Pov. Mistrz.
To tydzień odkąd moje
wnuki postanowiły odejść z gildii, aby stać się silniejszymi. Laxus jest dobrym
dzieciakiem i wie, że martwię się o Lucy, więc informuje mnie o jej postępach z
jej duchami oraz o jej stanie… Dziś też skontaktował się ze mną przez lacrimę
komunikacyjną…
--- Flashback---
-Witaj
Jii-chan, jak tam gildia? Nie rozwalili jej jeszcze?- Przywitał mnie jak nie
on… „ Naprawdę Lucy potrafi zdziałać cuda, jeśli chodzi o tego chłopaka…” Pomyślałem.
Śmiał się.
-
Witaj Laxus, w gildii dobrze tylko smutno bez was… A jak tam u was? Jak tam
Lucy?- Poprosiłem go.
-
Imouto, coraz lepiej, ale nadal jest rozkojarzona i nadal nie zapomniała o
słowach Drużyny Natsu… Ehh… Nadal nikomu się nie przypomniało o nas? Hę? – Zapytał
mnie Laxus.
-
Jest jak było… Niestety, ale zauważyłem zmianę w Ludziach… Ich oczy… Nie są
normalne… np. Natsu… Jego naturalny kolor oczu to onyx a teraz ma fioletowe jak
reszta gildii oprócz Gajeela, Wendy, Romea no i mnie… Lucy miała rację, co do
podejrzeń… Oni nie są sobą teraz ani wcześniej…- Wyjaśniłem wnukowi.
-
Hmm… Być może jest cos w tym…- zastanawiał się Laxus.- A co z oczami Lisanny?
Bo nie wspomniałeś o niej Jii-chan… Lucy coś mi mówiła ostatnio, że podejrzewa
Lisannę. Mi się wydaje też, że mogła maczać w tym łapy ostatnio była nie do
zniesienia… Jakby nie ona… - Powiedział.
-
Sprawdzę to… Teraz idę sprawdzę, co się na dole dzieje może Gajeel z
dzieciakami wrócił z misji to powiem mu żeby obserwował ludzi... Odezwij się
jeszcze później i ucałuj Lucy ode mnie.- Pożegnałem się z nim i wyszedłem z
biura. Rzuciłem zaklęcie zabezpieczające na drzwi do biura. Odkąd moje wnuki
odeszły to stało się moją rutyną… Stałem się nie ufny i ostrożny.
--- Koniec Flashback
---
Teraz siedzę na blacie
baru i piję piwo rozmawiając z Mirą i Levy… Żadna z nich nie zapytała ani o
Lucy ani o Laxusa… przemilczałem to i popijałem sobie dalej swój napój z kufla,
gdy nagle w drzwiach gildii stanęli Gajeel, Wendy i Romeo wraz z trzema
exeedami. Szli w moją stronę… Nagle Wendy w połowie gildii krzyknęła do mnie…
- Witaj mistrzu, mam
dla Lucy dwa złote klucze, które były zapłatą za wykonanie misji… To ostatnie,
które jej trzeba do 12, prawda?- Była w skowronkach… Lucy była dla niej jak
starsza siostra. Ale nie mogłem trzymać dłużej tego w tajemnicy przed nimi… Nie
mam serca.
- Miło z Twojej strony Wendy…,
Ale niestety Lucy nie będzie mogła ich przyjąć od ciebie…- Powiedziałem do niej
smutnym głosem i spuściłem głowę. Nie mogłem na nich patrzeć.
- Oi, Mistrzu, o czym
ty mówisz? Co się stało? Dlaczego nie będzie mogła ich przyjąć? – Zapytał mnie
zdezorientowany Gajeel.
- Właśnie, co się
stało? A w ogóle gdzie jest Lucy-nee?- Zapytał Romeo rozglądając się po gildii.
- Mistrzu! Gdzie jest
Lucy-nee i Laxus-nii?! – Rozpłakała się Wendy. Nie wytrzymałem, zeskoczyłem z
baru i przytuliłem Wendy szlochając razem z tym dzieckiem…
- M-mistrzu…?- Zająkał
Gajeel. Nie wiedział chyba, co powiedzieć.
- Lucy-nee… żyje, Ne?
Mistrzu… - zapytał Romeo… był zdezorientowani… nagle na to pytanie cała gildia zamarła
zrobiło się cicho… Drużyna Natsu podbiegła do nas najwidoczniej sobie nagle
przypomnieli o Lucy…
- Mistrzu, czy cos się
stało Lucy? – Zapytała rozważna Erza. Za nią stali Gray i Natsu.
- Wasza trójka w
najmniejszym stopniu powinna być zainteresowana tym, co jest z Lucy… - Warknąłem
na nich… Spojrzałem im w oczy… i zauważyłem ze ich naturalny kolor oczu
przebija się przez fiolet.
- O czym Ty mówisz, Mistrzu…
Co się stało?! – Krzyknął Natsu.
Westchnąłem… Wstałem od
Wendy i spojrzałem na wszystkich a najbardziej na Natsu, Graya i Erzę.
- Naprawdę chcecie
wiedzieć po tym, co wszyscy jej zrobiliście…?- Powiedziałem i się skrzywiłem na
nich… Nie dobrze mi się robi a zwłaszcza, gdy patrzę na Lisannę. Stoi w kącie
oparta o ścianę i się uśmiecha głupio…
- Powiedz wreszcie, co
się dzieje… Chcemy wiedzieć… Jak na razie nic nie rozumiemy… - Powiedziała
Erza. Spojrzałem jej w oczy i zauważyłem, że jej oczy są całkowicie naturalne –
brązowe. To samo Natsu i Gray.
- Dobrze… Dziś mija 2
miesiące odkąd ją ignorowaliście większością gildii.. Dlaczego wiejskością?
Ponieważ tylko Ja, Laxus, Gajeel, Wendy, Romeo i Exeedy wspieraliśmy ją i
byliśmy dla niej. Dziś mija tydzień, gdy Drużyna Natsu wykopała ją ze składu…
oraz… Dziś…- Szlochałem. – Dziś mija tydzień odkąd Lucy i Laxus…- Nie
dokończyłem… Nie przechodzi mi to przez gardło.
- Co z nimi, Mistrzu?!
- Gajeel, Natsu, Gray, Wendy, Erza i
Romeo wykrzyknęli razem… Byli przerażeni, bo nie wiedzieli, czego się
spodziewać.
-Dziś mija tydzień,
kiedy Lucy i Laxus… Ech… Odeszli z Fairy Tail! Wykrzyczałem ostatnią część.
Nagle usłyszałem tłukące się szkło i szloch… To była Mira.
- Laxus ~!- Rozkleiła
się Mira osunęła się na podłogę i krzyczała w rozpaczy na całą gildię imię
ukochanego. Jej oczy były także już naturalne. Powoli u reszty ludzi w gildii
oczy wracały do normalności. Gromowładni także popadli w depresje z powodu
braku ich Laxusa. Spojrzałem ukradkiem na Lisannę krzywiła się w niesmaku na
swoją klęskę chowając się w cień. Od Lisanny oderwał mnie dźwięk uderzenia
czegoś ciężkiego o drewnianą podłogę gildii. Spojrzałem w te miejsce skąd
dochodził dźwięk i zastałem Natsu na kolanach kulącego się i trzymającego się
za jego różowe włosy jakby miał je wyrwać…
- Niee~! Lucy, niee!-
Szlochał… Płakał jak małe dziecko… Pierwszy raz od ponad 14 lat od odejścia
Igneela. Walił pięścią w podłogę i wołał jej imię… To był jakby miał zaraz
zwariować z rozpaczy…
- Natsu… Uspokój się
zniszczysz tylko gildię… Lucy nie ma w Magnolii nawet już… - Uspakajała go Erza,
mimo że sama płakała, nawet jej sztuczne oko płakało. Gray siedział przy stole
i także płakał… Żadne z trojki nie wiedziało, co zrobili, że Lucy postanowiła
odejść z Laxusem.
-Mistrzu, co się stało?!
Dlaczego Lucy postanowiła odejść?! Dlaczego nas o to oskarżasz?! Nie wiem jak
Gray i Natsu, ale ja tylko pamiętam dzień, w którym wróciliśmy z wyspy i była
impreza… A Ty mówisz, że minęło 2 miesiące?! – Erza wykrzykiwała pytania. Była
w szoku, była zdezorientowana jak reszta.
- Dobrze, dobrze… Może
to ja powinienem zapytać was, co się z wami działo przez ostatnie 2 miesiące? Zignorowaliście
Lucy na poczet zainteresowania w wyłączności Lisanną… Cała gildia jak
powiedziałem z wyjątkiem Gajeela, Wendy, Romea i exeedów, oraz mnie i Laxusa.
Także, co się działo z wami, gdy Tydzień temu wy, jako Drużyna Natsu
pozbyliście się Lucy ze składu i zastąpiliście ją Lisanną. Wyśmialiście ją i
wyzwaliście od nieudaczników, słabeuszów i tchórzy, którzy chowają się za
swoimi „głupimi i słabymi” duchami…, mimo że wiecie, jaka jest Lucy.
Zraniliście jej uczucia mówiąc jej, że nigdy na jej wam nie zależało i ze was
ona nie obchodzi…, że niby była dla was jedynie zmiennikiem za Lisannę podczas
jej nieobecności… Nie rozumiem jak tak można…! – Mówiłem przez łzy… Płakałem mówiąc
to wszystko. Cała gildia była jak zamurowana…
Nikt się nie odzywał… Wszyscy w gildii stali ze spuszczonymi i czuli się winni,
było tylko słychać szloch Natsu, Erzy i Graya. Natsu drżał z napięcia aż się cały
zapalił w płomieniach…
- Ale ja nic takiego
nie powiedziałem! Ja nic takiego nie pamiętam! Lucy ~! – Krzyczał zrozpaczony…
- Idioto, Salamandrze
mogę Ci powiedzieć słowo w słowo, co jej powiedziałeś… w dodatku przed jej
nosem pocałowałeś tą żmiję Lisannę. To jak nie Ty to, kto?! Do cholery! –
Wydarł się na niego Gajeel.
- Spokojnie Gajeel,
widziałeś jego oczy w tedy i teraz… Są naturalne teraz i on też jest teraz
sobą… Ja rozumiem jego zachowanie… Wszyscy byli kontrolowani. A ja się prędzej
czy później dowiem czyja to sprawka… - Ostatnie słowa syknąłem groźnie.
Miałem już odejść, gdy
sobie cos przypomniałem…
- Zanim odejdę… Laxus kazał
mi przekazać dla Erzy, Graya i Natsu żeby poszli do jej mieszkania jak
najprędzej jak tylko się dowiedzą o jej odejściu.- Ledwo skończyłem mówić, a
ich już nie było w gildii. Pobiegli ile sił w nogach na ul. Truskawkową gdzie
było mieszkanie Lucy.
Pov. Drużyna Natsu. [
Natsu, Erza, Gray, Happy]
Wbiegliśmy do
mieszkania Lucy… Stanęliśmy jak wryci… Większości rzeczy Lucy nie było… Zostało
tylko łózko, biurko, fotel i karton podpisany „ Drużyna Natsu- wspomnienia”.
Tylko tyle zostało po Lucy… Natsu nawet jej zapachu nie mógł już poczuć.
- I co wy niby chcecie
tutaj znaleźć?! – Krzyknął na nich Happy, był zły na nich a zwłaszcza na Natsu…,
bo myślał, że Natsu kocha Lucy.
- Bądź cicho Happy… To
nie nasza wina! – Krzyknął Natsu ze łzami w oczach.
- Nie? A mam Ci wyśpiewać
wszystko, co zaobserwowałem przez te 2 miesiące? To ja byłem z Lucy przez ten cały
czas i to ja ocierałem jej łzy, które wy u niej wywołaliście! – Wykrzyczał im
Happy. – Szkoda tylko, że was nie nagrałem to byście na własne oczy zobaczyli,
jacy byliście dla niej…- Burknął.
Nagle z pokoju Lucy wybiegła
Erza
- Słuchajcie, znalazłam
coś… - Powiedziała pokazując im 4 koperty.
- To listy… - Stwierdził
Gray.
- List do Fairy Tail,
list do Drużyny Natsu (przeczytać bez Lisanny), list do Gajeela, Wendy i Romea
(przeczytać w biurze dziadka) i list do Exeedów. – Powiedziała Erza przekładając
koperty w rękach.
- Na co czekamy? Chodźmy
do gildii… Myślę, że trzeba przekazać te listy…- Powiedział Natsu wyrwał listy
z rąk Erzy i wybiegł z mieszkania… za nim wybiegła reszta.
Długo nie trwało jak
dotarli do gildii. Wpadli pędem do środka… Atmosfera była ponura…
- Słuchajcie ludzie… Byliśmy
w mieszkaniu Lucy… Znaleźliśmy 4 listy…- powiedziała Erza do wszystkich, co
byli w gildii…- Happy i Natsu mają już dwa listy… Do Exeedów i Dla nas… Jest
jeszcze jeden dla Fairy Tail i dla Gajeela, Wendy i Romea.
List dla gildii dała
dla Mistrza, aby przeczytał jego zawartość. Stanął na blacie baru
- Dobra bachory! Teraz siadać
i słuchać uważnie!- Wyjął zgrabnie zapakowany list z koperty… Natsu mógł poczuć
zapach perfum Lucy unoszących się nad listem, które był zmieszany z zapachem łez.-
A więc…- odchrząknął Mistrz-
„
Szanowne, Fairy Tail...
Jeżeli czytacie ten
list, to zapewne dowiedzieliście się już, że mnie i Laxusa nie ma w waszej
ukochanej gildii. To prawda… Odeszliśmy. Nie mam do nikogo, no może i mam do
paru osobników żal.
Zastanawiacie się zapewne,
dlaczego odeszliśmy? Odeszłam, aby stać się silniejsza… a Laxus-nii chce mi w
tym pomóc, wspiera mnie… Z resztą jak w ciągu tych 2 miesięcy…, które były dla
mnie koszmarem… Stanę się silniejsza by nikt więcej nie powiedział mi, że
jestem słaba i bezużyteczna… Kiedyś wrócimy…, ale to kiedyś. Nie żegnamy się,
lecz mówimy wam wszystkim „ Do zobaczenia…” Za kilka tygodni… miesięcy… lat…
Wasze rodzeństwo… Lucy
i Laxus Heartfilia-Dreyar.”
Gdy skończył czytać otarł
łzę i usiadł ciągle patrząc w list. Wszyscy siedzieli i cicho szlochali.
Na środku stołu, przy
którym siedzieli Natsu, Gray i Erza leżał list a oni się w niego wpatrywali ze
smutnym wyrazem twarzy. Nagle znikąd wyskoczyła Lisanna tuląc się do Natsu jak
kotka w rui…
- To, co? Kto czyta? – Zapytała
radośnie. Najwidoczniej była rozbawiona atmosferą w gildii.
- Lisanna to nie do
ciebie! Odejdź! – Wykrzyknął z bólem Natsu odpychając ją od siebie. Lisanna się
oburzyła i odeszła nadąsana, lecz jednak próbowała podsłuchiwać. Happy to zauważył
z dala i podleciał do nich…
- Natsu ja bym na
waszym miejscu uważał i nie czytał go tutaj… Lisanna próbuje podsłuchiwać… - Ostrzegł
ich Happy.
- Masz rację… dzięki
kolego…- Uśmiechnął się słabo do niebieskiego futrzaka i wyszedł wraz z Grayem
i Erzą z gildii zabierając ze sobą list od Lucy.
Lisanna już miała ruszyć
za nimi, gdy na drodze stanął jej gang Gromowładnych.
- A ty, dokąd? Głucha
byłaś? Zabroniono ci wtykania nosa do nich?- Burknęła do Lisanny, Ever. Było
można wyczuć złość i ostrzeżenie.
- Chrzańcie się! Lizusy
Laxusa… - Warknęła na nich i odeszła do baru gdzie była Mira.
Tym razem w mieszkaniu
Lucy… Tam wybrał się Natsu z Erzą i Grayem.
Usiedli w trojkę na łóżku
Lucy i Erza postanowiła czytać list. Otworzyła go i zaczęła czytać.
„
Kochana, Drużyno Natsu.
Jak już wiecie z listu
do gildii, jeżeli to czytacie, to dowiedzieliście się i odnaleźliście te listy
w moim mieszkaniu, to znaczy, że nas nie ma ani w gildii ani w Magnolii. Tylko
ciekawi mnie ile wam to musiało zająć, aby zauważyć, że nas nie ma? Tydzień?
Miesiąc? Może rok? Nie wiem i raczej się nie dowiem. Mimo to mam parę słów do
każdego z was…
- Erza, szanowałam Cię…,
co ja mówię nadal Cię szanuję. Jesteś silną i piękną kobietą i chciałam brać z
Ciebie przykład jak ze starszej siostry, tak właśnie Cię widziałam Erza, byłaś
dla mnie jak starsza siostra, której nie miałam. Gdy wrócę silniejsza pokażę wszystkim,
że się myliliście. I pamiętaj chcę z Tobą walczyć po powrocie. Kocham Cię
Onee-san.-Erza się popłakała i wyszeptała – Obiecuję,
dziękuję i przepraszam Imouto.
- Gray, Onii-san, tak uważałam
Cię za starszego brata obok Laxusa, zawsze mnie wspierałeś…, chociaż nadal nie
mogę uwierzyć w to, co mi powiedziałeś „… nigdy nam na Tobie nie zależało,
spadaj popłakać w kącie bekso…” To były Twoje słowa z dnia, gdy mnie
odrzuciliście. Nadal dzwonią mi one w uszach… To przykre, ale rozumiem… Jestem słaba,
dlatego odeszłam. Gray postaraj się pohamować, choć trochę ten nawyk z rozbieraniem
do mojego powrotu, ok? Przestań być taki chłodny, co do Juvii sopelku.;) Ona
naprawdę cię kocha. A ty też mnie nie oszukasz Zamrożony Romeo! Wiem, że też
masz do niej uczucia i nie rumień się tak tylko do roboty…to nic strasznego,
bądź facetem jakby to powiedział Elman… nie tylko ja tym uszczęśliwisz, ale też
mnie, jeśli zobaczę was razem, gdy wrócimy. Ok? –
Gray siedział czerwony jak burak na twarzy i burknął pod nosem…- Cholera jak
ona to robi? Czyżby znała mnie tak dobrze?
- W końcu jest dla
ciebie jak siostra no nie? – Wtrąciła się Erza.- Dobra czytam dalej.
Kocham cię Onii-san,
ps. Proszę przestań się tłuc i kłócić z Natsu, ileż można!
- Happy… do ciebie i
innych exeedow napisałam oddzielny list.
-Natsu…-
gdy usłyszał swoje imię, Natsu usiadł wyprostowany i wyostrzył słuch…-
Natsu, zraniłeś mnie najbardziej ze wszystkich… pewnie o tym wiesz… moje serce
jest w strzępach, a pisząc ten list łzy same cisną mi się do oczu
niepohamowanie, będę tęsknic za Twoim beztroskim zachowaniem, uśmiechem, za Twoimi
onyksowymi oczami, które tak bardzo kocham…, co ja plotę… Kocham Cię w całej okazałości,
Kocham Cię, Baka! Nazwałeś mnie słabeuszem chowającym się za swoimi „głupimi i
słabymi” duchami, wyrzuciłeś mnie z Drużyny, nazwałeś mnie zastępstwem za
Lisannę, gdy jej nie było. Gdy ją pocałowałeś na moich oczach, to moje serce rozbiło
się jak kruche szkło na miliony kawałeczków… Nie mówię „żegnaj”, ponieważ
pewnego dnia się znowu zobaczymy, Natsu. Proszę uszanuj moją decyzję i pozwól
mi odejść. Nie idź za mną i nie szukaj mnie, proszę. Kocham cię, mój kochany smoku.-
Natsu siedział zdruzgotany tym, co się dowiedział, Lucy go kochała tak jak on
ją… do tego nie pamięta tego, co zrobił…, „że niby pocałowałem? Lisannę?! To
nie możliwe… ” Pomyślał. Tylko, że Erza jeszcze nie skończyła czytać listu od Lucy,
więc postanowił wziąć w garść i słuchał dalej…
-Lisanna Strauss…-
Gdy to Erza przeczytała wszyscy się skupili. Byli ciekawi, co Lucy chciała przekazać
Lisannie.-, Powiem Ci jedno… Baw się dobrze podczas mojej nie obecności w Drużynie
Natsu, ponieważ gdy wrócę to urządzę ci takie piekło, jakiego nawet sam szatan
by się bał… nawet lepsze od tego, które sama mi urządziłaś! Wiedz też, że
PRZEJRZALAM CIĘ! WIEM, CO ZROBILAŚ I CO ZAMIERZASZ BLADZIO…
NIE ZE MNĄ TAKIE
NUMERY… LISANNO STRAUSS!
Z
poważaniem, miłością oraz nienawiścią,
Wasza
Lucy Heartilia- Dreyar.”
Erza skończyła czytać list…
Cała trójka miała oczy szeroko otwarte w szoku…
- Co ona miała na
myśli?!- Erza nie mogła wyjść ze zdziwienia.
- Nie wiem, ale jeśli
Lucy pisze cos takiego do Lisanny to chyba musi coś znaczyć, nie? Erza, gdy
usłyszeliśmy o Lucy i Laxusie spojrzałem w wasze oczy i były dziwne,
nienaturalne… Fioletowe.- Powiedział Natsu ocierając łzy.
- Czyżby Lisanna maczała
w tym palce? – Zastanawiał się Gray, zaciskał w złości pięści.
- Coś mi tu się wydaje podejrzane
i Lucy też to wyczuła…- Powiedziała Erza… Była przygnębiona, ale także dumna z Lucy,
że jest na tyle bystra i inteligentną dziewczyną.
- Masz rację Erza, a
ten fragment „niby” do Lisanny był dla nas ostrzeżeniem a za razem wskazówką,
aby mieć oko na Lisannę…- Powiedział Gray.
-Aye! Lisanna jest
wredna! Odkąd wróciliśmy z wyspy… Ciągle dokuczała Lucy, a do ciebie Natsu … Ciągle
łaziła za Tobą jak bezpański szczeniak i się kleiła do ciebie... Blee! Nie wiem,
co dla was zrobiła…, ale migiem odsunęliście się od Lucy. Gdybyśmy my exeedy,
Gajeel, Wendy i Romeo wraz z Laxusem i Mistrzem nie byli przy niej i nie
interweniowali… To nie wiem, jakie nieszczęście by się wydarzyło… Rozumiecie?!-
To był Happy, wleciał przez okno do mieszkania Lucy płacząc. Erza i chłopcy
spojrzeli po sobie i Natsu wziął niebieskiego kotka na ręce i przytulił go.
- Wiemy Happy i dlatego
też i Ciebie powinniśmy przeprosić…- Powiedział do Happyego, Natsu.
- Tak, Ty także wiele wycierpiałeś
przez ten czas… Razem z Lucy… - Powiedział Gray. Spuścił głowę ze wstydu.
- Nie wiem, co to było,
ale teraz będę miała Lisannę na uwadze, musimy na nią uważać, wierze w
przeczucia Lucy. – Powiedziała Erza i wstała. – Idę pogadać z Gajeelem …- Ukrywała
ból po stracie Lucy… Była gotowa, aby ponieść konsekwencje i działać, dla Niej.
- Z nim?! Ale, po co?!
O czym ty chcesz niby gadać z tym metalowym draniem…- Natsu był zaskoczony tym,
co powiedziała Erza.
- Chce dowiedzieć się
czegoś…być może oni mogli dostać więcej szczegółów od Lucy w liście… niż my! – Skarciła
Natsu i wyszła z mieszkania. Natsu i Gray otrząsnęli się z szoku i pobiegli za
nią wraz z Happym.
*.*.*
Reszta
listów będzie pokazana w następnych rozdziałach, proszę o cierpliwość i życzę
miłego czytania. Pozdrawiam.
Bardzo, ale to bardzo podoba mi się ciąg dalszy, jak również listy. I ten pomysł fioletowymi oczami - jest mega!!! Szkoda, że Lucy i Laxusa nie ma w gildii, ale z drugiej strony tak miało być :). Pędzę dalej :D.
OdpowiedzUsuń