Wreszcie zaczęła się odbudowa gildii i
zaczęło się powoli wszystko układać … No dobra prawie wszystko, ponieważ był
jeszcze problem z Magiczną Radą, która wysłała Rycerzy Run, którzy
otoczyli „ Fairy Tail ” i zaprowadzili do obozu gdzie
byli codziennie przesłuchiwani dla śledztwa w sprawie walki z Phantom Lord. A
teraz to tydzień i zostali wypuszczeni. Werdykt na „ Fairy Tail
” będzie wydany później przez Magiczną Radę. Nie powinien być
poważny, ponieważ mieli masę dowodów przeciwko Phantomowi.
Lucy siedziała w swoim mieszkaniu przy
biurku i pisała list do swojej zmarłej matki:
„Mama…
Czy to
naprawdę On stał za tym wszystkim? Nawet dla niego to wygląda na za dużo… On to
zrobił…, Jeśli ten człowiek… Bez wątpliwości…, Ale czemu próbował mnie odzyskać
tak nagle? To nie w jego stylu, On się mną nie interesował. Sprawiłam za dużo
problemów „ Fairy Tail ”. Mamo… On to zrobi znowu… To samo… Użyje swojej mocy.
Pieniędzy…”
Gdy ona przebywała w swoim mieszkaniu… Na
placu budowy praca wrze. Erza jak zwykle w swoim żywiole… Dyryguje ludźmi.
Nagle na budowie pojawia się zmarnowany Loki z kluczami Lucy, które zgubiła,
gdy została złapana przez ludzi z Phantoma.
- H-hej chłopaki, jeśli wybieracie się do
Lucy to czy moglibyście jej to oddać?- Loki podszedł do Graya i Natsu i wręczył
klucze dla Natsu. Oni za to wraz z Erzą oczywiście postanowili pójść i
odwiedzić Lucy, martwili się o nią. Gdy weszli do jej mieszkania, nie zastali
jej w nim. Szukając jej w całym mieszkaniu Erza natknęła się na liścik na
biurku, na którym była wiadomość… Biedna Erza… Załamała się, grzywka zasłoniła
jej oczy, a sama zaczęła drżeć jakby powstrzymywała się od płaczu. Natsu i Gray
zauważyli to i postanowili zapytać, co się stało.
-Coś nie tak Erza? Coś się stało?- Zapytał
ją Natsu.
- To… To liścik od Lucy- Odpowiedziała
- „Wracam do domu, Lucy” - Przeczytała im notkę
na kartce.
- Cooo?!- Wykrzyknęli razem zapominając ze
się niedawno kłócili. Happy tak samo jak chłopaki był w szoku. Zaczął szlochać.
- Co to ma znaczyć, że wraca do domu?! Co
ona sobie w ogóle myśli, do cholery?! – Wykrzyczał Gray. Był zły, bo
dziewczyna, która zaczął uważać, jako młodsza siostrę nagle znika bez
pożegnania.
- Może ona ciągle czuje się winna…-
Zastanawiał się smutny Happy.
- Myślę … Idziemy po nią! Do jej domu! –
Krzyknął Natsu, gotów iść po Lucy … Nie chciał, aby go zostawiła … Nie tak jak
Igneel, bez słowa pożegnania.
Za to Lucy już była w drodze do
posiadłości Heartefilia. Gdy tam dotarła została gorąco przywitana przez
służbę, która była bardzo szczęśliwa i poruszona powrotem ich panienki Lucy. Po
rozmowie ze służba poszła na spotkanie z ojcem. Maja sobie wiele do wyjaśnienia…
- Witaj, ojcze. – Weszła do jego gabinetu,
gdy usłyszała „wejść”
- Cieszę się z Twojego powrotu, Lucy.-
Odpowiedział jej z grobowym wyrazem twarzy.
- Przepraszam, że odeszłam bez słowa.
Bardzo żałuję swojego postepowania.- Powiedziała i skłoniła się przed ojcem.
- Podjęłaś dobry wybór. Gdybyś została w
tej gildii dłużej… Musiałbym użyć swojej władzy do zniszczenia jej. –
Odpowiedział dla niej z tym samym wyrazem twarzy. Ona za to milczała.
- Nareszcie dorosłaś, Lucy. Widocznie
dostałaś lekcję na temat twoich samolubnych decyzji. Jesteś córką rodziny
Heartfilia, żyjesz w innym świecie. Przywołałem cię, gdyż wybrałem Ci
przyszłego męża. To książę Sawalu z Rodziny Julenelle. Na pewno pamiętasz, jak
darzył cię swoim zainteresowaniem.- Jude mówił do Lucy.
-Tak ojcze…- Odpowiedziała monotonnie
jakby pozbawiona życia.
- Biorąc ślub z członkiem rodziny
Julenelle, rozszerzymy nasze wpływy na południu. W tym małżeństwie leży
przyszłość Heartfilia. Musisz także urodzić syna, aby przedłużyć nasz rodowód.
– Gdy skończył, Lucy w końcu się odezwała.
- Ojcze… - Została odcięta
przez ojca.
- To wszystko, wracaj do swojego pokoju…-
Nagle jej nakazał.
To spowodowało ze Lucy nie wytrzymała…
- Źle mnie zrozumiałeś, Ojcze –
Rozzłoszczona powiedziała ojcu. – Wróciłam, aby się usprawiedliwić! Nie
powinnam była odchodzić bez słowa. Dlatego pragnę wyrazić swoje uczucia.
Opuszczam ten dom!
-Lucy…?- Jude był w szoku zachowaniem Lucy.
- Podążę własną ścieżką! Nie masz prawa
wybierać mi męża! Nawet nie próbuj położyć łap na „ Fairy Tail
” ! – Mówiąc to rozdarła górę sukni, w którą była ubrana
pozostając w spódnicy i gorsecie.- Jeżeli zrobisz to jeszcze raz, Ja… nie, cala
gildia ujrzy w Tobie swego wroga! Może porozmawialibyśmy dłużej, gdybyś się nie
wtrącał, ale już za późno. Spowodowałeś zbyt wielkie szkody moim przyjaciołom!
Nie obchodzą mnie pieniądze czy piękne ubrania! Pragnę mieć miejsce gdzie
zostanę zaakceptowana taka, jaka jestem! „ Fairy Tail ” to
moja druga rodzina! Dbają o mnie lepiej niż Ty kiedykolwiek! Przyznaję, że
ciężko było mi odejść ze względy na wspomnienia po mamie. Pani Spetto, dziadzio
Belo, Libon i Eido. Tak trudno było ich zostawić, ale… Gdyby mama żyła nadal,
wiem, że kazałaby mi iść za głosem serca. Dlatego, żegnaj… Ojcze.- Wyszła z gabinetu
zatrzaskując za sobą drzwi. Poszła odwiedzić grób matki, pomodlić się i z nią
porozmawiać zanim wyruszy w drogę powrotną do Magnolii. Aż nagle słyszy…
-Lucyyy! – To był Natsu, Happy, Erza i
Gray. Biegli w jej stronę. Martwili się o nią, Happy płakał wciśnięty w klatkę
piersiową Lucy jak małe dziecko tęskniące za matką, za to Natsu był zły, smutny
i zakłopotany za razem, ponieważ Gray i Happy zgrywali się z niego mówiąc Lucy,
co się działo w czasie drogi do jej posiadłości. Taak… Powiedzieli jej, że Natsu
szlochał całą drogę i, że oczywiście martwił się, że jego Lucy ich opuści na
dobre.
Lucy wytłumaczyła im wszystko i
powiedziała, że tez odwiedziła grób matki.
- Odwiedziłaś grób matki?! – Wszyscy
czworo chórkiem zapytali zdziwieni.
-Nom. – Odpowiedziała szczęśliwie Lucy.
- Więc… Twoja mama…? – Zapytał niepewnie
Happy. Nie chciał urazić tym tematem Lucy.
-Zamknij się Happy! – Uciszył go Natsu.
-Przepraszam, że was zmartwiłam. –
Zakłopotała się Lucy.
-Niepotrzebnie zaczęliśmy gdybać. –
Powiedziała Erza już zrelaksowana i spokojna.
- A wiesz Lucy, że ci dwaj… - Tu Gray
pokazał na Natsu i Happyego- Całą drogę płakali, „… bo ich Lucy ich zostawiła…”- Naśmiewał się z Natsu i
Happyego.
- N-nieprawda! – Zaprzeczali jednogłośnie.
Na co Lucy zachichotała i posłała im ciepły uśmiech.
- Jakbym była w niebie – Westchnęła Erza
rozglądając się po okolicy wracając z posiadłości Hearfilia.
- Muszę przyznać, że to miasto jest
ogromne! – Powiedział Gray także się rozglądając.
- Ah… Ano… To tylko Ogród. Ziemie mojej
rodziny rozciągają się aż do tamtych gór.- Lucy powiedziała wskazując góry w
oddali na przeciwko ich.
- Huh? Co jest? – Zapytała zdziwiona, gdy
spojrzała na dziwnie wyglądających Natsu i Graya.
-Wasza wysokość! – Salutował Natsu.
-To zaszczyt Cię poznać! – Salutował także
Gray. Za to Happy…
-Kapitanie Erza, Natsu i Gray odpadli, o
czym teraz myślisz? – Złożył raport i zapytał Erzę. Za to ona rozpłynęła się we
własnych myślach i otaczającym ja krajobrazie.
- Niebo… jest takie niebieskie…- Dumała Erza.
- Straciliśmy także Kapitana! – Drze się
Happy.
Ta sytuacja rozbawiła Lucy do łez. W takim
dobrym humorze wrócili wszyscy do domu, do Magnolii, do „ Fairy Tail
”.
*.*.*
Loki zawsze się boi Lucy, ale to się zmieni! Buhahaha! Tak na marginesie, znowu źle! Bo Laxus kłócił się wtedy z Erzą, że członkowie Fairy Tail, to banda idiotów, a Lucy, to główne źrodło wypadku, ale to tak... No xd. I ta akcja jak Lucy ulotniła się do ojca, a oni myśleli, że na zawsze xD Hahha xD I te szczęście na końcu xD
OdpowiedzUsuńErza - Niebo... jest takie niebieskie!
Happy - Straciliśmy także Kapitana!!!! D;
Śmiechłam xD czekam jedynie, aż się Laxus pojawi :D Och, czuję że będzie się coś działo! ^^
PS : Pierwszaaaa napisałam komentarz!
Heh, kocham to po prostu!!! To cale zachowanie Natsu, Graya i Erzy. Jak ich można nie lubić??? Są przegenialni!!! I jeszcze strachliwy Loki - hahaha!!! A później będzie w niej tak zakochany, jak nikt inny :D.
OdpowiedzUsuńPs. Przepraszam, ale wcześniej nie miałam czasu. Dlatego jestem dzisiaj. Pozdrawiam :D