poniedziałek, września 08, 2014

Rozdział 42. Crocus. Eliminacje do Dai Matou Enbu.

W poprzednim rozdziale:

- Laxus… Płaszcz, maska i rękawiczki. – To proste zdanie wystarczyło dla Onii-chan, aby zrozumieć, o co mi chodzi. Przywołaliśmy nasze płaszcze Świętych Magów, maski i jedwabne białe rękawiczki.

- Lucy? Po co Wam to? – Zapytał zdezorientowany Gray.
- Nie zauważyłeś, czy zapomniałeś Gray? My jesteśmy dzięki temu rozpoznawalni, jako „Smocze Rodzeństwo” Święci Magowie. Ludzie nie wiedzą, kim naprawdę są „Smocze Rodzeństwo” oprócz Gildii, Rady i Jury Neekisa. Maska, aby zachęcić ludzi do zastanowienia się, kim jesteśmy i symbol dwóch oblicz, płaszcz i kaptur, aby pokazać nasza tajemniczość i białe rękawiczki pomyślcie sami, jakie maja znaczenie może to symbolizować, że nie jesteśmy od brudnej robotów jak zabijanie...? – Wyjaśniłam i uśmiechnęłam się przebiegle zapinając broszkę płaszcza. Założyłam Maskę, zarzuciłam kaptur na głowę tak, że cień zasłaniał także twarz i założyłam rękawiczki na dłonie. To samo zrobił Laxus.
- No to, co? W drogę? – Powiedziałam uśmiechając się pod maską.
- Hai~! – Wszyscy krzyknęli.

- Portal na Earthland, Crocus. - Zaświeciły mi się oczy pod maską i otworzyłam portal. – Kto pierwszy idzie? - Zapytałam wskazując wejście do portalu.

- To ja z Mirą, Sorą, Lisanną i Elfmanem pójdziemy pierwsi, później reszta, a na końcu Ty z Natsu, Candy i Happym przejdziecie i od razu zamkniesz portal. - Zaproponował Laxus.
- Pojdę z Lucy. Idźcie. - Powiedział Jii-chan, gdy stanął koło mnie.

- Dobrze, w takim razie ruszajcie. – Rozkazałam i jak Laxus powiedział wziął Sorę, Mirę i jej rodzeństwo i poszli przez portal.

*.*.*


 Pov. Lucy

Reszta właśnie przeszła na drugą stronę portalu i teraz była nasza kolej, aby przejść przez portal.
- No to teraz My… W drogę Jii-chan. - Powiedziałam i ruszyłam w stronę portalu trzymając pod płaszczem w ramionach Candy. Za mną kroczył Natsu z Happym na jego ramieniu i obok niego szedł Jii-chan.

Po drugiej stronie Portalu, Crocus.

Po przeszliśmy i zamknięciu portalu i spojrzałam na dziadka.
- Jii-chan wszystko w porządku? – Zapytałam, aby sprawdzić jak się czuje. – Brałeś dziś leki, które Ci nakazała brać Porlyusica?
Spojrzał na mnie i zmarszczył brwi.
- Nie martw się o mnie Skarbie nic mi nie jest. To była przyjemna i krótka podróż, więc się nie przemęczyłem. A leki oczywiście, Mirajane się postarała żebym wziął. – Powiedział i zaczął się dąsać jak małe dziecko nielubiące leków.
- To dobrze Jii-chan. I przestań się już dąsać, bo wiesz, że to dla Twojego dobra. A właśnie… Porlyusica przybędzie na Turniej? Możemy jej potrzebować skoro jest naszym medykiem. – Stwierdziłam.
- Tak będzie, co roku jest. – Odpowiedział uspokajająco Jii-chan. - Chodźmy, tam jest reszta. – Wskazał na resztę grupy czekającą na Nas i ruszył w ich stronę. Ruszyliśmy za nim.

- Nie martw się o Niego. Wszystko z Nim będzie dobrze. Jeszcze nie jedno przejdzie i będzie z nim ok. – Szepnął do mnie Natsu idący koło mnie z Happym na jego ramieniu.
- Wiem Natsu. I przepraszam, będziesz musiał się przemęczyć do czasu otwarcia Turnieju póki się nie ujawnimy. Wytrzymasz? – Przeprosiłam i zapytałam niepewnie spoglądając na niego. Za to on się uśmiechnął do mnie pocieszająco.
- Nie martw się Selene. Dam sobie rade. – Zaśmiał się. I dołączyliśmy do reszty.

- To teraz do hotelu? – Zapytałam rozglądając się po grupie. Oni pokiwali głowami twierdząco.
- Tak. Zostawimy rzeczy i zjemy jakiś obiad, bo jesteśmy głodni już. To już 16, a nie jedliśmy obiadu nawet. - Narzekał Laxus-nii.
- Spokojnie, Virgo przygotowała jakieś przekąski. Domyślała się, że będziemy głodni i bez obiadu, więc przed odejściem do świata gwiezdnych duchów poinformowała mnie, że zostawiła w Naszych apartamentach nie tylko stroje czy bagaże, ale też napoje i przekąski. – Poinformowałam i zachichotałam na wyraz ich twarzy. – Chodźmy. – Nakazałam i poszliśmy w stronę „Honey Bone”.

Po drodze można było słyszeć różne komentarze na temat naszej Gildii i Nas oraz obelgi posyłane na Fairy Tail.

„ „Smocze Rodzeństwo” i Fairy Tail? To jakiś pieprzony żart? Jak tak to głupi… Gildia, która co roku zajmuje trzecie miejsce w Turnieju Magicznym i najsilniejsi Święci Magowie? Kpina…!” - Gdy to usłyszałam coś we mnie pękło… Nie wytrzymałam, nikt nie mógł mnie zatrzymać, a w szczególności teraz. Szturmowałam przez tłumy z prędkością światła na faceta, który właśnie ośmielił się obrazić Nas i naszą Gildię do dwóch innych facetów, którzy właśnie o tym mówili śmiejąc się i posłałam im ciemna aurę, która mnie właśnie mnie otaczała…

- Czyżbym usłyszała jakieś komentarze na temat naszej Gildii? Czyżby Wam coś się nie podobało? Powiedzcie to nam w twarz, a nie gadacie za Naszymi plecami…Tchórze! Nie pozwolę obrazach Naszej gildii! – Ryknęłam im w twarz a pode mną ukazał się złoty magiczny krąg, co przeraziło mężczyzn przede mną. – Nikt was nie nauczył, aby nie zadzierać ze Świętym Magiem? Pytam się! Zadzierając z Fairy Tail zadzieracie ze mną i Onii-chan! – Warknęłam do nich, co spowodowało, że drżeli ze strachu. Na przodzie mojego i Laxusa płaszcza ukazało się Insygnia Fairy Tail koło małych wyszytych nr. – Czy to zrozumiane? – Syknęłam. Miałam coś jeszcze powiedzieć, ale nagle poczułam szarpniecie za rękę. To był Laxus.
- Chodźmy Imouto. Nie warto się denerwować przez takich… - Spojrzał na nich Laxus i skrzywił się w niesmaku. - … Takich śmiesznych ludzi. - Dokończył i obijał mnie ramieniem i fuknął na nich. Wróciliśmy do grupy i weszliśmy do hotelu.

- Wszystko w porządku? – Zapytała Mira Laxusa, podchodząc do nas. Najwidoczniej się martwiła o Nas.
- Myślę, że tak. Śmiecie… Też słyszałem ten komentarz, ale najwidoczniej Lucy mnie ubiegła… - powiedział ponuro. – … Może to i lepiej, bo nie wiem, co ja bym im zrobił. – Westchnął ciężko.
- Nie przejmuj się Lax-nii… pójdę sprawdzić, które są Nasze apartamenty i wezmę klucze. – Oznajmiłam i odeszłam od nich. Stanęłam z dala od nich i odchyliłam rąbek płaszcza, aby sprawdzić Candy.
- Widzę, że spisz kruszynko. Dziwię się, że się nie obudziłaś podczas tego całego zamieszania. Miłych snów. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się do śpiącego Exceeda w moich ramionach.
- I jak tam Candy? - Usłyszałam za sobą głos Natsu. Stał za mną z Happym, który podfrunął do mnie i spojrzał na słodko śpiąca kotkę, uśmiechnął się i zakrył ją płaszczem.
- Śpi. – Powiedział Happy uśmiechając się do Natsu.
- A jak Ty się czujesz? – Zapytał patrząc na mnie zatroskany. Uśmiechnęłam się spod maski do niego.
- Nie martw się o mnie, Natsu. Jestem w porządku. Teraz pójdę dowiedzieć się o nasze apartamenty i po klucze. – Powiedziałam a on skinął głową i odszedł do reszty siedzącej w holu. Ja za to podeszłam do recepcji.

- Dzień dobry, czy mogłabym otrzymać klucze do apartamentów obu drużyn Fairy Tail? – Zapytałam młoda kobietę, która siedziała w recepcji.
- O-oh… Oczywiście. Były zarezerwowane najlepsze… P-proszę oto klucze. Trzecie piętro, Nr. 106 i 107. Apartamenty „Smoczego Rodzeństwa”. Od niedawna zostały taki tytuł, tzn. odkąd dowiedzieliśmy się, że „Smocze Rodzeństwo” jest w Fairy Tail i bierze udział w Dai Matou Enbu. Miłego pobytu życzę i oby ten rok był owocny w zwycięstwo. – Powiedziała nieśmiało i uśmiechnęła się ciepło.
- Dziękuję bardzo. Do widzenia. – Powiedziałam chwyciłam klucze i odeszłam do obu drużyn.

- Hola~! Drużyny A i B. Podejść do mnie! – Krzyknęłam stojąc na środku Hollu. Na szczęście cały hotel był zarezerwowany dla naszej gildii. Podeszli do mnie, a Laxus stanął koło mnie ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej, twarzą do Drużyn. – Posłuchajcie, to są klucze do naszych Apartamentów. – Powiedziałam pokazując oba klucze w dłoni. Wszyscy zaczęli szczęśliwie wiwatować. Laxus warknął cicho i wszyscy zamilkli. –Dziękuję Onii-chan. – Podziękowałam jemu uśmiechając się do niego, na co odpłacił mi się tym samym. - Drużyna A „Apartament Nr. 106”, Drużyna B „Apartament Nr. 107”. Teraz idziemy i się rozpakujemy do swoich apartamentów i za godzinne spotykamy się w Apartamencie Drużyny A, aby coś omówić. Jest godzina 17, a wiec spotykamy się… niech będzie o 18. O 22 rozchodzimy się do siebie oczekując spokojnie na rozpoczęcie eliminacji… Nie chcę by ktoś się zawieruszył, dlatego nie miejcie do mnie pretensji, że każę wam siedzieć w apartamencie już dwie godziny przed północą. Dobra teraz rozchodzimy się. Pietro Trzecie~! – Dowodziłam i ruszyłam w stronę schodów, a reszta za mną. Po drodze dałam Laxusowi klucz do ich Apartamentu. 

Gdy dotarliśmy na trzecie piętro i staliśmy przed odpowiednimi drzwiami i otworzyliśmy je na "trzy, cztery..." I mowę nam odjęło.
- No, no … to się nazywa Być Świętym… - sial się zadowolony z luksusów, Gajeel.
- Fiu, fiu… Królewskie traktowanko… - sial się szczęśliwie Gray.
- No dobra to do zobaczenia za niecałą godzinę u nas. – Pomachałam do brata i jego drużyny wchodząc do wypasionego apartamentu wraz z moją drużyną.

 Staliśmy w salonie, gdy wyszła z kuchni uśmiechnięta Virgo.
- Pokój dziewcząt po prawej, pokój chłopców po lewej… - powiedziała wskazując na drzwi znajdujące się naprzeciwko siebie.
- Dziękujemy Virgo. Czy nasze stroje oraz bagaże są już w pokojach? – Podziękowałam i zapytałam.
- Tak, Hime. Bagaże także zostały już rozpakowane. I obiad został już ugotowany. – Wskazała na jadalnie, w której stal stół zastawiony na dwanaście osób.

- W takim razie zaproś mojego brata i jego drużynę, Virgo. – Zwróciłam się do ducha zanim zniknęła. – A my idziemy myc ręce zanim zasiądziemy do obiadu. – Powiedziałam do moich Namaka. Rozejrzą się dokładnie po apartamencie i gdy stwierdziłam, że jest bezpiecznie zdjęłam rękawiczki, płaszcz i maskę.
Po niecałych pięciu minutach Laxus, Gajeel, Juvia, Cana, Mira i Jellal wraz z Exceedami pojawili się w drzwiach naszego apartamentu.
- Mmm~, ale zapachy~! – Chłopcy wiwatowali i zachwycali się zapachem obiadu.
- Najpierw łazienka i szorować ręce zanim usiądziecie do stołu! – Nakazałam wskazując palcem kierunek łazienki. Co spowodowało, że ruszyli w stronę łazienki ze spuszczonymi głowami i narzekającymi żołądkami. Dziewczyny w tym czasie wyszły już z łazienki zanim ja nagoniłam chłopców i zasiadły do stołu z nami. Chłopcy szybko wrócili i zaczęli się ponownie ślinić.
- Siadajcie i jedzcie, bo zaczynacie wyglądać jak wygłodniale wilki. – Śmiałam się. Laxus także zdjął płaszcz, maskę i rękawiczki i dosiadł się do stołu.

- Lucy może teraz przy obiedzie omówimy to, co chciałaś omówić z nami później? – Zapytał Natsu, który najwidoczniej był ciekawy tego, co mam do powiedzenia im.
- Tak Lucy-nee, Natsu-nii ma rację i tak nie musimy się rozpakowywać, bo już to zrobiła Virgo za nas, więc czemu nie omówić tego teraz? – Skwitowała Wendy nadziewając buzię ryżem i mięsem.
- Eh, no dobrze wiecie mówiłam kodem w Hollu, bo nie wiadomo czy ktoś nie słucha i nie sprzedaje informacji, komu trzeba. I tacy się trafiają… Tak samo po wejściu do apartamentu zanim zdjęłam płaszcz rozejrzałam się uważnie po pomieszczeniach czy przypadkiem nie ma nigdzie żadnej lacrimy podsłuchowej czy podglądowej. - Wyjaśniłam. Wstając z krzesła i rzuciłam barierę na drzwi i okna oraz ściany czy sufit. A oni pokiwali głowami w zrozumieniu. – Wiecie to na wszelki wypadek. Nigdy nie wiadomo czy przypadkiem ściany nie „są za cienkie”. – Powiedziałam sarkastycznie, podkreślając ostatnie słowa. – Wracając do tematu… wymyśliłam w gildii tylko częściowo pewną strategie, co do eliminacji w „Podniebnym Labiryncie”, czyli użycie telepatii i teleportacji. I to może się okazać, że któraś z naszych drużyn pobije rekord w 5sekund, a druga w 15sekund. Tylko pozostaje pytanie czy wysłuchacie tej koncepcji? – Powiedziałam wzdychając zmartwiona podpierając brodę dłonią opierając się o stół na łokciach. Spojrzałam na nich, patrzyli na mnie jakbym powiedziała coś bardzo dziwnego.

- No i na co czekasz jeszcze Lu. Mów, co to jest. Jeżeli mamy pobić rekord kotków to nie ma, nad czym się długo zastanawiać. – Powiedział Gajeel tryskając entuzjazmem. Spojrzałam na resztę, a co mnie zdziwiło to to, że oni się zgodzili z nim kiwając głowami na „tak”.
- Skoro tak… - Zwróciłam się do Laxusa - Onii-chan moja koncepcja jest następująca. Poprowadzę moją drużynę, jako pierwsza teleportując nas do mety i to zajmie nam zaledwie 5sekund od wystartowania eliminacji. Po dotarciu do mety skontaktuję się z Tobą telepatycznie, czyli kolejne 5sekunda, aby was poinformować, że możecie się teleportować i w kolejne pięć, gdy Ty teleportujesz swoja drużynę do miejsca mety. To w sumie mija 15 sekund razem od rozpoczęcia eliminacji. I pobijacie rekord w 15 sekund, a my w 5sekund. Co Wy o tym sądzicie? – Wyjaśniłam i zapytałam modląc się w duchu o ich zgodę. Popatrzyli po sobie ze świecącymi oczami z… podniecenia? A później na mnie z chytrym uśmieszkiem. To było trochę przerażające.
- Cholera~! Tak~! Łatwa wygrana eliminacji… - Wiwatował Gajeel z Grayem i Natsu.
- To ma sens Imouto. Nie ważne, która drużyna pobije pierwsza rekord, ale ważne, że będziemy cwańsi niż szablo zębne koteczki. – Zaśmiał się Laxus. – Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć zdziwioną minę naszego braciszka. Haha. - Śmiał się popijając łyk wina z kieliszka.

- Wznieśmy toast… - Powiedziała rozradowana Cana unosząc swój kieliszek z winem. – Za Fairy Tail. I przyszłe zwycięstwo~. – Wznieśliśmy toast śmiejąc się i zajadając pysznościami. I tak mijał nam czas aż do późnej nocy.

Czas pominięty godzina 23.40

Wszyscy drzemaliśmy w salonie i obudziłam się, jako pierwsza i spojrzałam na zegar ścienny. Widniała na nim godzina 23.40. „Cholera! To już tak późno?” Pomyślałam. Przeniosłam swoje ciało z kolan Natsu, który jeszcze spal w fotelu. Podeszłam do sofy, na której drzemał na siedząco Laxus tuląc do piersi Mirajane.
- Laxus… Powinniście iść już do siebie. Za dwadzieścia minut zaczynają się eliminacje. Laxus~. - Szturchałam brata. Westchnęłam w porażce.

- Nie dajecie mi innego wyboru… - Wymamrotałam pod nosem. – Do cholery ciężkiej! Wstawać to prawie północ! – Wydarłam się na nich aż podskoczyli i od razu odleciało im się spać. Podałam Lamusowi płaszcz, maskę i rękawiczki. Założył je i wyszedł szybko do ich apartamentu.
- No dobra zaraz się zacznie piekło na ziemi… - Powiedziałam do mojej drużyny. – Elfman Ty jak i Cana nie jesteś wliczony do obowiązkowego składu drużyny biorącej udział w eliminacjach. – Wyjaśniłam, a on zrozumiał i skinął głową na znak zgody. Nagle hotel zaczął się wznosić do góry i na niebie mogliśmy zobaczyć hologram faceta z głową dyni oczywiście to był Mato. Oraz kulę, która była właśnie „Podniebnym Labiryntem”. Wybiła północ.

- No to się zaczęło… - Wymamrotałam podczas zakładania płaszcza i innych moich gadżetów. – Wszyscy są w porządku i gotowi? – Spojrzałam na wszystkich, a później na Natsu i Graya najwidoczniej przez te wszystkie lata, co mnie nie było choroba lokomocyjna Natsu zmalała, bo normalnie już by leżał nieprzytomny na podłodze, a jeszcze się trzymał na nogach. Za to Grayem zajęła się Wendy. 

„Laxus jak tam u Ciebie sprawy wyglądają?” Zapytała poprzez telepatię. „Gajeel i ja trochę chorujemy, ale jest z nami Juvia, która panuje nad sytuacją…” usłyszałam w głowie zbolały głos Laxusa. „To dobrze, trzymajcie się zaraz przestanie się ruszać…” odpowiedziałam i następnie zwróciłam się do parki Exceedów siedzących z przestraszoną Candy oraz z Jackiem i Lolą.
- Happy i Charle… Wy jesteście odpowiedzialni za Candy i Lolę i Jacka. Jesteście najstarsi z nich. Zostaniecie z Elfmanem tu w Apartamencie. – Nakazałam Exceedom.
- Aye! – Wznieśli łapki na znak zgody.

Stanęliśmy zwarci na balkonie i słuchaliśmy jak Mato dynio twarzy facet, tłumaczył zasady w eliminacjach. I tak jak mówiłam do Eliminacji przystępuje 118 drużyny i tylko 8 przejdzie dalej. Gdy zakończył dałam znak Laxusowi, który stał z jego drużyną na balkonie obok naszego, lekkim skinieniem głowy i gdy Mato dał sygnał startu i ukazały się schody w tedy jakby czytali mi w myślach wszyscy chwycili się mnie, a ja teleportowałam nas na miejsce mety, aby spotkać tam Mato, który był nie mało zszokowany naszym nagłym pojawieniem się.

- Witaj Mato~. – Przywitałam go. On zadrżał. – Dlaczego jesteś taki przestraszony? Nie ma powodu do obaw po prostu biorę udział w eliminacjach wraz z moja gildią. – Zaśmiałam się wskazując na moją drużynę, która się także uśmiechnęła do niego.

„Wasza Kolej Onii-chan…” Posłałam informację w eter.

- W t-takim razie g-gratuluję Fairy Tail jesteście pierwsi. – Zająkał się. – Możecie odejść i odpocząć. Widzimy się jutro o 11 na rozpoczęciu pierwszego dnia. – Powiedział wskazując nam drzwi.

Zamykając za nami drzwi zauważyłam drużynę Laxusa stojąca już przed Mato...



*.*.*




C.D.N.


3 komentarze:

  1. Sugoi :)
    Oby tak dalej :@_@:

    OdpowiedzUsuń
  2. ekscytujące nie mogę doczekać się dalszej części ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział!Nie mogę doczekać się kolejnej notki.
    Przesyłam dużo weny:D

    OdpowiedzUsuń