sobota, czerwca 14, 2014

Rozdział 4. Przymierze, Oracion Seis i Niebiańska Dziewica.

Ominięty został wątek z Rajską Wieżą. Dlatego zaczęłam od incydentu w kupieckiej gildii Love & Lucky w Acalypha, która kiedyś była gildią Lucy rodziców. Została napadnięta przez ciemną gildię, która jest podporządkowana pod Oracion Seis jedna z trzech najsilniejszych ciemnych gildii w przymierzu „Balam”. Akurat w tym czasie ojciec Lucy miał w zamiarze powrócić do gildii, aby zacząć od nowa po zbankrutowaniu.
Rada Magiczna została przekształcona i posiada nowych członków, więc „ Fairy Tail ” muszą się mieć na baczności i bardziej się postarać, aby nie w padać w tarapaty.


*.*.*

To był dzień jak każdy inny w „ Fairy Tail ”. Jednym słowem jak zawsze hałaśliwa gildia. Mira opowiadała Lucy o ciemnych gildiach i rozrysowała ich podział… a także powiedziała o przymierzu „Balam”, to Lucy przerażało, jednak dużo osób się przyłączyło w tym czasie do rozmowy. Gdy nagle w drzwiach gildii pojawia się Mistrz Macarov… właśnie wrócił z regularnego spotkania mistrzów Legalnych Gildii.
- Jeśli chodzi o Oracion Seis to zamierzamy ich zniszczyć!- Wszedł do środka i wszyscy stanęli w szoku, gdy to usłyszeli.
- Och, witaj z powrotem, Mistrzu!- Postanowiła przerwać milczenie Mira.
- A zatem… Co dokładnie masz na myśli, Mistrzu?- Zapytała o szczegóły Erza.
- Na ostatnim regularnym spotkaniu mającym miejsce kilka dni temu, Oracion Seis zakłóciło jego porządek. Zdaje się, że coś szykują. Zdecydowano, że nie możemy dłużej ignorować ich rozwoju i musi zostać wysłana gildia, aby ich zniszczyć- Poinformował ich.
- A Ty, jak zwykle, wybrałeś pechowa kartę, co?- Powiedział zirytowany Gray, aby nie pokazać, że się niepokoi tym.
„ Fairy Tail ” wzięło na siebie tą odpowiedzialność?- Zapytała Juvia.
- Niezupełnie… przeciwnik jest zbyt potężny. Jeśli poszlibyśmy tam sami skończylibyśmy, jako mięso armatnie dla przymierza „Balam”. W tej sytuacji… stworzymy własne przymierze.- Odpowiedział im Macarov.
- Przymierze?!- Cała gildia zapytała jednocześnie niedowierzając.
„Fairy Tail”, „Blue Pegasus”, „Lamia Scale”, „Cait Shelter”. Każda z tych gildii musi wybrać kilku członków, a oni wszyscy połączą swoje siły, aby zniszczyć wroga.- Przekazał dalsze informacje członkom gildii.
- Sami możemy się z nimi rozprawić! Do diabła, sam mogę się z nimi rozprawić!- Zaczął się wydzierać Natsu, z resztą był na palony na walkę, jeśli już o to chodzi.
- Mistrz mówi o długoterminowych konsekwencjach.- Upomniała go Erza.
-Zaraz… Zaczekajcie chwilę… Mamy się zająć tylko sześcioma osobami, czyż tak Jii-chan? To, co to są za potwory?!- Lucy już panikowała, gdy tylko o tym pomyślała.
No i niespodzianka…Lucy została wezwana przez dziadka wraz z reszta Drużyny Natsu i wysłana na spotkanie z innymi delegacjami. Podczas drogi na spotkanie…
- Dlaczego, do cholery ciężkiej jestem uwzględniona w tej strategii?! – Lucy nie może w to nadal uwierzyć, że dziadek wybrał ją do tego planu.
- Wydaje mi się, że to jest kara. Z resztą, nie narzekaj…- Powiedział jej Gray, jak zwykle zawiało chłodem…
- Niestety, tak zdecydował Mistrz… Naszym obowiązkiem jest spełnić oczekiwania Mistrza.- Wtrąciła się do rozmowy Erza.
- Ale co z Gajeelem i Juvią? Oni byliby znacznie lepsi do takiej bitwy…- Protestowała nadal Lucy.
- Oboje są teraz zajęci.- Odpowiedziała jej Erza. Za to biedny Natsu w tym podczas całej drogi walczył z jego przeklętą chorobą lokomocyjną, ponieważ jechali dorożka.
- Jakby nie patrzeć jesteśmy starą grupą w pierwotnym składzie- Powiedział Gray.
- Ale czy to na pewno dobrze?- Lucy nadal nie była pewna tego wszystkiego.- To nasze pierwsze strategiczne spotkanie z delegacjami z innych gildii.
- To ważne, żebyśmy mieli dobre relacje miedzy sobą.- Odpowiedziała Erza.- Być może to, dlatego wybrał nas Mistrz.
- Jesteśmy! To miejsce spotkania!- Poinformował ich Happy. Przed nimi pojawiła się willa Mistrza Boba z Blue Pegasus.
Gdy weszli do środka, zostali przywitani przez trzy postacie…
- Panie i panowie z „ Fairy Tail ”… To przyjemność w końcu was poznać! Jesteśmy delegacją gildii Blue Pegasus… The Trimens- To byli Hibiki, Eve i Ren.
Lucy była oszołomiona ich prezentacją, lecz szybko zmieniła o nich zdanie, gdy zauważyła, że są typami flirciarzy… Czuła się nie zręcznie tym bardziej, gdy pojawił się ich lider Ichiya, który jak się później okazało przerażał Erzę. Ich zachowanie zaczęło irytować Graya i Natsu… Widząc jak cztery bufony się kleją do ich towarzyszek z gildii Gray nie wytrzymał.
- Nieznośni eleganciki z Blue Pegasus… Czy możecie trzymać swoje brzydkie łapska z dala od naszych pięknych pań? – Wtrącił się Gray groźnie niskim tonem w obronie dziewczyn.
Prawie doszło do walki miedzy nimi, gdy nagle do willi weszła kolejna delegacja a dokładnie to członkowie gildii Lamia Scale.
„Fairy Tail” i Blue Pegasus …? - O zdziwko… To był Lyon Vastia. Gray i Lyon byli w szoku widząc siebie nawzajem.
-Ty… Wstąpiłeś do gildii?- Zapytał w szoku Natsu.
- Chyba wszyscy mężczyźni mogą po prostu odejść.- Powiedział bez emocji Hibiki. Nagle dywan zaczął się poruszać, zmienił się w lalkę i unosił się.
- Oh… Nie wszyscy tu są mężczyznami… - Powiedział damski głos. I lalka zaatakowała Lucy, na jej szczęście zdążyła uniknąć ataku.
-Co… Ta magia…- Lucy skądś znała tą magię.
- Hahaha… Nie udawaj, że o mnie zapomniałaś, teraz … To czas, abyś zapomniała wszystko o „dawnej mnie”. Narodziłam się na nowo w imię „miłości”.- Powiedziała Sherry Blendy. Każdy spoglądał na siebie nie zbyt przyjaźnie, gdy nagle …
- Przestańcie!- Wszedł Jura Neekis, człowiek potężnej budowy ciała, ubrany w aztecki strój.- Jesteśmy tutaj, aby zawiązać sojusz… I pokonać Oracion Seis! To nie czas, aby walczyć między sobą!- Upomniał ich Jura.
- Jura-san…- Nagle odezwał się Lyon.
- Jura?!- Odezwała się Erza z niedowierzaniem wypisanym na twarzy, gdy usłyszała jego imię.
- Ten facet… Jest asem Lamia Scale… Kamienna pięść Jura.- Powiedzieli zgodnie The Trimens.
- Kto?- Zapytał się Natsu, chyba nie słyszał o Jurze.
- Jest jednym z Dziesięciu Świętych Magów!- Powiedział jemu Happy.
- Nawet ja słyszałam to imię…- Powiedziała Lucy.
- Trzy z czterech gildii się stawiły… Pozostała delegacja z Cait Shelter.- Powiedział z powagą Jura.
- Mówisz „delegacja”, słyszałem, że wysłali tyko jedną osobę.- Powiedział im Ichiya.
- Jednego maga?! Te dupki dają nam tylko jednego maga do pomocy w tej niebezpiecznej misji?!- Zbulwersował się Gray.
- Cz-czekaj… Nie mów mi, że to będzie ktoś przerażająco silny…?!- Lucy i Sherry były zdruzgotane tą myślą.
Gdy dyskutowali, nagle do gildii wbiegła mała dziewczynka z ciemnoniebieskimi włosami i na oko wyglądająca na 8 lat. Nagle się potknęła się o fałdę dywanu i … *SLAP*, upada.
Podniosła się i otrzepała z kurzu na jej ubraniach po upadku. Każdy się jej przyglądał z zainteresowaniem i zdziwieniem.
- U-uhm…Prze-przepraszam za spóźnienie- Mówi speszona dziewczynka do zgromadzonych magów. Była dość nieśmiała.
- Jestem tutaj z Cait Shelter, nazywam się Wendy Marvell. To przyjemność pracować z wami wszystkimi!- Przedstawiła się dla nich. Wszyscy byli osłupieni.
- Dziewczynka?!, Dziecko?!- Wszyscy mogli tylko to wypowiedzieć, ale nie Lucy. Ona podeszła do Wendy ukucnęła, aby być mniej więcej na równi z nią i uśmiechnęła się do niej.
- Nie zwracaj na ich krzyki uwagi. Jestem Lucy, miło Cię poznać i cieszę się, że będziesz z nami pracować. - Odwróciła się do reszty- A wy?!… Powinniście się wstydzić. To, że jest dzieckiem nie oznacza, że musi być akurat słabym magiem. Spójrzcie na mnie! Ja też tu jestem a mimo wszystko nie jestem najsilniejsza…, więc, dlaczego ją oceniacie z góry?! Hę? - Zbeształa ich… Rzeczywiście nie było to miłe z ich strony. Pierwszy ocknął się Jura.
- Masz rację Lucy-dono. Nie ładnie z naszej strony było tak zareagować. Tylko, że to nie było z tego powodu czy jest silna czy nie…- Został odcięty przez Erzę…
- To prawda, Gomenne Wendy, po prostu to był szok zobaczyć dziecko wysłane na wojnę. Nikt nie chciał Cię urazić i tak jak Lucy powiedziała cieszymy się, że będziemy mogli razem z Tobą pracować. A tak w ogóle jestem Erza i miło Cię poznać, Wendy.- Powiedziała do niej i uśmiechnęła się ciepło.
Za to Natsu ciągle wpatrywał się w Wendy, która wydawała się jemu znajoma.
- Wszystkie delegacje są obecne wiec możemy zaczynać.- Powiedział Jura.
Sherry była trochę zniesmaczona.
- Przedsięwzięcie tak wielkiej skali, a ci wysyłają tylko samotne dziecko? Co oni sobie myślą?!- Powiedziała.
- Samotne? Nie wydaje mi się, tandetnie ubrana kobieto…- Odezwała się postać stojąca za Sherry. To był Exceed jak Happy tylko wersji żeńskiej i była koloru białego z kokardą uwiązaną na końcu ogona i ubrana w elegancką sukienkę. Była własnością Wendy.
Zaczęło się zebranie w sprawie Oracion Seis. Dzięki Hibikiemu i jego magii Archiwum dowiedzieli się, co jest celem ciemnej gildii oraz wiele informacji o członkach tej gildii. W ten sposób zaczęła się walka z Oracionem. Wendy wraz z Happym zostali porwani przez Braina, przywódcę Oracionu, a reszta została w ostatniej chwili uratowani przez Jurę, który ranny pojawił się na polu bitwy z poturbowanym Ichiyą. Niestety Erza najbardziej ze wszystkich ucierpiała w tej walce, ze wszystkich, ponieważ została ukąszona przez węża Cobry. Teraz czas uciekał i trzeba było uratować trzeba było uratować „Niebiańską Dziewicę” (czyt. Wendy) i Happyego, ponieważ to Wendy może uratować Erzie życie poprzez wyciagnięcie jadu z jej ciała używając magii uzdrawiania.
Niestety okazało się ze uzdrowiła Jellala. Walka trwa: Gray i Lyon przeciwko Racerowi, przeciwko Cobrze i Brainowi – Natsu, przeciwko Angel – Lucy i Hibiki przekazał informacje dla niej, dzięki czemu nauczyła się zaklęcia „Urano Mertia”, przeciwko Hoteyeowi – Jura, przeciwko Midnightowi – Erza i Jellal; ostatecznie walka z Zero, z którym walczył Natsu. Niestety walka z członkami Oracion Seis to nie wszystko, co musieli zrobić. Musieli zatrzymać Nirvane, która została odnaleziona i kierowała się na plemię Cait Shelter, z którego pochodzą Charle i Wendy. Gdy zatrzymali Nirwanę kolejna tragedia dla Erzy… Armia Magicznej Rady aresztowała Jellala i Hoteyea (był już sobą), ale także Wendy i Charle dowiedziały się, że plemię, w którym mieszkały od tylu lat było jedynie złudzeniem, iluzją stworzoną specjalnie dla niej, oraz że Cait Shelter nigdy nie istniało.
Członkowie „ Fairy Tail ” zaproponowali im, aby dołączyły do ich gildii, co Wendy od razu przyjmuje propozycję, a Charle nie mając innego wyboru dołącza wraz z Wendy. Drużyna Natsu i Wendy wraz z Charle wracają do swojej gildii tak samo inni magowie.
A jeśli chodzi o Lusię… Zdobyła kolejne klucze i nowych przyjaciół … Trzy nowe złote klucze zodiakalne! Scorpio, Aries i GemiNi. Te duchy były wręcz chętne, aby Lucy była ich nowym właścicielem.
I chyba wszyscy są teraz szczęśliwi… Och, tydzień po ich powrocie do „ Fairy Tail ”
Było w gildii święto, ponieważ świętowali powrót najsilniejszego z magów gildii, Gildartza.




Zobaczymy, co jeszcze czas i los im przyniesie w dalszym ciągu…;)

1 komentarz:

  1. Hej!!! Uwielbiam te słowa Graya o brudnych łapskach. Jak ja się wtedy śmiałam!!! I ten Ichiya - jak sobie przypomniałam, co wyczyniał, ogarniał mnie głupi śmiech :D. W ogóle to ich spotkanie było mega!!! A późniejsze wydarzenia świetne. Szczególnie, gdy Natsu i Lucy obudzili się w podobnych wdziankach :). Heh, fajnie Ci to wyszło ;). A teraz powrót Gildartsa, co??? No i gites :D. Pozdrawiam cieplutko :).

    OdpowiedzUsuń