Statek na środku oceanu i smażące słońce,
duchota jak w saunie… Takie warunki były podczas podróży na wyspę Tenrou Jima.
Dopłynęli … Egzamin na maga klasy „S” czas zacząć. Pierwsi byli Freed z
partnerem: Bixlowem, za nimi podążyła Levy z Gajeelem następni byli Evergreen z
Elfmanem… na koniec zostali Natsu z Happym, Gray z Lokim, Lucy z Caną, Juvia z
Lisanną oraz Mest z Wendy.
Pierwszy etap polegał na walkach miedzy
kandydatami lub kandydaci trafiali na walkę z magami klasy „S”. Do drugiego
etapu przeszli Natsu, Gray, Cana, Elfman i Levy. Niestety nie spodziewali się
ze natrafi się przeszkoda na ich drodze do zakończenia egzaminu. Przeszkodą był
wróg, ciemna gildia o nazwie Grimoire Heart, która przybyła po legendarnego
ciemnego maga Zerefa, który przebywa aktualnie na wyspie Tenrou Jima pod
niewiedzą „Fairy Tail”
Niestety Egzamin został brutalnie
przerwany przez wrogów przybyłych na wyspę. Levy i Gajeel, jako pierwsi
natknęli się na magów ów ciemnej gildii, którzy byli naprawdę silni. Gdy Gajeel
walczył Levy udało się jakimś cudem uciec i natknęła się na Erze i Juvię
poinformowała o tym Erzę. Na takie wydarzenia Fairy Tail nie było
przygotowane…, Aby poinformować resztę rozproszoną po wyspie Erza wystrzeliła
czerwoną racę, jako „czerwony alarm” znany dla członków gildii.
- Czerwony Alarm, wróg atakuje… -
Wykrzyknęła Erza wystrzeliwując w niebo racę.
Wszyscy byli wstrząśnięci nagłym obrotem
spraw.
- Wróg na wyspie?! Ale jakim cudem?!- Nie
mógł zrozumieć Mistrz Macarov. -Mavis, miej te dzieciaki pod swoją opieką.-
Modlił się, gdyż aktualnie przebywał przed jej grobem. Odwrócił się i zauważył
na horyzoncie lecący statek w stronę wyspy.- „Grimoire Heart”, więc to Wy…-
Powiedział z nutą grozy w głosie.
Na wyspę zostali wysłani najsilniejsi
magowie „Grimoire Heart” by odnaleźć Zerefa i zlikwidować Fairy Tail...
Nazywani są „ Siedmioma Jeźdźcami Gehenny”.
Fairy Tail postanowiło dać z siebie
wszystko a tym bardziej, gdy dowiedzieli się, po co przybyli na ich Świętą
Wyspę. Walka się rozpoczęła.
Gdy mistrz Macarov walczył z Hadesem,
gdzie indziej Natsu spotkał się z jednym z jeźdźców… Zancrowem, który jest
Ognistym God Slayerem. Walka była zażarta… z resztą jak u reszty… Lucy, Gray,
Loki i Cana spotkali kolejnego, który zwal się Capricorn, lecz gdy walka nie przynosiła
skutków Loki poświęcił się na walkę jeden na jednego wracając, jako Gwiezdny
Duch… Walka miedzy duchami. Loki kazał Lucy odejść z Grayem i Caną. Dzięki
wygranej walce Lokiego, Lucy odzyskuje i ma kolejnego Gwiezdnego Ducha, jako
przyjaciela. W obozie Fairy Tail Mirajane i Lisanna napotykają Azumę, który ich
atakuje… Niestety dziewczyny nie są na silach, aby zakończyć pozytywnie tę
walkę… Azuma odchodzi w poszukiwaniu kolejnych przeciwników… Pozostawiając
wyczerpane dziewczyny. W obozie już przebywają nie przytomni Elfman i Evergreen
po walce z Rustyrose oraz Gajeel. Wracając do Lucy, Cany i Graya…
- Wygrał! Loki wygrał! – Lucy wiwatowała
uradowana, gdy rozbłysnął zloty klucz Lokiego.
- Wiedziałam, że da radę.- Ucieszyła się
Cana.
- Później opowie mi o szczegółach… W
dodatku Capricorn ma do nas dołączyć! Chce odbudować swoją moc, więc wraca do
swojego świata, jako mój duch.- Odpowiedziała im zadowolona.
-Och… Więc był w świecie ludzi, pozbawiony
swojej mocy…- Zastanawiała się Cana.
Nagle Gray wyskoczył znikąd.
- Zaraz, zaraz a co się stanie z moim
partnerem?!- Zapytał Gray.
- Loki kazał przekazać ci: „Wybacz Gray”.-
Przekazała Grayowi, Lucy i uśmiechnęła się przepraszająco.
-Niech się wypcha z tymi przeprosinami!
Nie mogę się teraz poddać!
Trójka podzieliła się na Lucy i Canę oraz
Graya. Niby w poszukiwaniu innych. Cana niestety ma inne plany, poprosiła Lucy
by pomogła jej w odnalezieniu grobu pierwszej Mistrzyni.
Gdy Lucy rozwiązuje zagadkę
dotyczącą odnalezienia grobu, Cana ją usypia i wyrusza w poszukiwaniu grobu.
Zostawiła Lucy na pastwę losu śpiącą na ziemi. Gdy Lucy się budzi przed sobą ma
kolejnego z jeźdźców… Kaina Hikariego. Lucy z początku jest zdezorientowana i
nie wie, co się stało, ale nie ma czasu na myślenie o tym, ponieważ musiała się
postarać i walczyć jak najlepiej potrafi. Niestety on okazał się naprawdę silny
i zwinny niż na to wyglądało… jednak pozory mylą. Uciekając Lucy spadla z
urwiska w miejsce gdzie akurat toczyła się walka miedzy Natsu a Ultear, która
właśnie odnalazła Zerefa. Za Lucy wpadł Kain, który oberwał z Kopa od Natsu,
który poleciał z dala od Lucy. Ucieszyła się, że akurat na niego trafiła.
Ultear niestety uciekła zabierając ze sobą Zerefa… Kain dostał rozkaz od niej,
aby się zająć Lucy i Natsu. Za to oni połączyli siły znowu, jako drużyna.
Niestety podczas walki Natsu otrzymał silny cios i poleciał na kamienna ścianę,
która pod wpływem uderzenia zawaliła się i Natsu został przygnieciony od pasa w
dół kamieniami. Nie mogąc się wydostać spod stosu kamieni, mógł jedynie przyglądać
się jak jego przyjaciółka jest torturowana przez wroga.
- Teraz… Leż grzecznie i patrz jak ona
ginie.- Kain wgniatając Lucy stopa w ziemie powiedział złośliwie do Natsu.
- Lucy! Uciekaj! Jest o wiele silniejszy
niż się wydaje… Coś wymyślę! Musisz uciekać! – Natsu krzyczał do Lucy próbując
się wydostać spod gruzu… Bał się, że ją straci… Czuł ból w sercu, gdy na to
patrzył… To było coś, czego nie umiał opisać, lecz wysyłało jemu ogromny ból.
- Nie …- powiedziała cicho Lucy i
otrzymała kolejny cios i zakaszlała trochę krwią.- Nie chcę… Uciekać sama…,
ponieważ chcę być razem z wami…- powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie do
Natsu. Oczy jemu się poszerzyły po tym, co usłyszał, jeśli tak dalej pójdzie to
naprawdę źle się skończy i ją straci… Zdał sobie sprawę, że jest jemu ważna i
że coś do niej czuje…
- Zacznę od zdewastowania tej ślicznej
buźki. Zobaczysz, jak mogę być okrutny…Zmiażdżę ci czaszkę… o tak!- Ścisnął
głowę Lucy unosząc ją całą do góry jedną ręką, co spowodowało, że Lucy
krzyczała z bólu… Natsu nie mógł tego znieść dłużej, krzyczał jej imię i
próbował się wydostać z pułapki…, gdy nagle pod rękę popadła jemu magiczna
lalka Kaina i przyczepionym włosem Lucy i cos przyszło do głowy Natsu… Za
pomocą tej lalki mogli pokonać wroga korzystając z jego własnej magii. Gdy
pomyślał o tym na jego twarzy ukazał się szatański uśmieszek. Oczywiście udało
im się pokonać wroga… Tak jak myślał Natsu.
Wojna trwa. Cana odnalazła grób Mavis, ale
niestety wyrzuty sumienia nie pozwalają jej trzeźwo myśleć o zdaniu egzaminu…
Zdała sobie sprawę, że zdradziła Lucy i gildię, postąpiła samolubnie…, Lecz
zostaje jej to odpuszczone przez Mavis i otrzymuje „Wróżkowy Blask” by mogła
pomoc przyjaciołom. Juvia walczy z Meredy Gray ściera się z Ultear, do walki
wkracza Bluenote, który na początku napada na Natsu, Lucy i Wendy, którzy
nieśli rannego Mistrza do obozu, później przychodzi im z pomocą Cana, lecz nie
wypala jej zaklęcie „Wróżkowy Blask” i ostatecznie Bluenote walczy z
Gildartzem, który powraca z Freedem i Bixlowem, gdy zauważają wystrzeloną racę.
W końcu Natsu, Lucy, Wendy, Cana i exceedy
docierają z Mistrzem do obozu. Większość ludzi z Grimoire Heart zostało
pokonanych, także Erza zwyciężyła z Azurą i wszyscy odzyskali moc po tym jak
Azura zniszczył drzewo Tenrou. Walka zbliża się powoli ku końcowi. Także Gray
wygrał walkę z Ultear…Meredy i Ultear odeszły z ciemnej gildii…
Ci, którzy byli w stanie walczyć
podzielili się na dwie grupy: atakującą i broniącą. Broniąca grupa pozostała w
Obozie, aby bronić rannych… W razie niespodziewanego ataku. W tej grupie był:
Bixlow, Freed, Lisanna, Levy. Za to w grupie atakującej, która poszła pokonać
Hadesa byli: Natsu, Erza, Wendy, Lucy i Gray. Była także grupa zwiadowcza
exceedów, która także poszła na statek, aby zbadać teren statku wroga i w
razie, czego odciąć zasilanie, aby wróg nie mógł uciec z Zerefem.
Gdy Exceedy badały teren statku… Walka
miedzy Hadesem a Drużyną Natsu się rozpoczęła… Wszyscy dawali z siebie jak
najwięcej… Również łączyli swoje ataki nawzajem. Gdy byli już wyczerpani, bo
dali z siebie max mocy i myśleli ze to już koniec ich wroga, niestety, gdy kurz
opadł okazało się ze Hades stoi niewzruszony.
- A-ale jak to… To nie możliwe…
Uderzyliśmy w niego cala swoją mocą…- powiedział ledwo łapiąc powietrze Gray.
- Nawet nie jest zadrapany…- powiedziała
Lucy powstrzymując łzy bezsilności.
- A zatem … Czy zakończyliście rozgrzewkę…?-
Zapytał chłodno Hades.
Obrał sobie za cel Wendy…, lecz gdy miał
ja zaatakować zniknęła wewnątrz Gwiezdnego Ducha Lucy, Horologium. Gdy Wendy
była już bezpieczna Horologium zniknął a ona powróciła do szeregu grupy.
- A więc to są bachory Makarowa… Ciekawe.-
Skomentował ich Hades. Po tym dowiedzieli się, że był znany kiedyś pod inną
nazwą i był II mistrzem Fairy Tail. Mistrz Purohito. To ich rozproszyło,
zostali osłabieni i Hades to wykorzystał, zaatakował ich, … gdy leżeli ledwo
żywi po próbie kontrataku… Coś się wydarzyło.
Pov Lucy.
Zaczęło grzmieć i błyskać… Pamiętam z
dzieciństwa zawsze się bałam burzy… Mama powtarzała mi, że nie ma się, czego
bać, że gdy jest burza oznacza ze mój brat jest niedaleko… I przypomniałam
sobie coś jeszcze… Pewne zdarzenie z dzieciństwa …
--- Flashback ---
Byłam mała i oglądałam z mamą albumy
rodzinne… Nagle znalazłam zdjęcie 5 letniego blond chłopca jak ja… Jedynie miał
bliznę na prawym oku w kształcie błyskawicy. Zapytałam wtedy mamę:
- Mamusiu, kto to jest?- Wskazałam na
zdjęcie chłopca.
- To kochanie jest twój starszy brat,
Laxus. Na tym zdjęciu miał 5 lat, ciebie jeszcze nie było z nami.- Powiedziała
mama smutno a zarazem dumnie.
- A gdzie teraz jest Onii-san? Żyje?
Prawda?- Zapytałam, byłam ciekawa jak to małe dziecko.
- On teraz jest z dziadkiem w dużej gildii
magów gdzie dziadek jest mistrzem. Gdy będziesz starsza spotkasz go, na pewno.
Przyjdzie ci z pomocą jak to starszy brat… Tylko zawołaj go.
--- Koniec
Flashback ---
Gdy tak przebiegały mi wspomnienia przez
głowę, gdy leżałam na podłodze… Zauważyłam kolejny błysk i zagrzmiało… Hades
szykował się, aby zadać nam ostateczny cios.
- Gińcie!- Już miał zaatakować, gdy…
-Onii-san ~! - Krzyknęłam na wysokości
moich płuc… Musiałam spróbować. Miałam nadzieje, że Laxus-nii-san pomoże mi jak
to mama mówiła. I nagle cud! Piorun uderzył w pokład statku miedzy nami, a
Hadesem.
Z pioruna wyłoniła się wysoka zakapturzona
postać… Obok postaci na podłodze leżał dyszący ze zmęczenia Natsu…
- Wiec to jest wróg, który znęca się nad
moją rodziną, Natsu?- Zadał pytanie dla Natsu… rozjuszony Laxus. ( A/N: Według
mojej historii Laxusa nie był bardzo długo w gildii, ponieważ był na samotnej
długoterminowej misji, …gdy wracał do gildii i był w pobliżu wyspy odczul coś
dziwnego i postanowił wstąpić, gdy usłyszał krzyk Lucy. Coś w nim mówiło ze to
jego woła i postanowił to sprawdzić. W dodatku w mojej historii nie ma mowy o
kłótni jego z Erzą po walce z Phantomem a także o aferze podczas dożynek i
fantazja wiec Laxus jest przykładnym członkiem gildii, a Ivan nie jest ojcem
Laxusa.;p)
Laxus był wściekły… Iskry się sypały z
jego ciała niemiłosiernie…
-Laxus-nii-san…- Wyszlochałam cicho
patrząc na starszego brata.
- Cii… Nie płacz Imouto… Jestem tu…-
Powiedział Laxus nie odwracając wzroku od wroga…
Pov. Natsu
Co? Imouto? Czekaj… Powiedział to do…
Lucy? Niee.. Nie możliwe… Musiało mi się tylko tak zdawać… Cały czas próbowałem
sobie wszystko poukładać, ale nie wychodziło mi to … Najbardziej się cieszyłem,
że Laxus jest tu, aby pomóc… Cieszyłem się, że był, mimo że nie za bardzo za
nim przepadam.
Koniec Pov.
- Więc… Ty i ta blond smarkula jesteście
spokrewnieni z Macarovem? – Zadrwił Hades w twarz Laxusowi. Ten warknął na
niego.
- Nie daruję nikomu, kto zadziera ze
staruszkiem, a już na pewno nie popuszczę nikomu, kto krzywdzi Moją małą
siostrę!- Ryknął Laxus elektryzując się jeszcze bardziej.
-Co ty tu robisz, Laxus? – Zapytała go
Erza próbując się podnieść.
- Nie widzisz? Chcę skopać dupsko temu
dziadowi, który śmiał tknąć dziadka i Lucy.- Syknął przez zaciśnięte zęby. Co
zdziwiło resztę.
- L-Lucy jest twoją siostrą?- Gray i Natsu
zająkali się jednocześnie, gdy usłyszeli to, co powiedział Laxus. Spojrzeli na
Lucy, za to ona posłała im szeroki uśmiech mimo łez w oczach.
- Lucy, nie płacz… Jestem już i nie
pozwolę byś płakała przez tego skurwiela!- Ryknął znowu i tym razem zaatakował
Hadesa z ogromną mocą. Za długo nie trwała jego walka, ponieważ został
uziemiony przez Hadesa i nie dal rady się ruszyć.
-Laxus! – Krzyknął Natsu.
- To pewnie przez to zaklęcie, którym
przed chwilą oberwał… - Powiedziała Lucy próbując zachować zimną krew.
- Nie poddam się! Nie na oczach młodszej
siostry! Muszę ją chronić… Obiecałem Mamie! … - Mówił Laxus próbując się
podnieść.
- Laxus!- Krzyknęła Lucy widząc, że Hades
kolejny atak na niego.
- Natsu… Łap! Smacznego! - Laxus zebrał
całą moc magiczną, jaką miał w sobie i oddał poprzez błyskawicę dla Natsu zanim
dostał atakiem, który mu posłał Hades.- Chroń Lucy…- Powiedział zanim stracił
przytomność.
Wszyscy patrzyli w szoku na Natsu i
Laxusa…
- Dziękuję za posiłek, Laxus… I nie martw
się o Lucy.- Natsu powiedział i uśmiechnął się pod nosem wysyłając ze swojego
ciała ogień i pioruny.
- Dlaczego mi to dałeś… Przecież jestem
słabszy od ciebie- Zapytał nieprzytomnego Laxusa.
- Tu nie chodzi o to czy jesteś słabszy
czy silniejszy…- Odpowiedziała jemu Lucy podnosząc się. - On po prostu w ciebie
wierzy jak samo jak ja, Natsu. – Powiedziała i uśmiechnęła się ciepło do niego,
rozgrzewając jego serce jeszcze bardziej.
Lucy usiadła na podłodze przy
nieprzytomnym Laxusie i położyła jego głowę sobie na kolana i przyglądała się
Natsu, który był otoczony fuzją płomieni z błyskawicami podczas walki. Wkładał
w tę walkę całe serce… Za Lucy i Laxusa, za gildię, za dziadka…, Gdy walka
dobiegała końca Hades stracił moc, która była zasilana przez „Serce demona”
znajdujące się na statku, które zostało zniszczone przez exceedy. Udało się
Natsu pokonać Hadesa. Gdy walka dobiegła końca, Natsu zachwiał się mało
brakowało i wpadłby w dziurę w pokładzie, która została zrobiona podczas walki…
Lucy dzięki temu ze Laxus był już przytomny i siedział oparty o ścianę
podbiegła i zdążyła chwycić Natsu za rękę w ostatniej chwili.
- Dziękuję za uratowanie… Mi życia, Lucy…-
Powiedział do niej ze słabym uśmiechem.- W tym momencie jestem całkowicie
wypompowany. I lekko się zaśmiał.
Wyspa została odbudowana przez Ultear za
pomocą jej „Arki czasu”. Wszyscy wrócili do obozu, aby moc się zregenerować
przez powrotem do gildii. Niestety egzamin został odwołany… mimo to Cana
wyznała Gildartzowi swój sekret i była zadowolona ze w końcu może powiedzieć do
niego „Tato”. Lucy siedziała z boku pod jednym z drzew i przyglądała się
rozmawiającym ze sobą Canie i Gildartzowi. Nagle nad Lucy pojawił się ogromny
cień… I ktoś złapał ją w ciasnym uścisku. Przez chwile Lucy była z spanikowana…
- Eeep~!- Pisnęła. Gdy w końcu usłyszała…
- Spokojnie, to tylko ja… Cieszę się, że
nic Ci nie jest Imouto.- To był Laxus. Z tego, co słyszała od ludzi w gildii to
raczej nie był typem faceta, który był skłonny okazywać emocje i uczucia. Był
chłodny i stronił od ludzi nie pozwalał zbliżyć się zbytnio ludziom do siebie…
no oprócz niektórych jak dziadek, Mira ( oho, ho… czyżby cos?) No i jego gang
Gromowładni (Roujinshuu). Teraz jeszcze doszła Lucy.
- Laxus-nii udusisz mnie!- Zachichotała
Lucy próbując wydostać się z niedźwiedziego uścisku starszego brata.
Gdy ją puścił wszyscy w obozie się na nich
gapili… Niektórym to nawet szczeki opadły, a niektórzy byli zdezorientowani
tym, co się dzieje…
- Laxus, co ty robisz Lucy? – Zapytali
Gildartz z Caną.
- No, co? Przytulałem moją Imouto.-
Powiedział dumnie Laxus.
- I-imouto?- Ryknęli chorem Gildartz, Cana
i Gromowładni z niedowierzaniem.
Laxus wziął Lucy na barana i niósł ją w
stronę gdzie dziadek siedział…
- Laxus-nii przestań zawstydzasz mnie…
Laxus bieliznę mi widać…- Krzyczała, gdy mnie tak niósł zrozpaczona Lucy
zachowaniem jej starszego brata. Próbowała zakrywać sobie bieliznę, która jej
wystawała spod mini-sukienki, która dostała od Virgo ze Świata Gwiezdnych
Duchów.
- I? A niech tylko, który spojrzy na twoją
bieliznę to ze mną będzie miał do czynienia…- Zaśmiał się Laxus. I szli dalej.
Ci, którzy zobaczyli bieliznę Lucy w tym Bixlow i Freed, wszyscy byli czerwoni
jak włosy Erzy. Gdy Laxus spojrzał na nich, oni wszyscy odwrócili się, aby nie
zauważył u nich krwotoku z nosa.
- Jii-Jii… Jesteśmy! – Zawołał Laxus
zadowolony, odstawiając Lucy na ziemię. Na co staruszek się zaśmiał, gdy
zobaczył, że jego dwoje wnucząt dobrze się razem bawi i dogaduje. Lucy
żartobliwie uderzyła Laxusa w ramię i wystawiła na niego język.
- Jii-chan. Laxus niósł mnie na barana i
wszyscy mogli zobaczyć moja bieliznę! Jii-chan! – Skarżyła się Lucy na brata.
Macarov nie mógł pohamować śmiechu.
- Już, już spokojnie… nic się nie stało.-
Powiedział uśmiechając się. Wszyscy nadal się gapili na rodzeństwo. Nagle
odezwała się Evergreen.
-Laxus? Od kiedy to ty niby masz siostrę?-
Zapytała go podejrzliwie Ever.
- Urodziła się, gdy miałem 5 lat. Nie
mówiłem nic o niej, bo w 18 urodziny odblokowała mi się cząstka wspomnień z
dzieciństwa. Z resztą to długa historia. A założę się, że Lucy dołączyła do
gildii jakoś niedawno, czyż nie Jii-chan?- Zwrócił się również do dziadka. Na
co staruszek skinął głową.
- Dziś mija rok jak jest w gildii.
Dołączyła 8 miesięcy przez swoimi 18tymi urodzinami. – Odpowiedział wnukowi i
szeroko się uśmiechnął. Na to Laxus spojrzał na Lucy i uśmiechnął się do niej,
położył rękę na jej głowie z zamiarem pogłaskania, ale za to uśmiechnął się
szatańsko i poczochrał jej włosy.
-Laxus-nii!- Krzyknęła na niego, próbując
poprawić włosy, za to on się zaśmiał z siostry. Reszta grupy przebywającej w
obozie i przyglądająca się tym zdarzeniom także była tym rozbawiona.
- No, no księżniczko…, czyli jesteś
siostrunią naszego Laxusa? Co?- Drażnił Lucy jak zwykle Bixlow.
- Przestań ją drażnić, Bixlow. Ona jest
jak Laxus.- Skarcił go Freed i uśmiechnął się do Lucy.- Cieszę się, że mogę cię
poznać, jako siostrę Laxusa.- Powiedział Freed i ukłonił się lekko. Lucy
zaśmiała się lekko zakłopotana tą sytuacją.
- Czyli, że jeśli Lucy jest siostrą
Laxusa, to jest wnuczką Mistrza… I... Czekaj… Ivan jest twoim ojcem Lucy? –
Zastanawiała się Ever.
Wszyscy spojrzeli na rodzeństwo i na
Mistrza.
- Nie, Ivan nie jest ani Lucy, ani Laxusa
ojcem… On jest ich wujem. I tak, Lucy jest moją wnuczką.- Odpowiedział im z
uśmiechem na twarzy Macarov.
- Ale… W takim razie… - powiedziała
Erza.
- Tak Erza… Dobrze się domyślasz… Ojcem
Laxusa jest Jude… Jude Heartfilia. A Nazwisko Lucy i Laxusa jest Heartfilia- Dreyar. Mimo że używane
jest tylko nazwiska po ojcu.- Odpowiedział Erzie, Macarov. Ta odpowiedz
zszokowała ludzi.
- To, dlaczego Laxus używał nazwiska
Dreyar przez ten cały czas?- Zapytał Gray.
- To było dla bezpieczeństwa. Matka Lucy i
Laxusa, a moja córka Layla… zostawiła Laxusa u mnie i prosiła abym go chronił,
bo ktoś groził ich rodzinie… Lucy kilkakrotnie była porwana dla okupu… Z reszta
ta rodzina ma długa i burzliwa historie…, mimo że wydaje się, że bogate rodziny
maja idealne życie, nie?- Podsumował Mistrz.
Reszta milczała i analizowała to, co
powiedział Mistrz…, Gdy nagle usłyszeli jakiś huk w oddali…, ale ten huk
bardziej brzmiał jak… Ryk… Ryk smoka…
Lucy oczy się rozszerzyły i spojrzała na
samym początku na Natsu … Wiedziała ze on oszaleje jak usłyszy smoka…
- Natsu! To nie Igneel! Ten smok brzmi
jakby nienawidził ludzi… - Krzyknęła do Natsu, gdy podbiegła do niego biorąc go
w ciasny uścisk. Bała się, że popełni jakieś głupstwo.
-Boję się…- wyszeptała jemu i nagle przez
jej głowę przepłynęły jakieś nieznane obrazy, gdy usłyszała kolejny ryk. Na
obrazach była jej matka z rożnymi smokami. Była zdezorientowana. Nagle z
zamyślenia wyrwał ją Natsu.
- Nie bój się, jestem przy Tobie…
Zobaczysz wrócimy do gildii, do domu… Cali i zdrowi… Wszyscy wrócimy…-
Wyszeptał do Lucy i chwycił ją za rękę. Z drugiej strony za rękę chwycił ją
Laxus, a jego chwycił dziadek… Tak tworzyliśmy krąg trzymając się wszyscy za
ręce i wszyscy krzyknęliśmy…
- Do Fairy Tail! Tam gdzie marzenia się
spełniają!- I zamknęli oczy jedynie Lucy miała otwarte i patrzyła na smoka,
który wylądował na plaży przed nimi…
Przed zaatakowaniem spojrzał na nich i nie
tylko Lucy, ale i Macarov miał otwarte oczy…
Smok warknął na Macarova…
- Acnologia! Zdrajco!- Ryknął Macarov na
smoka. Za to smok załadował atak „rykiem Smoka Apokalipsy”, gdy spojrzał na
Lucy.
- Layla! – Ryknął smok, był oszołomiony
widząc Lucy, gdy atak miał uderzyć w Fairy Tail. Już wszyscy stracili nadzieję
na przeżycie. Stali w uformowanym kręgu, gdy oczy Lucy i Macarova błysnęły i
zamknęły i modlili się do Mavis o ratunek wraz ze wszystkimi. Mavis ochroniła
Fairy Tail przed atakiem oraz całą wyspę.
- Przykro mi moi kochani… Minie 7 lat,
zanim będziecie mogli się obudzić i wrócić do domu… jedynie to mogłam zrobić,
aby was uratować od tego ataku. Będziecie spali mimo mijającego czasu.–
Powiedziała smutnym tonem Mavis do śpiących członków gildii Fairy Tail na
wyspie zanurzonej pod powierzchnia wody.- Czas szybko minie dla was…, chociaż
was czas się w tym momencie zatrzymał.
Kurcze, powiem Ci, że ten rozdział był świetny!!! Podobało mi się wszystko, ale najbardziej rodzeństwo i to ich przedrzeźnianie ;). Słodcy byli!!! A teksty o bieliźnie wprost genialne!!! Kto by pomyślał, że Laxus będzie taki opiekuńczy??? Lubię go w takiej roli :D. Pędzę dalej :).
OdpowiedzUsuńPs. Kochana, pisze się "saunie", nigdy "sałnie"!!!