją taką moją „małą kopią”.
- Idź do domu z Julią… Spotkamy się później, uspokój się i pamiętaj… skoncentruj się. - Powiedziałam do Juvii i kojąco się do niej uśmiechnęłam. Skinęła głową zabrała Julię i wyszła z Gildii unikając wzroku zszokowanego Graya i innych.
- L-Lucy? Czy to było to, co myślę? – Zapytał zaskoczony Gray, gdy Juvia wyszła i drzwi się za nią zamknęły.
- Tak Gray, to był jej smoczy instynkt… poczuła twój zapach, do tego była blisko Ciebie… i Smok zaczął ją przejmować. Wystarczyło tylko jedno ugryzienie Ciebie w szyję, aby wypełniła 1 fazę „Mate”, którą jest oznaczenie... - Westchnęłam w porażce. – Dlatego musiałam was tak brutalnie potraktować. Przepraszam Gray. - Na co Gray skinął głową w zrozumieniu i przytulił mnie pocieszająco pocierając moje plecy. Gdy się oderwaliśmy od siebie on spojrzał mi w oczy.
- Nic się nie stało Lucy i dziękuję za Twoją troskę. – Powiedział i uśmiechnął się. Dziadek patrzył na nas zamyślony.

- A co z Erzą? – Zapytał nagle dziadek, gdy do niego się odwróciłam.
- Spokojnie, to są ostatnie dla niej „Smocze Gody” załapała się, ale na szczęście na razie nie ma go w naszej Gildii. I wiem, że to jego Erza sobie upatrzyła. - Powiedziałam i odwróciłam się twarzą do Erzy, aby zobaczyć na jej twarzy ogromny szkarłatny rumieniec po tym, co usłyszała.
- Skąd to wszystko wiesz Lucy-nee? I kto to jest? – To pytanie padło z ust zaciekawionego Romea, który znikąd pojawił się przy mnie.
- Widziałam zapis w gwiazdach dla niej i dla jej „Mate”. – Odpowiedziałam na jedno z jego pytać i uśmiechnęłam się– A co do tego, kim on jest? Z czasem sam się dowiesz. – To była odpowiedź na kolejne z pytań, które mi zadał. Była chwilowa cisza na hali wśród ludzi…, ale nie trwało to długo, ponieważ podszedł do mnie Gray z poważnym wyrazem twarzy.

- Lucy? Czy ja także mógłbym przyjąć propozycję Frosta? Podjąłem decyzję. Zależy mi na tym. Zależy mi na Tobie, moich Nakama, Gildii i odkąd poznałem smoki to i na nich także. Od ich poznania czuję, że się zmieniło, że ja się zmieniłem. Czuję, że to moje miejsce na tym świecie, że to mi także gwiazdy zapisały… abym z maga lodu stał się Lodowym Dragon Slayerem. I czuję się z tym dobrze… a także myślę, że Ul to by zaakceptowała i nie miała mi tego za złe. Chcę dołączyć tak jak Erza i Juvia do waszej smoczej społeczności… Chcę mieć kontakt ze smokami i być jednym z was… - Wyznał patrząc mi w oczy. - Zrobię wszystko dla Ciebie Lucy i dla Twojego Królestwa, a także dla moich Nakama … Chcę być pomocą dla Was, dołączyć do pozostałych 7 Dragon Slayerów w naszej gildii. Pragnę byś zaakceptowała mój wybór tak jak sam zaakceptowałem swój. - Wypowiedział to uroczyście przyklękając na jedno kolano i wyczuwam szczerość w słowach, które wypowiedział przed gildią.
To, co powiedział naprawdę mnie zaskoczyło i jednocześnie uradowało. Ponieważ byłam w 100 % pewna, że nie zechce przyjąć oferty Frosta.
- Gray, Powstań. Ja, jako Smocza Księżniczka nakazuję Ci przyszłemu Dragon Slayerowi. - Rozkazałam. – Stając przede mną pochyl swe czoło. - Nakazałam jemu.
Stanął tak jak prosiłam. Za to ja ujęłam w obie dłonie jego twarz i przycisnęłam swe usta to jego czoła, co większość gildii zaparło dech. Czułam aurę zazdrości pochodzącą z niedaleka. I wiedziałam, kto to był.
- Jam Smocza Księżniczka, a oto me Błogosławieństwo dla Ciebie. Trenuj ze smokiem lodu o nazwie Frost. W ciągu tygodnia przejdziesz extremalnie ciężkie szkolenia. Po nich będziesz tak samo silny i doświadczony, co Dragon Slayerzy, którzy trenowali ze swoimi smokami w normalnym okresie czasowym. - Powiedziałam i lodowato niebieskie światło pojawiło się obejmując jego ciało, gdy zniknęło na twarzy Graya były łuski w kolorze srebra i lodowego błękitu. - Gray, gdy wrócisz do gildii będzie coś na Ciebie czekało… a teraz pozwól, że otworzę Ci portal do jaskini Frosta. Jesteś gotowy? – Zapytałam go.
- Jak nigdy wcześniej w Moim życiu… - Powiedział i się uśmiechnął do mnie prawdziwym uśmiechem. Tak, ponieważ Gray zawsze się ukrywał pod uśmieszkiem albo sztucznym uśmiechem odkąd go poznałam.
- Dobrze, więc Portal do Dragon Worldu, Grota smoka Lodu „Frost” – Otworzyłam portal i spojrzałam na Graya.
- Życzę powodzenia i do zobaczenia za tydzień. - Uśmiechnęłam się do niego na pożegnanie.
- Do zobaczenia! – Powiedział i pokazał w górę znak przydzielony na doping członków Fairy Tail. Krzyknęli do niego ich pożegnanie. I poszedł w stronę portalu odwrócił się jeszcze raz.
- Hej Płomienny Mózgu! Teraz będę na równi z Tobą hahaha! – Krzyknął do Natsu. 

„No tak… Rywalizacja z Natsu także… Mogłam się też tego domyślić.” Zaśmiałam się w duchu jak po skroni spływała mi mała anime kropla potu. 
- Lucy pożegnaj ode mnie Juvię! - To były ostatnie słowa zanim przeszedł do Dragon Worldu.

- Ech… Od teraz jest nas ośmioro w tej gildii. Ten, który otrzymuje moje Błogosławieństwo już przed spotkaniem się ze smokiem staje się Dragon Slayerem. Dopiero trening to już jest czysta formalność. Dla Erzy, Juvii a teraz także dla Graya to czysta zabawa, bo już dawno używali swoich Elementów jak Rycerz, Woda czy też Lód. – Powiedziałam i wypielam dumnie pierś. I spojrzałam na wszystkich wokół mnie. Uśmiechali się, ale też byli zafascynowani tym, co zobaczyli.
- Lucy, ale czym są te łuski, które się na nich pokazywały? - Zapytał Makao zaciekawiony.
- Spójrz jeszcze raz Makao. - Wskazałam na Erzę a także na Wendy, której utworzyły się seledynowe i niebieskie łuski. - Tak jak powiedziałam każdy Dragon Slayer pod moim Błogosławieństwem jest… jakby to powiedzieć Smoczym Rycerzem. A łuski są łuskami Rycerza Dragon Slayera. To jakby przysięga Służyć Władczyni Smoczego Królestwa i bycia posłusznym... Jak Smoki. Temu Juvia, Erza i Gray właśnie oferowali swoje życie, aby być przy mnie, jako rodzina i jako sprzymierzeńcy. Dołączyli do społeczeństwa smoków. – Ogłosiłam tonem godnym królewskiego pochodzenia. Wszyscy stali zachwyceni tą wieścią i trochę przerażeni. - Nie martwcie się nie tworzę potworów... - Zachichotałam. – Są tak samo jak Natsu, Gajeel i Wendy, Dragon Slayerami I generacji. – Wyjaśniłam. Na co Jii-chan i Onii-chan się uśmiechnęli do mnie dumnie.
- Dobrze, że już jesteście… Tęskniłem. - Podszedł do mnie Laxus i uściskał, a później podszedł do Miry i ucałował ją w czoło i szepnął jej „coś” do ucha, na co się zarumieniła, a Lisanna stojąca obok nich zachichotała na ten widok. Gdy tak stałam przyglądając się tej dwójce za moimi plecami usłyszałam ciężkie kroki.

- Lu? - Odezwał się znajomy głos za moimi plecami i wciągnęłam powietrze do nozdrzy… głos i zapach mówią mi, że to... „Gajeel”. Odwróciłam się do niego twarzą i spojrzałam na niego.
- Tak, Gajeel, o co chodzi? – Zapytałam go spokojnie.
- Księżniczko, Ja… uch… - Zawiesił się i nie wiem czy widziałam go takiego kiedykolwiek… stał niezręcznie drapiąc się po tyle swojej kruczoczarnej głowy rumieniąc się, wziął głęboki wdech i spojrzał mi w oczy. - Ja, jako Dragon Slayer ofiarowuję Tobie oraz Królestwu swoje życie i posługi… Proszę o Twoje Błogosławieństwo tak jak zrobiła to Mała Wendy.(A/N: Wendy, mimo że ma teraz 17 lat nadal jest nazywana przez niektórych „Mała Wendy”) - Mówiąc to był uroczysty i przyklęknął na jedno kolano przede mną. Zrobił to przed całą gildią. Byłam wstrząśnięta i zaskoczona…i chyba nie tylko ja, że Gajeel? Nie sądziłam, że odważy się… Wiedziałam, że jest dojrzały i poważny na swój sposób i w ogóle, ale nie sądziłam, że będzie poważny, aby zrobić to. Znałam go od incydentu z Phantom Lord i początkowo nie sądziłam, że zbliżymy się do siebie w siostrzano-braterskich stosunkach i zechciałby dołączyć do mnie. Po wszystkim.
Spojrzałam na niego przez chwile.
- Gajeel, jesteś pewny, że tego chcesz? Czy to Ci podpowiada Twoje serce i dusza? To jest także duża odpowiedzialność, ponieważ Rycerz jest wsparciem nie tylko Królestwa, ale także i Królowej... Rycerz ślubuje wierność i posłuszeństwo póki śmierć nie przyjdzie. Mogę powiedzieć, że składa siebie samego w ofierze poświecenia… - Poinformowałam go poważnym tonem i na tyle głośno żeby także i Natsu usłyszał to, jako ostrzeżenie.
- Tak Lu. Jestem pewien… Wiem, że zrobiłem wiele złego w swoim dotychczasowym życiu i żałuję, ale odkąd dołączyłem do Fairy Tail i poznałem wszystkich bliżej a w szczególności Levy i Ciebie wiem, że moje życie może się zmienić... Być lepsze, otoczone miłością… Chcę iść tą ścieżką życia. Poznać pełne znaczenie miłości, poznać znaczenie rodziny i przyjaźni… chcę być dobry i wykorzystać szansę daną mi przez Mistrza. Pamiętam, co napisałaś w liście do Wendy, że jako starsza siostra staniesz się silniejsza, aby chronić ją… tak samo Ja wiem, że zrobię wszystko, aby chronić swoją rodzinę… Fairy Tail, Smocze Królestwo, Ciebie... – Deklarował wszystko mając nadal opuszczoną głowę i klęcząc na jednym kolanie. Mogłam poczuć zapach łez. Przykucnęłam przy nim chwyciłam jego twarz w obie dłonie, uniosłam ją i spojrzałam jemu w oczy. Był szczery… Oczy błyszczały jemu z napływu emocji i łez, których nigdy nie okazywał. Za to ja byłam szczęśliwa, że w końcu otworzył się. Ten Gajeel.
- Dobrze, powstań Gajeelu Dragon Slayerze Żelaznego Smoka. Tak jak Grayowi tak i na Twoim obliczu złoże moje Błogosławieństwo… - Wypowiadając te słowa stanęłam na równe nogi. Gajeel także podniósł się i stanął przede mną. Pochylił się bym sięgnęła do jego czoła. Niestety był wysoki niczym Natsu. Delikatnie odgarnęłam jego rozkudłaną grzywkę i przyłożyłam usta do jego czoła. – Zostałeś od teraz naznaczony Błogosławieństwem, jako Dragon Slayer Królestwa-Smoczy Rycerz służący swojej przyszłej Królowej, swojej Ojczyźnie… Dragon World. – Słowa zostały wypowiedziane przeze mnie, a gildia wybuchła w okrzykach wiwatów i w oklaskach oraz zabłysło od niego srebrno czarne światło. Gdy się rozproszyło na twarzy Gajeela widniały czarne i srebrne łuski. Uśmiechnęłam się i uściskałam go.- Jestem dumna z Ciebie… Gajeel. – Wyszeptałam do niego. On stał z delikatnym rumieńcem na twarzy. Fuknął i odwrócił twarz w zakłopotaniu.
- C-cokolwiek Księżniczko. – Zająkał się. „Zabawne.” Pomyślałam. On stał tak przez jakiś czas i dotknął łusek z zadowolonym wyrazem twarzy. Odsunęłam się od niego i pożegnałam, dałam znak dziewczynom i poszłyśmy przez tłum do baru gdzie była Kinana.

- Ohayou Kinana! – Przywitałyśmy ją.
- Ohayou dziewczyny! Co dla was- Kina?! – Zawołała na nasz widok. – Lucy-san to było niesamowite! Nie mogłam się napatrzeć na to wszystko! - Zachwycała się.
- Och dziękuję, ale Kinana nie trzeba być tak oficjalnym… Po prostu mów do mnie Lucy. - Powiedziałam a później zaczęłam składać zamówienie. - Dla mnie będzie to, co zawsze koktajl truskawkowy, dla Candy… - Spojrzałam na Candy i zastanawiałam się, co by chciała. – Och tak… dla niej będzie ciastko czekoladowe z bitą śmietaną i wisienką, dla Erzy kawałek tortu truskawkowego tak samo dla Lolity, hmm… - Złożyłam część zamówienia i odwróciłam się do reszty dziewczyn spoglądając na nie pytającym wzrokiem.
- Nie martw się Lu-chan same sobie coś zamówimy… Kinana na dla mnie to samo, co dla Lu-chan! – Powiedziała radośnie Levy.
- Ja idę za bar~! –Powiedziała śpiewająco Mira i odeszła od nas.
Usiadłyśmy przy blacie i po mojej lewej siedziała Levy a po prawej Lisanna. A koło niej siedziała Cana i popijała już jej piwo.
Odwróciłam głowę do Lisanny i uśmiechnęłam się do niej podstępnie.
- Ooo… Nie~ Lucy-chan znam ten uśmiech! Coś kombinujesz, mam rację? – Pisnęłam zaniepokojona Lisanna.
- Niee tylko chciałam zapytać… Czy wiesz Lis-chan? Gwiazdy mi powiedziały o Twoim przeznaczeniu~. – Zachichotałam, a Ona spojrzała na mnie z ogromnymi oczami i pisnęła radośnie. „Nie powiem jej, że wiem to od Igneela…” pomyślałam z uśmiechem na twarzy. Od razu, gdy to Mirajane usłyszała przybiegła do nas i oparła się na łokciach o ladę.
- Lucy, Lucy! Powiedz, co to?! - Skomliły obie siostry, co mnie rozbawiło.
- Widzę, że się uśmiechasz na myśl o tym, więc to coś dobrego… - Powiedziała Erza siedząca koło Levy-chan zajadając się jej ciastem. Miała chytry uśmieszek na ustach, a Lola jej przytakiwała kiwając głową, gdy siedziała na blacie z Candy i zajadały się słodyczami.
- Właśnie Lu-chan! Co ukrywasz? Czy to chłopak?! – Pisnęła Levy.
- Tak, ale nie dla mnie… To dla Lisanny~! – Zachichotałam. Gdy to powiedziałam wszystkie dziewczyny się zaciekawiły tym jeszcze bardziej.

- Kyaaah~! - Piszczały w zachwycie za to Lisanna się zarumieniła czerwienią tysiąca odcieni.
- C-co Ty mówisz Lucy-chan!  Ch-chlopak? – Zająkała się chowając policzki w dłoniach.
- Tak~ i poznasz go niebawem… w czasie naszych „Smoczych Godów”. Powiem jeszcze jedno… - Pochyliłam się do nich i zmrużyłam śmiesznie oczy. – Jest to Dragon Slayer. – Powiedziałam pół szeptem do dziewczyn konspiracyjnie i puściłam do Lisanny oczko. Wywołując tym kolejna falę podekscytowania u dziewczyn, a Lisanna... Myślałam, że zapadnie się pod ziemie z zażenowania i gdyby można było to by jeszcze bardziej się zarumieniła. Chociaż już jej twarz była czerwona jak pomidor.
- C-co?! Dragon Slayer? Dla mnie? Co Ty mówisz Lucy?! – Krzyknęła jeszcze bardziej czerwona na twarzy Lisanna. To spowodowało, że ludzie z gildii byli nami zainteresowani. A ja zachichotałam.
- No, no… Czyżbym usłyszał, że jest gdzieś Dragon Slayer dla Lisanny, Imouto? – Podszedł do nas Laxus z cwanym uśmieszkiem i oparł się o moje i Lisanny ramiona wychylając się.
- Taaak~ Onii-chan! Widzieliśmy to z Ingeelem w Gwiazdach! – Powiedziałam Laxusowi z takim samym uśmieszkiem.
- Yay! Kolejny Dragon Slayer w rodzinie! – Piszczała klaszcząc z zachwytu Mira.
-Tak, tak… Tylko muszę powiedzieć, że on jest z poza naszej Gildii… - Zaśmiałam się.
- C-cooo?!- Krzyknęły zszokowane dziewczyny.
- Hej! Nasze uszy! – Żaliliśmy się z Laxusem zatykając uszy, aby złagodzić intensywność dźwięku.
- Gomene Onee-san~, Onii-san~, ale jak to możliwe? Są jeszcze jacyś inni? – Przeprosiła i zapytała nas Lisanna.
- No tak…Zapomniałaś Lisanna. W Sabertooth są dwaj i nawet przystojni… - Powiedziała Cana i kilka razy uniosła brwi zabawnie…, co chyba było krepujące dla Lisanny.
- P-przestań Cana mnie drażnić… - Prosiła ją.
- Ale Lisanna to prawda są uroczy… a najbardziej chyba Blondasek. Przystojny i silny… przypomina mi trochę Laxusa… Prawda skarbie? - Powiedziała tym razem Mira i posłała całusa do Laxusa. Na co mój drogi braciszek się zarumienił i odszedł od nas. Wybuchłam na to śmiechem, za co zgromił mnie wzrokiem.
- Wiecie coś więcej o nich niż to, co mi wiadomo już? – Zapytałam ciekawa z powrotem odwracając się do dziewczyn.
- Hmm… Obaj są w naszym wieku, tzn. w tym roku kończą 22 lata. Jak my. – Powiedziała Levy.
- Mmm... Lisanna. Nie to, że masz wybór w dwóch przystojnych Dragon Slayerach to jeszcze są w tym samym wieku, co my. – Drażniłam moją białogłową przyjaciółkę. Na co dziewczyny mi przytaknęły skinieniem głowy i uśmieszkiem.
- Lis-chan masz szczęście-Kina! – Zachichotała Kinana stojąc koło Miry za barem i wycierając do sucha szklankę.
- Mam nadzieję, że to będzie łatwy wybór. - Zapiszczała podekscytowana Lisanna. Co spowodowało, że wszystkie się śmiałyśmy. Później trochę po plotkowałyśmy i nadszedł czas wracać do domu z Laxusem i Mirą, bo przy barze zaoferowała się zostać Kinana.

I tak minął dzień po powrocie. Nie widywałam za bardzo Natsu od jakiegoś czasu. Nie zbliża się do mnie…, co trochę mnie smuci myślałam, że tęsknił za mną, że chciał ze mną porozmawiać jak sugerował. Chyba się myliłam. Takie myśli przechodziły mi przez głowę, gdy leżałam w łóżku i głaskałam śpiącą Candy po główce. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju. Założyłam szlafrok podchodząc do drzwi i otworzyłam je. Przede mną stał mój brat.
- Coś się stało? – Zapytałam zaskoczona.
- Twoim zapach... Wyczułem, że jesteś przygnębiona. Chcesz pogadać? - Zapytał się i troskliwie pogłaskał mnie po policzku.
- A nie powinieneś być teraz z Mirą? – Zapytałam. Trochę głupio mi było, że byłam powodem, który wyciągnął go z łóżka o tak późnej porze i że się musi martwic o mnie. Westchnęłam i zostawiłam otwarte drzwi, aby mógł wejść za to sama poszłam usiąść na łóżku.
- Nie, Mirajane śpi, dlatego przyszedłem… Wiesz, że się martwię o Ciebie? – Powiedział wchodząc za mną do pokoju, zamknął za sobą drzwi i usiadł koło mnie. Jego spojrzenie było intensywne, ale też było widać w nich zmartwienie. Przechyliłam się i oparłam o jego silne ramię.
- Tak wiem, nie musisz pytać. – Powiedziałam wzdychając.
- Chodzi o Natsu? - Zapytał głaszcząc mnie po włosach.
- Yhym…Wiesz, myślałam, że tęsknił za mną i w ogóle, a teraz wydaje się jakby mnie unikał… Nie wiem, co o tym myśleć… - Zwierzyłam się Laxusowi, mój ton głosu był smutny i wyczuć można było w nim zawód, jakbym miała się rozpłakać za chwilę.
- Wiesz Lucy… Czasami wydaje mi się, że jesteś bardziej tępa niż on sam. Albo jeszcze lepiej... Jesteś gorzej uparta niż Matka czy Babka Laura razem wzięte. - Zaśmiał się nadal mnie tuląc do siebie. Później znów zaczął mówić, ale tym razem jego ton głosu zmienił się na poważniejszy. - On musi kontrolować swojego smoka, a przy Tobie nie jest dla niego to takie proste… Ty także. To też po części moja i Wendy wina, ponieważ powiedzieliśmy, że najlepiej będzie, jeśli nie będzie na razie się zbliżać do Ciebie, jeśli nie chce Cię skrzywdzić… - Powiedział skruszony. Popatrzyłam na niego. Byłam po części zła, a po części szczęśliwa, ponieważ dbali o mnie i wiem, że ciężko było mu to ukrywać przede mną.
-Tęsknię za nim… - Wyszeptałam, a łzy zaczęły się tworzyć mi w oczach.
- Wiem Imouto, wiem… Nie płacz… Nie mogę patrzeć na Twoje łzy. – Przytulił mnie mocno i poczułam się nagle śpiąca. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam w jego ramionach.

*.*.*


C.D.N.

2 komentarze:

  1. boskie czekam na nexta i zycze ci duzooooooooooooooooooooooo weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie zdziwienie Gray i mistrza gdy Juvia powiedziała w pierwszej osobie, a nie trzeciej ta mina musiała być bezcenna xD I jeszcze lodowy idiota lub Gray jak kto woli też stanie się smoczym zabójcą!
    Laxus: No niedługo cała gildia będzie smoczymi zabójcami.
    To byłoby ciekawe.
    Laxus: Ja to ironicznie mówiłem! Idio- Malinq-sensei.
    Ah trzeba było tak od razu. Lisanna ma już przeznaczonego chłopaka? Z Sabertooth? Pewnie to będzie Sting!
    Laxus: Możliwe możliwe.
    I ta gadka-
    Laxus: Szmatka ze mną w roli głównej.
    Chyba w roli drugoplanowej. Lucy jest w roli głównej, ale ładnie ją pocieszasz Laxus. Mówisz, że jest bardziej tępa niż Natsu. Jego się przebić nie da w głupocie!
    Natsu: Ej ja tu jestem.
    Wybacz nie wiedziałam. Okej życzymy duuuuuużo weny na następne rozdziały i czekamy z niecierpliwością na next'a!
    Bye bye~!
    Malinq & Laxus & Natsu

    OdpowiedzUsuń